Newsy

Na niektórych uczelniach rekrutacja dobiega końca. Przyszli studenci muszą liczyć się z dużymi kosztami studiowania

2014-07-07  |  06:10

W tym tygodniu pierwsze państwowe uczelnie podadzą wyniki rekrutacji, na innych zapisy jeszcze trwają. Przyszli studenci muszą pamiętać, że choć studia na nich są bezpłatne, to samo studiowanie generuje spore koszty. Poza wydatkami na podręczniki i pomoce naukowe należy wziąć pod uwagę koszty wynajęcia mieszkania lub akademika oraz pieniądze na życie. Wielu studentów decyduje się więc na dorywczą pracę lub studia zaoczne, które można połączyć z pracą w pełnym wymiarze godzin. Innym rozwiązaniem są nisko oprocentowane kredyty studenckie.

Wysokość kosztów studiowania zależy przede wszystkim od miasta, do którego przeprowadza się przyszły student. Najdrożej jest w Warszawie, gdzie wynajem pokoju może wynosić miesięcznie nawet do 1 tys. zł za osobę. Osoby bardziej zamożne decydują się często nawet na wynajem całego mieszkania.

Wszystko zależy od tego, czy wynajmujemy pokój jednoosobowy, czy dzielimy go z kimś innym. Jeśli chcielibyśmy liczyć na trochę większy komfort i wynająć sobie kawalerkę, to już musimy się liczyć z wydatkiem rzędu 1,3–1,5 tys. zł miesięcznie. Jeśli dodamy do tego koszt utrzymania na studiach, to może się okazać, że uzbiera się blisko 3 tys. zł – mówi agencji informacyjnej Newseria Michał Sadrak, analityk z Open Finance.

Alternatywą dla mieszkania jest akademik, który jest znacznie tańszy. Mimo że pokój w akademiku zwykle oznacza mniejszy komfort niż w mieszkaniu, wielu studentów wybiera tę formę mieszkania ze względu na możliwość integracji z innymi studentami oraz niższe koszty. Pokój w akademiku kosztuje około 400 zł miesięcznie. 

Z pewnością łatwiej będzie utrzymać się na studiach osobom, które zdecydują się na studia zaoczne i pracę w pełnym wymiarze godzin. Dobre uczelnie dysponują atrakcyjną ofertą studiów zaocznych, które zapewniają absolwentom solidny start w życie zawodowe.

To szybsze wejście w dorosłość. Nie musimy przez pięć lat liczyć na pieniądze od rodziców, ale jesteśmy w stanie dużo wcześniej zacząć samodzielnie funkcjonować. Oczywiście zauważą to też pracodawcy, którzy cenią sobie nie tylko osoby, które ukończyły 2-3 kierunki, lecz przede wszystkim takie, które już na studiach zaczęły pracować i są znacznie bardziej samodzielne na rynku pracy – ocenia Sadrak.

Wiele osób znajdujących się w trudnej sytuacji finansowej decyduje się również na wzięcie kredytu studenckiego. Z zebranych przez banki danych wynika, że w ciągu jedenastu lat funkcjonowania systemu kredytów studenckich z tego rodzaju wsparcia skorzystało ponad 316 tysięcy studentów.

To najtańszy kredyt na rynku, jego oprocentowanie wynosi mniej niż 1,4 proc. Żaden inny kredyt na rynku nie jest tak nisko oprocentowany. Mówimy tutaj o kwocie rzędu 600 zł każdego miesiąca przez cały semestr, czyli przez 10 miesięcy w roku jesteśmy w stanie otrzymywać transze po 600 zł – tłumaczy Sadrak.

Warto zaznaczyć, że kredyt studencki nie jest rozwiązaniem dla każdego, ponieważ przy rozpatrywaniu wniosku uwzględnia się wysokość dochodów w rodzinie. W ubiegłym roku górną granicą była kwota 2,3 tys. zł na osobę w rodzinie. Żeby uzyskać kredyt studencki, należy do połowy listopada zgłosić się do jednego z czterech banków, które oferują tego typu kredyty.

