Mówi: | Piotr Konarski |
Funkcja: | lekarz weterynarii, specjalista chorób ryb |
Guzy nowotworowe u ryb wymagają interwencji chirurgicznej. Zabiegi często są przeprowadzane w narkozie i poza środowiskiem wodnym
Rybki akwariowe oraz gatunki przebywające w oczkach wodnych mogą chorować i cierpieć tak samo jak wszystkie inne kręgowce. Najczęściej zdarzają się u nich nowotwory, zapalenie pęcherza pławnego czy bóle zębów. Wtedy potrzebują one pomocy specjalisty, takiego jak dr Piotr Konarski – lekarz weterynarii ze specjalizacją chorób ryb i prawdziwy pasjonat. Diagnozuje on chore stworzenia, leczy je i jeśli zachodzi taka potrzeba – operuje, często przez szkło powiększające, a także dzięki samodzielnie wymyślonej i własnoręcznie skonstruowanej aparaturze, umożliwiającej podanie narkozy i utrzymującej skrzela w stanie nawilżenia.
Dr Piotr Konarski tłumaczy, że ryby bardzo trudno jest zdiagnozować. Po pierwsze, cierpią na całą gamę chorób – od wirusowych, przez bakteryjne i grzybicze, po wszelakie pasożyty. Większość tych chorób nie jest zaraźliwa dla człowieka, bo są to schorzenia zupełnie innego typu.
– Ryby tak jak wszystkie inne stworzenia chorują. Pierwsze takie objawy, które mogą nas niepokoić, są takie, że ryby przestają jeść albo zaczynają się dziwnie zachowywać, pływać w jakiś dziwny sposób, mają problemy z oddychaniem, nieraz są jakieś zmiany na skórze, które też właściciel takiej ryby jest w stanie zauważyć. Tak naprawdę, jeżeli ktoś się zajmuje rybami na co dzień, jest w stanie bardzo szybko rozpoznać, że coś jest nie w porządku – mówi agencji Newseria dr Piotr Konarski, lekarz weterynarii, specjalista chorób ryb.
Aby jednak dokładnie zdiagnozować chorobę, niezbędne jest pobranie od rybki próbek i pełne badanie ichtiopatologiczne pod mikroskopem. Jeśli choroba zagraża ich życiu, jedynym ratunkiem w tej sytuacji jest operacja. Niestety to spore wyzwanie, między innymi z tego powodu, że narzędzia do takich operacji – choćby skalpele – są bardzo małe, więc zabieg musi być wykonywany za pomocą szkła powiększającego. I choć rybce można np. bez problemu zrobić zdjęcie rentgenowskie, to już z aparatem do narkozy dla ryb jest spory kłopot.
– Jest mnóstwo takich chorób, którymi próbujemy się zajmować. Taką najbardziej ekstremalną formą pomocy są zabiegi operacyjne przeprowadzane w narkozie. Czasami się zdarza, że ryba np. ma guz nowotworowy, który trzeba usunąć. Najpierw próbowałem wykonywać takie zabiegi pod wodą, ale było bardzo trudno, więc trzeba było wymyślić coś takiego, co pozwoli na przeprowadzenie operacji w narkozie poza wodą – w środowisku lądowym, a jednocześnie umożliwi takiej rybie oddychanie i przeżycie tego zabiegu – mówi dr Piotr Konarski.
Dlatego też dr Piotr Konarski postanowił sam skonstruować aparat do narkozy, który umożliwiałby wykonywanie operacji w ten sposób. Pierwszej udanej operacji chirurgicznej w znieczuleniu ogólnym za pomocą właśnie tego specjalnego urządzenia dokonał w 2002 roku. Pacjentką była pielęgnica papuzia z guzem nowotworowym. Udało się go usunąć i rybka żyła jeszcze wiele lat.
– Wbrew pozorom wielkość ryby nie ma większego znaczenia, bo ustala się tylko odpowiednie stężenie środka do narkozy w wodzie, w której ta ryba pływa i w wodzie, która potem przepływa przez skrzela właśnie za pomocą tego aparatu do narkozy. Czyli dla mnie niewielka jest różnica w prowadzeniu znieczulenia u ryby, która ma centymetr w porównaniu z rybą, która ma metr długości – mówi dr Piotr Konarski.
Wśród wielu akwarystów panuje przekonanie, że gdy rybom coś dolega, wystarczy kupić w sklepie zoologicznym uniwersalną zieloną albo niebieską miksturę na pleśniawkę albo ospę i to pomoże rozwiązać problem. Niestety, czasem sytuacja jest bardziej skomplikowana i nie obejdzie się bez pomocy lekarza specjalisty.
Czytaj także
- 2024-12-19: Przed świętami Polacy wydają na ryby nawet dwa razy więcej niż w innych miesiącach. Konsumenci powinni sprawdzać, czy pochodzą one ze zrównoważonych połowów
- 2024-12-10: Polscy naukowcy poszukują innowacyjnych terapii z wykorzystaniem RNA. Na celowniku są choroby rzadkie, zakaźne i nowotwory
- 2024-11-15: Rok regularnej aktywności fizycznej wydłuża życie w zdrowiu o co najmniej rok. Zmniejsza też absencję chorobową w pracy
- 2024-11-05: Leczenie okulistyczne coraz skuteczniejsze. Pomagają w tym inwestycje w infrastrukturę i nowe technologie
- 2024-10-29: Trudno gojące się rany to problem miliona Polaków. System ochrony zdrowia go bagatelizuje
- 2024-10-30: Choroby eozynofilowe śmiertelnym zagrożeniem dla pacjentów. Chorzy z HES, EGPA, astmą ciężką czy polipami nosa mają ograniczony dostęp do nowoczesnej terapii
- 2024-10-15: Trwa jesienna fala COVID-19. Według GIS jest najwięcej zachorowań od dwóch lat
- 2024-09-25: Budowa CPK ma ruszyć w 2026 roku. Wyzwaniem będzie skumulowanie dużych inwestycji w jednym czasie
- 2024-09-16: Konsumenci coraz częściej sięgają po ryby ze zrównoważonych połowów. Sprzedaż certyfikowanych produktów sięga 18 tys. t
- 2024-08-27: Polscy naukowcy opracowali preparat wstrzymujący rozwój złotej algi. Sprawdza się również w walce z sinicami
Kalendarium
Więcej ważnych informacji
Jedynka Newserii
Jedynka Newserii
Farmacja
Antybiotykooporność coraz poważniejszym problemem. Wyizolowane ze śliny peptydy mogą się sprawdzić w walce z bakteriami wielolekoopornymi
Poszukiwanie alternatyw dla antybiotykoterapii nabiera coraz większego tempa. Duże nadzieje, zwłaszcza w kontekście szczepów wielolekoopornych, naukowcy wiążą z bakteriocynami i bakteriofagami. Badacz z Uniwersytetu Wrocławskiego prowadzi prace nad bakteriocyną, będącą peptydem izolowanym z ludzkiej śliny. Za swoje badania otrzymał Złoty Medal Chemii. Tymczasem problem antybiotykooporności może wynikać w dużej mierze z niewiedzy. Z Eurobarometru wynika, że tylko połowa Europejczyków zdaje sobie sprawę, że antybiotyki nie są skuteczne w walce z wirusami.