Newsy

Nowoczesne badania rezerwy jajnikowej pozwalają określić możliwość zajścia w ciążę

2015-04-22  |  06:20
Mówi:dr n. med. Wojciech Gontarek
Funkcja:ginekolog położnik
Firma:Klinika Demeter
  • MP4
  • Zmiana stylu życia sprawiła, że coraz więcej kobiet decyduje się na późne macierzyństwo. Szanse na zajście w ciążę w sposób naturalny maleją jednak wraz z wiekiem i po 40. roku życia wynoszą zaledwie 10 proc. O tym, jak długo można odkładać decyzję o ciąży, powiedzą nowoczesne badania rezerwy jajnikowej, m.in. badanie hormonu AMH i FSH.

    Optymalnym czasem na zajście w ciążę jest wiek między 20. a 25. rokiem życia, kobieta jest już bowiem wówczas w pełni dojrzała pod względem biologicznym i psychicznym. Z raportu „Diagnoza społeczna 2013” wynika, że Polki rodzą pierwsze dziecko w wieku 29 lat. Coraz więcej pań decyduje się jednak na późne macierzyństwo, po skończeniu 35., a nawet 40. roku życia. Decyzja ta wynika najczęściej z braku odpowiednich dochodów oraz warunków mieszkaniowych, chęci nauki oraz rozwoju kariery zawodowej.

    Po 40. roku znacznie maleje możliwość zajścia w ciążę. Zaledwie u 10 proc. może dojść do zapłodnienie w sposób naturalny. Aby określić szanse na naturalne zapłodnienie, należy wykonać badanie hormonu AMH oraz badania FSH i HCG określające poziom gonadotropin w organizmie. Badania te pozwalają określić tzw. rezerwę jajnikową, czyli ilość komórek jajowych w organizmie kobiety.

    Pacjentki, które się pojawiają w 40. roku życia, często są pacjentkami samotnymi. Chcą zajść w ciążę, bo wiedzą już, że pewne sytuacje rodzinne i życiowe im się w jakiś sposób nie ułożyły i nie ułożą albo w pewnym sensie zagubiły się w swoim życiu i traktują posiadanie dziecka jako panaceum na problemy. Dlatego przy ośrodkach rozrodczych powinien być psycholog, który porozmawia z pacjentką na temat tego, czy da ona radę po 40. roku życia urodzić dziecko i zająć się nim. Bo są pacjentki, którym z racji swoich zawodów, trudno jest się tym dzieckiem zająć – mówi dr n. med. Wojciech Gontarek, ginekolog położnik, w rozmowie z agencją informacyjną Newseria Lifestyle.

    Badanie AMH to także informacja dla każdej kobiety o tym jak długo może jeszcze odwlekać decyzję o ciąży. Może także ułatwić decyzję o pobraniu komórek jajowych zanim ich rezerwa się wyczerpie, zamrożeniu ich i wykorzystaniu w przyszłości do zabiegu in vitro.

    Późna ciąża, zwłaszcza po 40. roku życia, jest ciążą wysokiego ryzyka. Zwiększa się wówczas ryzyko poronienia – po 40. roku życia przedwcześnie kończy się ok. 40 proc. ciąż. Wzrasta także możliwość wystąpienia wad płodu.  Po 30. roku życia ryzyko urodzenia dziecka z zespołem Downa wynosi 1:1000. Ciąża po 35. roku życia zwiększa ryzyko wystąpienia licznych chorób u matki, m.in. zatrucia ciążowego, cukrzycy, nadmiernej otyłości i nietolerancji węglowodanów. Często występują ponadto zaburzenia wchłaniania, zaburzenia tolerancji pewnych pokarmów, choroby nerek, choroby układu krążenia, nadciśnienie tętnicze. Kobieta ciężarna powinna pozostawać pod stałą kontrolą lekarza oraz poddawać się regularnym badaniom, m.in. USG. Jeśli badania potwierdzą ryzyko wystąpienia wad chromosomalnych u płodu wskazane są badania inwazyjne, np. amniopunkcja lub biopsja kosmówki.

