Mówi: | dr n. med. Grzegorz Suwalski |
Funkcja: | kardiochirurg, prezes zarządu Quantum Innovations |
Pacjenci z dolegliwościami sercowymi często zwlekają z wezwaniem pomocy. Przez pandemię leczenie zawałów serca cofnęło się o 15 lat
Kardiolodzy alarmują, że w 2020 roku zgłaszało się do nich znacznie mniej pacjentów z dolegliwościami sercowymi. Chorzy często bagatelizują objawy z obawy przed koronawirusem oraz niewydolnością służby zdrowia. – Przez pandemię cofnęliśmy się w leczeniu zawałów serca o 15 lat, coraz częściej trafiają do nas pacjenci z groźnymi konsekwencjami tzw. przechodzonych zawałów – mówi kardiochirurg Grzegorz Suwalski. Jednocześnie podkreśla, że walka z COVID-19 pokazała nowe zastosowanie dla sztucznego płuca, urządzenia wykorzystywanego od lat w kardiochirurgii, co może w przyszłości skutkować wdrożeniem innowacji w tym zakresie.
– Choroby, z którymi borykaliśmy się przed pandemią, istnieją cały czas i mają własną dynamikę. Faktycznie jako społeczeństwo przestaliśmy się nimi tak bardzo interesować, ale to jest właśnie efekt pandemii. Zawały serca, ostre zespoły wieńcowe czy inne schorzenia sercowe nie mogą zejść na drugi plan, bo zdrowie Polaków znacznie się pogorszy – podkreśla w rozmowie z agencją Newseria Biznes dr n. med. Grzegorz Suwalski, kardiochirurg, prezes zarządu Quantum Innovations.
Już wiosną, na początku pandemii, kardiolodzy alarmowali, że zgłasza się do nich 25–30 proc. mniej pacjentów z dolegliwościami sercowymi. Spadła również liczba interwencji kardiologicznych.
Jak wskazuje Polskie Towarzystwo Kardiologiczne, rocznie stwierdza się w Polsce ok. 40 tys. zawałów mięśnia sercowego i 30 tys. tzw. niestabilnej choroby wieńcowej leczonej zabiegowo w trybie pilnym. W przypadku nieleczonego ostrego zawału (z uniesieniem odcinka ST – STEMI) śmiertelność wynosi ok. 40 proc., a w przypadku zawału leczonego za pomocą pierwotnej angioplastyki wieńcowej jest ona ośmiokrotnie niższa (3,5–5 proc.).
– Najlepsze w ostrym zawale serca jest leczenie inwazyjne. Często bywa niestety odraczane, chociażby z powodu tego, że pacjenci boją się zgłosić do szpitala czy wezwać pogotowie. W związku z tym nie widzimy istotnego wzrostu zawałów, ale widzimy, że ich leczenie przez pandemię nie jest optymalne. Jest takie, jak było 15 lat temu, czyli nie jest oparte na szybkich inwazyjnych technikach – podkreśla kardiochirurg.
Lekarze apelują, żeby mimo pandemii nie lekceważyć objawów innych chorób, bo ich konsekwencje mogą być groźne dla zdrowia i życia. Nieleczony zawał serca zwykle doprowadza do poważnego uszkodzenia mięśnia sercowego, a to może prowadzić do rozwinięcia niewydolności serca, która znacząco pogarsza jakość życia.
– Konsekwencją tzw. przechodzonych zawałów jest jednostka chorobowa, której nie widzieliśmy kilkanaście lat – pacjent trafia do leczenia dopiero w momencie, kiedy jest już ciężka niewydolność serca, kiedy często dochodzi do pęknięcia serca w wyniku trwania zawału. Mamy więc nieoptymalne leczenie zawału serca przez opóźnienie wdrożenia optymalnych technik – wyjaśnia dr n. med. Grzegorz Suwalski.
Kardiochirurdzy są zaangażowani w leczenie chorych na COVID-19 od początku pandemii. U dużej części pacjentów z ciężkim przebiegiem choroby zniszczenie płuc jest tak duże, że konieczne jest wykorzystanie respiratorów.
– Wówczas z pomocą przychodzi kardiochirurgia i zewnątrzustrojowa technika natleniania krwi. Jest to tzw. procedura ECMO, czyli zewnętrzne sztuczne płuco. Krew jest pobierana od pacjenta przez kaniulę, wprowadzana do urządzenia i oddawana z powrotem już natlenowana. W kardiochirurgii to urządzenie jest wykorzystywane od lat w leczeniu innych ciężkich chorób układu krążenia, a w czasie pandemii ujawniło się nowe zastosowanie – tłumaczy prezes zarządu Quantum Innovations.
Jego zdaniem pandemia może znacząco przyczynić się do rozwoju tej metody leczenia. Doświadczenie zdobyte w tym czasie umożliwi bowiem lekarzom zebrać informacje dotyczące leczenia nowej jednostki chorobowej, jaką jest COVID-19, za pomocą ECMO.
– Ta wiedza, która teraz jest zbierana, w ciągu roku–półtora zaowocuje nowymi pomysłami urządzeń. Pokaże, gdzie są problemy, następnie zrodzą się koncepcje i ruszą projekty, które będą te koncepcje weryfikować pod kątem ich skuteczności i bezpieczeństwa. Kiedy to się dokona, to ruszą innowacje sprzętowe, być może pojawią się nowe urządzenia do oksygenacji, być może inne urządzenia, które będą wspomagały procesy decyzyjne – prognozuje dr n. med. Grzegorz Suwalski.
