Newsy

Przyprawy przyspieszają przemianę materii i wzmacniają odporność

2014-03-17  |  06:40
W diecie ważne jest nie tylko to, jakie produkty jemy, lecz także to czym je przyprawiamy. Niektóre przyprawy ułatwiają bowiem trawienie i przyspieszają przemianę materii. Wśród nich jest chili, która w tym roku ma królować w kuchni na całym świecie. Wyszczuplić sylwetkę pomogą także: anyż, imbir, bazylia, kminek czy cynamon.

Przyprawa chili jest jedną z najostrzejszych w światowej kuchni. Otrzymuje się ją z wysuszonych owoców papryki, która uprawiana jest  w Ameryce Południowej i Azji Południowej. Jak wynika z najnowszego raportu „Trendy w smakach”, opracowanego przez firmę McCormick jej popularność stale ma się zwiększać.

Chili ma ogromne znaczenie w diecie. Przyspiesza przemianę materii, dlatego ludzie z Meksyku i z krajów, gdzie chili jest bardzo mocno obecne, nigdy nie mają problemów z nadwagą – mówi agencji informacyjnej Newseria Lifestyle Magdalena Bartoszewicz z firmy McCormick Polska, właściciela marki Kamis.

Do dietetycznych przypraw zalicza się także: anyż, kminek, cynamon, bazylię, imbir, rozmaryn i pieprz.  Przyprawy używane w kuchni  mają także znaczenie zdrowotne.

Przyprawy mają pozytywne działanie na żołądek i na cały układ pokarmowy – mówi Magdalena Bartoszewicz. – Kminek i majeranek obniżają cholesterol, a cynamon poziom cukru, dlatego jest polecany cukrzykom.

Najpopularniejsza na polskich stołach „zdrowotna” przyprawa to czosnek, który ma właściwości bakteriobójcze. Najczęściej stosowany jest w czasie przeziębień. W Chinach i Birmie czosnkiem przyprawia się także herbatę. Ma wtedy pikantny aromat, a jednocześnie pochłania zapach czosnku. W Rosji zaś roztarty czosnek w herbacie stosowano jako lek od bólu zębów i dziąseł. Takie połączenie ma silne działanie bakteriobójcze. Sama herbata również może być zastosowana jako przyprawa.

Herbata zielona, czarna, earl grey, może być elementem sosu czy marynaty. W herbacie możemy gotować ryż, makaron, bo ona aromatyzuje, dodaje smaku – przyznaje Magdalena Bartoszewicz.

W Tybecie liście herbaty zastępują w zupie warzywa. W Birmie zaś jada się świeże liście herbaciane jak sałatę. W Polsce najczęściej spożywa się herbatę jako napój. Herbata zielona i różne mieszanki owocowe wspomagają przemianę materii.

Czytaj także

Kalendarium

Więcej ważnych informacji

Jedynka Newserii

Jedynka Newserii

Uroda

Adam Kszczot: Moja żona została mistrzynią świata w makijażu permanentnym. Trochę się też do tego przyczyniłem

W trakcie swojej kariery sportowej lekkoatleta specjalizujący się w biegu na 800 m odniósł wiele sukcesów i zdobył medale na najważniejszych międzynarodowych zawodach. Ale jak się okazuje, w domu nie jest  jedynym mistrzem. Jego żona bowiem również może się poszczycić tytułem mistrzyni świata, ale nie w sporcie. Renata Kszczot specjalizuje się w microbladingu, czyli metodzie makijażu permanentnego brwi. Olimpijczyk jest niezwykle dumny z osiągnięć partnerki, wspiera ją i stwarza jej przestrzeń potrzebną do rozwijania pasji. W zamian za to ona wprowadza go w tajniki swojej pracy.

Gwiazdy

Iga Baumgart-Witan: Mama nie pozwoliła mi na udział w programie „Mistrzowskie pojedynki”. Zdecydowałam się i już pierwszego dnia marzyłam, żeby wrócić do domu

Biegaczka nie ukrywa, że miała kilka momentów zwątpienia w kwestii swojego udziału w programie „Mistrzowskie pojedynki. Eternal Glory”. Po obejrzeniu zajawki zagranicznej edycji zrozumiała bowiem, jak wymagające mogą być konkurencje, i nie była do końca przekonana, czy sobie z nimi poradzi. Oliwy do ognia dolała jej mama, która absolutnie nie godziła się na ten wyjazd. Mimo wątpliwości Iga Baumgart-Witan postanowiła jednak stawić czoła trudnościom i zmierzyć się z wyczerpującymi wyzwaniami, ale jak zaznacza – nic za wszelką cenę.

Media

Iwona Guzowska: W programie „Mistrzowskie pojedynki" jest kilka osób stricte nastawionych na rywalizację. Chciały jak najwyżej zajść i szły po trupach do celu

Mistrzyni świata w kickboxingu z entuzjazmem wspomina swój udział w programie „Mistrzowskie pojedynki. Eternal Glory”, bo jak podkreśla, okazał się dla niej wyjątkowo cennym doświadczeniem. Realizując poszczególne zadania, sportowcy musieli bowiem stawić czoła nie tylko rywalom, ale i własnym ograniczeniom. Iwona Guzowska zdradza też, że niektórzy uczestnicy byli mocno zdeterminowani. Nie ukrywali, że przyjechali po to, żeby wygrać, i nie dawali sobie żadnej taryfy ulgowej.