    – Pełna diagnostyka ultrasonograficzna oraz przedurodzeniowa, prenatalna, również z oceną pewnych parametrów w surowicy czy wykonywania testów diagnostycznych miałaby na celu wychwycenie wad i nieprawidłowości płodu. Takie wady rozpoznaje się do 12. tygodnia ciąży. Wczesna diagnostyka, czyli między 10. a 13. tygodniem ciąży, wtedy każda pacjentka powinna już wiedzieć praktycznie wszystko o rozwoju swojego dziecka. Dalszy etap to typowe prowadzenie położnicze, czyli ocena ginekologiczno-położnicza w czasie badania oraz ocena stanu ogólnego pacjentki. Po dwudziestym którymś tygodniu ciąży można zdiagnozować układ krążenia płodu, czyli zrobić diagnostykę serca i naczyń dużych, wszystko po to, by wychwycić drobne nieprawidłowości układu krążenia płodu – mówi dr n. med. Wojciech Gontarek.

    Kobiety decydujące się na późne macierzyństwo powinny wyjątkowo dbać o swoje zdrowie. Niedozwolone są wszelkiego rodzaju używki, a zwłaszcza alkohol i papierosy. Ciężarne kobiety powinny także unikać możliwości zakażenia wirusami i bakteriami. Wiele kobiet w przypadku prawidłowo rozwijającej się ciąży nie zwalnia tempa życia i nadal chodzi do pracy, nie zwracając uwagi na to, że w danym momencie panuje wysoka zachorowalność na grypę lub opryszczkę. Wirusy wywołujące te choroby w znacznym stopniu utrudniają, a czasem nawet uniemożliwiają prawidłowy rozwój płodu.

    – Dlatego wydaje mi się, że słuszne by było, żeby wszystkie pacjentki po 40. roku życia, a nawet nie tylko te, lecz także te młodsze, kiedy są niesprzyjające sytuacje pogodowe, życiowe czy stresowe, które utrudniają im pracę i koncentrację, poszły na zwolnienie lekarskie. Uważam, że wszystkie pacjentki do 10. tygodnia ciąży powinny być na zwolnieniu lekarskim, żeby ten pierwszy etap rozwoju płodu przebiegał dobry i był odpowiednio skontrolowany przez lekarza prowadzącego – mówi dr n. med. Wojciech Gontarek.

    Niektóre wady wrodzone płodu można leczyć, także operacyjnie, jeszcze w łonie matki. Przy porodzie muszą być natomiast obecni lekarze specjaliści, a także powinien być zapewniony dostęp do specjalistycznej aparatury. Późna ciąża związana jest także z ryzykiem przedwczesnego porodu po 40. roku życia wynosi ono 16 proc.

    Czytaj także

    Kalendarium

    Więcej ważnych informacji

    Jedynka Newserii

    Jedynka Newserii

    Farmacja

    Antybiotykooporność coraz poważniejszym problemem. Wyizolowane ze śliny peptydy mogą się sprawdzić w walce z bakteriami wielolekoopornymi

    Poszukiwanie alternatyw dla antybiotykoterapii nabiera coraz większego tempa. Duże nadzieje, zwłaszcza w kontekście szczepów wielolekoopornych, naukowcy wiążą z bakteriocynami i bakteriofagami. Badacz z Uniwersytetu Wrocławskiego prowadzi prace nad bakteriocyną, będącą peptydem izolowanym z ludzkiej śliny. Za swoje badania otrzymał Złoty Medal Chemii. Tymczasem problem antybiotykooporności może wynikać w dużej mierze z niewiedzy. Z Eurobarometru wynika, że tylko połowa Europejczyków zdaje sobie sprawę, że antybiotyki nie są skuteczne w walce z wirusami.