Newsy

Sylwia Bomba: W liceum nikt nie miał odwagi prosto w oczy nazwać mnie grubasem. Ale jak szłam korytarzem, to czułam śmiechy za moimi plecami

2025-03-18  |  06:16

Celebrytka nie ukrywa, że dodatkowe kilogramy przysporzyły jej w życiu wielu problemów. Zaczęło się już w liceum, kiedy czuła się gorsza i brzydsza od swoich szczuplejszych koleżanek adorowanych przez rówieśników. Później, gdy stała się rozpoznawalna dzięki programowi  „Gogglebox. Przed telewizorem”, swoje trzy grosze dołożyli jeszcze hejterzy i niełatwo było się jej uporać z obraźliwymi komentarzami.

Swoje zmagania z nadwagą i walkę o szczupłą sylwetkę Sylwia Bomba opisuje w książce zatytułowanej „Insulinooporność. Jak odzyskać zdrowie, witalność i szczupłą sylwetkę”. Publikację zaczęła od słów hejtera, które przeczytała na swoim Instagramie.

– Łatwo jest w internecie napisać coś, często bez zastanowienia, pod wpływem złych emocji albo po prostu dlatego, że miałem zły dzień. Ludzie nie zdają sobie jednak sprawy, jak słowa ranią, i wymierzają je w kogoś, komu burzą one spokój, wpływają na jego nastrój, samopoczucie albo też obniżają poczucie wartości. I o ile ja buduję swoją wartość nie tylko na tym, czy jestem grubsza, czy chudsza, to jest wiele młodych dziewczyn, które mają z tym ogromny problem. To jest pewnego rodzaju cyberprzemoc, bo słowa wypowiadane wiele razy w końcu zaczynają trafiać do człowieka i zaczyna się on zastanawiać, czy rzeczywiście z nim jest coś nie tak – mówi agencji Newseria Sylwia Bomba.

Influencerka nie ukrywa, że na początku swojej kariery w mediach mocno brała sobie do serca negatywne komentarze, co obniżało jej poczucie wartości. Z czasem jednak uodporniła się na krytyczne opinie. Nauczyła się, jak radzić sobie z hejtem i nie pozwalać, by opinia obcych osób destrukcyjnie wpływała na jej samopoczucie.

– Jak młoda dziewczyna zaczyna się pojawiać w internecie, w telewizji, w mediach i zaczyna słyszeć krytykę z wielu stron, to oczywiście w jakiś sposób to na nią wpływa. Natomiast ja teraz jestem już na takim etapie życia, że absolutnie ani żaden hejt, ani żadna krytyka nie może mi zaburzyć mojego dobrego nastroju i mojego poczucia wartości. Nadal jednak uważam, że rzucanie obelg w internecie, obojętnie, czy dotyczą one otyłości, czy brzydoty, czy czegokolwiek, przychodzi nam Polakom zbyt łatwo – mówi.

Sylwia Bomba wspomina, że przez wiele lat bezskutecznie próbowała zrzucić zbędne kilogramy, ale nie po to, by przypodobać się innym, tylko dla swojego zdrowia i dobrego samopoczucia. Miała bowiem świadomość, że szczupła sylwetka zwiększy jej atrakcyjność i doda pewności siebie.

– Nigdy nie byłam bardzo gruba. Mój rekord to było 89 kg, więc to nie było tak, że ja miałam jakąś otyłość kliniczną, natomiast rzeczywiście moja nadwaga bardzo mocno kłuła w oczy. I o ile na moich profilach ludzie jednak starali się dostrzegać we mnie jakieś piękno i często pisali, że „bez różnicy, czy jesteś trochę grubsza, czy chudsza, nie ma to znaczenia”, o tyle jak już się zaczynały portale plotkarskie, to tam działo się grubo – mówi.

Gwiazda programu „Gogglebox. Przed telewizorem” zaznacza, że próbowała stosować różne, nawet najbardziej restrykcyjne diety, ale bez powodzenia. Korzystała też z pomocy specjalistów. Wszelkie starania kończyły się fiaskiem, bo nie wiedziała, że zmaga się z insulinoopornością.

– Jestem na diecie od 22 lat. Moje pierwsze przygody z odchudzaniem zaczęły się w wieku 15–16 lat, więc właściwie więcej w życiu jestem na diecie, niż na niej nie byłam. Pierwszy raz w liceum zaczęłam odczuwać ten problem, że jednak wyglądam inaczej niż moje koleżanki i ludzie mnie z tego powodu stygmatyzują. Wtedy właśnie zaczęła się moja przygoda z dietami. Oczywiście nie były to za zdrowe diety – mówi.

Jak podkreśla, testowała na swoim organizmie wiele modnych diet, a efekty były opłakane.

– Wypróbowałam na sobie wszystkie diety: Kwaśniewskiego, Dukana, kopenhaską, brokułową. Ta słynna dieta kopenhaska trwała 13 dni i była okropna, bo wypłukała wszystkie witaminy z  mojego organizmu. Pamiętam, że 11. dnia zemdlałam już z wycieńczenia, ale mimo to przetrwałam do końca. Na początku szukając rozwiązania dla siebie, bardzo mocno błądziłam i mam spore doświadczenie, jeżeli chodzi o diety, na jakich nie należy być. Bo przecież docelowo chodzi o to, żeby dieta stała się twoim celem życia, a nie po prostu jakimś chwilowym przymusem – mówi influencerka.