Czytaj także
- 2024-04-10: Badania kliniczne są często jedyną szansą na dostęp do innowacyjnego leczenia. Polska notuje dynamiczny wzrost liczby ich rejestracji
- 2024-04-11: Wibracje mogą pomóc w leczeniu fobii społecznej. Brytyjscy naukowcy zbadali skuteczność ich stosowania w stresujących sytuacjach
- 2024-03-13: Sterowany światłem rozrusznik pomoże pacjentom z niewydolnością serca. Urządzenie jest ultralekkie i biodegradowalne
- 2024-03-06: Pacjenci i lekarze apelują o Narodowy Plan dla Chorób Rzadkich. Aktualizacja strategii ma być gotowa w II kwartale
- 2024-03-07: Nadmierna ilość sztucznego światła w nocy wpływa negatywnie na całe ekosystemy. Zmienia czas kwitnienia roślin i zmniejsza liczbę owadów zapylających
- 2024-03-05: Uzależnienie od ekranów i gier dotyczy nawet małych dzieci. Profilaktyka potrzebna jest już od najmłodszych lat
- 2024-02-14: Kwestie klimatyczne coraz bardziej obecne w strategiach firm. Część z nich wyprzedza nawet unijne regulacje
- 2023-12-14: Przedstawiciele państw UE zadecydują o nowej regulacji odpadowej. Producenci papieru i opakowań tekturowych ostrzegają przed niekorzystnymi dla środowiska zmianami
- 2023-12-21: Polska w ogonie Europy pod względem leczenia astmy ciężkiej przyczyniającej się do wielu zgonów. Tylko 3 tys. pacjentów otrzymuje skuteczne leczenie terapią biologiczną, a diagnoza trwa nawet siedem lat
- 2023-12-13: Kryzysy ostatnich lat zmieniły podejście do strategicznych rezerw państwa. Konieczne było wprowadzenie szybkiego reagowania i rozszerzenie katalogu zadań
Kalendarium
Więcej ważnych informacji
Jedynka Newserii
Jedynka Newserii
Finanse
Zwolnienia lekarskie w prywatnej opiece medycznej są ponad dwa razy krótsze niż w publicznej. Oszczędności dla gospodarki to ok. 25 mld zł
Stan zdrowia pracujących Polaków wpływa nie tylko na konkurencyjność firm i koszty ponoszone przez pracodawców, ale i na całą gospodarkę. Jednak zapewnienie dostępu do szybkiej i efektywnej opieki zdrowotnej może te koszty znacząco zmniejszyć. Podczas gdy średnia długość zwolnienia lekarskiego w publicznym systemie ochrony zdrowia wynosi 10 dni, w przypadku opieki prywatnej to już tylko 4,5 dnia – wynika z badania Medicover. Kilkukrotnie niższe są też koszty generowane przez poszczególne jednostki chorobowe, co pokazuje wyraźną przewagę prywatnej opieki. Zapewnienie dostępu do niej może ograniczyć ponoszone przez pracodawców koszty związane z prezenteizmem i absencjami chorobowymi w wysokości nawet 1,5 tys. zł na pracownika.
Ochrona środowiska
Trwają prace nad szczegółami ścisłej ochrony 20 proc. lasów. Prawie gotowy jest także projekt ws. kontroli społecznej nad lasami
Postulat ochrony najcenniejszych lasów w Polsce znalazł się zarówno w „100 konkretach na pierwsze 100 dni rządów”, jak i w umowie koalicyjnej zawartej po wyborach 15 października 2023 roku. W wyznaczonym terminie nie udało się dotrzymać wyborczej obietnicy, ale prace nad nowymi regulacjami przyspieszają. Wśród priorytetów jest objęcie ochroną 20 proc. lasów najbardziej cennych przyrodniczo i ustanowienie kontroli społecznej nad lasami. Ministerstwo Klimatu i Środowiska konsultuje swoje pomysły z przedstawicielami różnych stron, m.in. z leśnikami, ekologami, branżą drzewną i samorządami.
Motoryzacja
Dwie duże marki chińskich samochodów w tym roku trafią do sprzedaży w Polsce. Są w stanie konkurować jakością z europejskimi producentami aut
Według danych IBRM Samar w Polsce w pierwszych dwóch miesiącach 2024 roku zarejestrowano 533 auta chińskich producentów. Jednak niedługo mogą się one pojawiać na polskich drogach znacznie częściej, ponieważ swoją obecność na tutejszym rynku zapowiedziało już kilku kolejnych producentów z Państwa Środka. Chińskich samochodów, przede wszystkim elektryków, coraz więcej sprzedaje się również w Europie. Prognozy zakładają, że ich udział w europejskim rynku do 2025 roku ma zostać niemal podwojony. – Jakość produktów dostarczanych przez chińskich producentów jest dzisiaj zdecydowanie lepsza i dlatego one z powodzeniem konkurują z producentami europejskimi – mówi Wojciech Drzewiecki, prezes IBRM Samar.
Partner serwisu
Szkolenia
Akademia Newserii
Akademia Newserii to projekt, w ramach którego najlepsi polscy dziennikarze biznesowi, giełdowi oraz lifestylowi, a także szkoleniowcy z wieloletnim doświadczeniem dzielą się swoją wiedzą nt. pracy z mediami.