Zaletą takiego kredytu jest to, że jest to pewna motywacja do nauki, ponieważ okazuje się, że garstka najlepszych studentów na koniec może liczyć na umorzenie części długu. Jeśli zaciągniemy dług na początku studiów, spłatę zaczynamy dopiero dwa lata po studiach i spłacamy go dwa razy dłużej niż pobieraliśmy – tłumaczy Sadrak.

Jeżeli pożyczka będzie pobierana przez studenta przez całe studia II stopnia, przez dwa lata otrzyma on w tym przypadku 12 tys. zł. Pobierany przez 20 miesięcy kredyt będzie spłacany przez 40 kolejnych miesięcy. To niewielkie obciążenie dla budżetu, nawet w przypadku osoby, która dopiero po ukończeniu studiów rozpoczyna karierę zawodową.

Czytaj także

Kalendarium

Więcej ważnych informacji

Jedynka Newserii

Jedynka Newserii

Gwiazdy

Aleksandra Popławska: Zazwyczaj dostaję fajne prezenty. Najbardziej cieszy mnie, jak ktoś mi coś namaluje albo napisze wiersz

Aktorkę można teraz oglądać między innymi w spektaklu „Wyjątkowy prezent” w reżyserii Tomasza Sapryka. Dzięki tej sztuce widzowie mogą się przekonać, że wyszukany, drogi i niezwykle odważny upominek nie tylko może zepsuć urodzinową imprezę, ale także relacje rodzinne i przyjacielskie. Aleksandra Popławska zdaje sobie sprawę z tego, że wiele osób ma nie lada dylemat, co podarować komuś z okazji urodzin czy imienin. Jednocześnie podkreśla, że ona sama nigdy nie dostała nietrafionego prezentu, który szybko wylądował w koszu.

Media

Katarzyna Cichopek i Maciej Kurzajewski: Mamy wieloletnie doświadczenie telewizyjne. To nam pozwoliło zbudować wideopodcast „Serio?” od strony merytorycznej i technicznej

Po zwolnieniu z TVP Katarzyna Cichopek i Maciej Kurzajewski ruszyli na podbój YouTube’a. Do autorskiego wideopodcastu „Serio?” para zamierza zapraszać gości, którzy działają na różnych płaszczyznach, mają nietuzinkowe pasje i swoim postępowaniem dają dobry przykład innym. Prezenterzy wierzą, że ich nowy projekt z odcinka na odcinek będzie się cieszył coraz większą popularnością. Na razie obserwuje ich ok. 5 tys. subskrybentów. Obydwoje zapewniają, że nie boją się nowych wyzwań zawodowych, a satysfakcję sprawia im to, że przy realizacji nagrań mogą w pełni wykorzystać swoje doświadczenie telewizyjne.

Edukacja

Co piąte polskie dziecko padło ofiarą cyberprzemocy. Brakuje narzędzi, które pomogłyby z tym zjawiskiem walczyć

Według badań HBSC co szósty nastolatek na świecie padł ofiarą cyberprzemocy – informuje Europejskie Biuro Regionalne Światowej Organizacji Zdrowia (WHO). W Polsce jest pod tym względem dużo gorzej. Nawet jedno na pięcioro dzieci mogło doświadczyć przemocy w sieci – alarmują naukowcy. Grupą najbardziej narażoną na cyberprzemoc są 13-latki. Porównanie danych z obecnej i poprzedniej edycji badania wskazuje, że dotychczasowe programy przeciwdziałania przemocy, i to nie tylko w obszarze cyber, nie są skuteczne. Eksperci podkreślają, że trzeba w nie włączyć nie tylko szkoły, ale też placówki medyczne, rodziców i samą młodzież.