Niedawno Sylwia Bomba wrzuciła do sieci swoje zdjęcie z liceum z czasów, kiedy ważyła nieco więcej. Jak wspomina, miała wtedy sporo kompleksów i doświadczyła wielu nieprzyjemnych sytuacji związanych z wyglądem.

– To był dla mnie bardzo trudny czas, bo ja pochodzę z domu, w którym rodzice budowali w nas wspaniałe poczucie wartości i pewność siebie. Ja byłam więc przeświadczona o tym, że jestem wspaniała i nie należy nikogo oceniać za to, jaki jest. Natomiast pamiętam w liceum taką sondę, że zapytano chłopców, z jaką dziewczyną nigdy by się nie chcieli spotykać, i znaczna większość odpowiedziała, że z grubą, a ja właśnie byłam gruba. Więc dla nastolatki takie nagłe zderzenie się ze ścianą, gdzie na przykład podchodzi do mnie mój kolega i mówi: „całą dyskotekę będziesz stała, bo jesteś gruba i nikt z tobą nie zatańczy”, to jest bardzo bolesne doświadczenie – mówi.

Jej historia pokazuje, jak wielki wpływ mają na nas społecznie narzucone kanony piękna.

– Nigdy nie odczułam wprost, że ludzie mnie odrzucają ze względu na to, że jestem trochę grubsza. Ale jak szłam korytarzem i ktoś się śmiał za moimi plecami, to mimo woli czułam, że śmieje się ze mnie, nawet jeżeli tak nie było. Poza tym to były takie lata, że nikt nie miał odwagi, patrząc mi w oczy, nazwać mnie wprost: ty grubasie. Więc z jednej strony liceum wspominam fantastycznie, bo bardzo lubiłam się uczyć i byłam kujonem, a z drugiej strony towarzysko i społecznie to było zderzenie się ze ścianą – dodaje.

W książce Sylwii Bomby i Jakuba Mauricza można znaleźć  52 proste przepisy na zdrowe, smaczne i urozmaicone posiłki, przykładową rozpiskę tygodniową zbilansowanej diety 1800 kcal, propozycje suplementów i probiotyków, które wspomagają leczenie, oraz porady, jak odpowiednio dobrać aktywność fizyczną, żeby waga skutecznie spadała.

Czytaj także

Kalendarium

Więcej ważnych informacji

Jedynka Newserii

Jedynka Newserii

Zdrowie

Katarzyna Dowbor: Jak najszybciej muszę się zaszczepić przeciw kleszczowemu zapaleniu mózgu. Do tej pory zabezpieczałam przed tymi pasożytami tylko moje zwierzęta

Prezenterka przyznaje, że do tej pory nie zdawała sobie sprawy, że kleszczowe zapalenie mózgu to taka podstępna i groźna choroba. Jest ona wywoływana przez wirusa, który dostaje się do naszego organizmu w wyniku ukłucia przez kleszcza. Dlatego tak ważne jest, by przed tymi pajęczakami zabezpieczać nie tylko naszych pupili, ale także siebie. Katarzyna Dowbor już umówiła się na przyjęcie odpowiedniej szczepionki. Z danych opracowanych przez Ośrodek Badań Socjomedycznych Instytutu Stosowanych Nauk Społecznych UW wynika, że na taki krok decyduje się zaledwie co dziesiąty Polak.

Moda

Julia Kamińska: Założyłam sobie, że w tym roku nie będę kupować żadnych nowych ubrań. Z sukcesem sprzedaję też swoje rzeczy na popularnej platformie

Aktorka chętnie podjęła wyzwanie „no-buy 2025” i jak zapewnia, w tym roku nie zamierza kupować żadnych nowych ubrań. Poza tym systematycznie „wietrzy” swoją szafę i te rzeczy, które już nie są jej potrzebne, sprzedaje przez internet albo oddaje znajomym. Julia Kamińska zaznacza też, że kompletując stylizację na czerwony dywan, stara się nie wydawać pieniędzy na nowe ubrania. Najpierw zagląda do garderoby, by znaleźć w niej coś, co można ponownie wykorzystać.

Infrastruktura

Mazowsze turystycznie radzi sobie lepiej niż przed pandemią. Odwiedzających przyciąga już nie tylko Warszawa

Województwo mazowieckie jest liderem pod względem liczby turystów. W ubiegłym roku odwiedziło je prawie 7 mln gości. I choć lokomotywą ruchu turystycznego pozostaje Warszawa, to coraz więcej osób wybiera zwiedzanie regionu w wolniejszym tempie niż w stolicy i bliżej natury. Mazowsze od lat postrzegane było jako idealny kierunek na mikrowyprawę, ale teraz przybywa osób, które chcą się tu zatrzymać na dłużej niż 1–2 dni.