Newsy

Zrozumienie potrzeb klientów możliwe dzięki design thinking. To wspiera rozwój innowacji w firmach

2019-01-04  |  06:00

Niewiele firm rozumie, w jaki sposób dochodzić do innowacji – mówi Martin Zalewski, ekspert innowacji. Ich podstawą powinna być koncepcja design thinking oparta na zrozumieniu potrzeb człowieka – potencjalnego odbiorcy produktu czy usługi. Design thinking opiera się na myśleniu projektowym i jest to na tyle uniwersalna metoda, że może być stosowana od start-upu po wielką korporację.

Design thinking to usystematyzowane podejście do procesu innowacji. Pierwszym krokiem jest zbudowanie interdyscyplinarnego zespołu, w skład którego wchodzą specjaliści, gwarantujący spojrzenia na dany problem z różnych perspektyw: inżynierowie, technolodzy, specjaliści od marketingu, projektowania, socjolodzy. Proces projektowy jest otwarty, przez co mogą się w niego zaangażować nawet te osoby, które na co dzień mają odmienne doświadczenia zawodowe.

Często rozmawiam o design thinking jako podstawie budowania innowacyjnych produktów i serwisów dla klientów. Z mojego doświadczenia wynika, że mało firm rozumie, w jaki sposób dojść do innowacji. Do tego trzeba konceptu, który się nazywa design thinking, który pozwala zbliżyć się do człowieka, nie do klienta, i zrozumieć tego człowieka, jego potrzeby, przez wysłuchanie i empatię – mówi agencji informacyjnej Newseria Biznes Martin Zalewski, ekspert w dziedzinie rozwoju cyfryzacji i transformacji firm.

Innowacja zaczyna się od empatii. Pierwszym etapem design thinking jest głębokie zrozumienie potrzeb i problemów klientów. Kluczowe jest rozpoznanie ukrytych i intuicyjnych motywacji, które mają wpływ na ludzkie wybory i zachowania.

Empatia jest tutaj bardzo ważna, a rzadko kiedy firmy są empatyczne. Mają dużo superproduktów, ale nie rozumieją podstawowych potrzeb klienta – mówi Martin Zalewski.

Efektem design thinking są więc rozwiązania pożądane przez użytkowników, technologicznie wykonalne i ekonomicznie uzasadnione.

– Ktoś za innowację powinien zapłacić, bo ona nie jest tania. Jeżeli skupimy się na potrzebie klienta z odpowiedniej strony, to wtedy budowanie lojalności pomoże w naszym business case – mówi Martin Zalewski.

Eksperci przyznają, że ważna jest również kwestia, jakiego typu technologii użyć do wdrażania innowacji.

Ja jestem fanem AI, czyli sztucznej inteligencji, ale inteligentnej, gdzie robot za ciebie myśli, widzi ciebie i może ciebie skontekstować pod względem tego, jak się czujesz, jak odpowiednio podejść do klienta z odpowiedzią, żeby nie było to techniczne, a bardziej rozmyślne – mówi Martin Zalewski.

Czytaj także

Transmisje online

Kalendarium

Więcej ważnych informacji

Jedynka Newserii

Jedynka Newserii

Media

Jan Wieczorkowski: Ktoś, kto w internecie udostępnia pracę aktorów, zarabia na tym, a my nie. Tantiemy dla aktorów to kluczowa sprawa

Konkretne propozycje zmian w projekcie ustawy o prawie autorskim i prawach pokrewnych przesłał do Ministerstwa Kultury i Dziedzictwa Narodowego Związek Artystów Scen Polskich. Aktorzy walczą nie tylko o tantiemy z internetu. Domagają się również takich zapisów w ustawie, które bezspornie zagwarantują im prawo do wynagrodzenia od platform cyfrowych i sieci kablowych. Zdaniem Jana Wieczorkowskiego kwestia tantiem dla aktorów wzorem innych państw powinna być już dawno uregulowana. Przedstawiciele platform streamingowych nie wykluczają natomiast, że tantiemy spowodują wzrost opłat dla użytkowników.

Edukacja

Szkoły potrzebują procedur związanych z próbami samobójczymi uczniów. Niezbędne są także szkolenia dla nauczycieli i rodziców

W zatrważającym tempie wzrasta liczba prób samobójczych osób do 18. roku życia. Mniej dynamicznie zmienia się liczba prób zakończonych śmiercią. Wskazuje to na coraz większe problemy psychologiczne i emocjonalne młodych ludzi. Niezbędne są szkolenia, które mają uczyć pedagogów i rodziców, jak rozpoznać kryzys emocjonalny u dzieci, jak pomóc dziecku z problemami i jak reagować w razie nastąpienia próby samobójczej. Skuteczne działanie wymaga współpracy rodziców i nauczycieli.

Transport

Niska dostępność małych i tanich samochodów elektrycznych blokuje rozwój rynku. W ciągu kilku lat mają się pojawić modele w przystępnej cenie

Tylko 17 proc. samochodów elektrycznych sprzedawanych w Europie to pojazdy kompaktowe z tańszego segmentu B – wynika z raportu organizacji Transport & Environment (T&E). W latach 2018–2023 w segmencie kompaktowym (A i B) wprowadzono jedynie 40 modeli w pełni elektrycznych w porównaniu do 66 modeli dużych i luksusowych (D i E). Koncentracja na dużych samochodach premium sprawia, że średnia cena aut elektrycznych jest wciąż wysoka, a producenci hamują w ten sposób masowe wejście pojazdów elektrycznych na rynek.