Wspólne posiłki na 6-tkę. Wyloguj się do stołu
Śniadanie w biegu lub jego brak, w międzyczasie przekąski przed komputerem i obfita kolacja wieczorem przed telewizorem… To prosta droga do kłopotów zdrowotnych i gorszych relacji z bliskimi. Oto dlaczego powinniśmy jadać w większym gronie. I bez „rozpraszaczy”.
Marzec i kwiecień, czyli okres największych obostrzeń związanych z pandemią koronawirusa sprawił, że więcej czasu spędzaliśmy przed ekranami. Według branżowych szacunków w ciągu pierwszego miesiąca trwania lockdownu popularne serwisy społecznościowe i video zanotowały znaczące wzrosty, np. Facebook (+27%), Netflix (+16%).
Rola internetu jako przekaźnika rozrywki i kontaktu wzrosła, zwłaszcza że aż 87 proc. Polaków posiada dostęp do internetu szerokopasmowego, co sprawia, że w sieci tkwimy też po powrocie do domu. Z kolei potrzeba zachowania dystansu społecznego zmieniła nasze formy kontaktów z ludźmi. Zapatrzenie w ekrany było czynnikiem odciągającym nas od wspólnych posiłków, bardzo ważnych przecież w kształtowaniu i podtrzymywaniu relacji w rodzinie i wśród przyjaciół. Dlaczego powinniśmy wylogować się do wspólnego stołu?
Po pierwsze: Lepsza wydajność
Poczta elektroniczna, ciągłe przeglądanie mediów społecznościowych, a dodatkowo praca i rozrywka przed ekranem. Efekt jest taki, że dla wielu osób potrzeba bycia online stała się nałogiem, nawet w trakcie posiłków.
- Często osobom jedzącym przy komputerze wydaje się, że oszczędzają czas, a to mylne wrażenie. Takie posiłki, to niestety w praktyce gorsza koncentracja, mniej energii, gorsza wydajność – paradoksalnie korzystniej jest pracować krócej (do przerwy na posiłek), ale na większych obrotach niż cały dzień z talerzem przy stole, ale mniej wydajnie, na „pół-gwizdka” – mówi Justyna Marszałkowska-Jakubik, dietetyk, nauczyciel akademicki i autorka bloga Zdrowonajedzeni.pl.
Jeżeli już nie możemy oderwać się od pracy, zamiast niezdrowej przekąski, zdecydujmy się na odżywczą alternatywę. Latem kubek Maślanki Mrągowskiej, czy też przygotowanego na jej bazie owocowego koktajlu pozwoli zaspokoić pierwszy głód i zachować koncentrację. Zmiksowanie blenderem maślanki z owocami tuż przed pracą zajmie nam zaledwie kilka minut, a zyskamy zastrzyk energii i witamin w kryzysowym momencie w ciągu dnia.
Wspólny posiłek przed wyjściem czy obiad po powrocie może być jedną z niewielu chwil, gdy jesteśmy offline i zbieramy siły, by później skupić się na swoich zadaniach.
Po drugie: Spędzamy czas razem
Ostatnie tygodnie to okres funkcjonowania w zupełnie nowych warunkach, aczkolwiek praca i nauka zdalna sprawiły, że w ciągu dnia wszyscy byli skupieni na obowiązkach. Moment odcięcia od bodźców zewnętrznych i skupienia się na tym co tu i teraz jest bardzo ważny dla rodziny czy grupy znajomych. Kiedy w końcu powrócimy do działania na pełnych obrotach, nawyk wspólnych posiłków będzie szczególnie wartościowy.
Po trzecie: Kontrola nad tym, co jemy i jak dużo
Utrzymanie zdrowej wagi jest trudniejsze, gdy nie kontroluje się szczegółowo tego, co jemy. Posiłki spożywane w towarzystwie rozpraszaczy, jak smartfon, tablet czy komputer skłaniają do pochłaniania większych porcji, a dodatkowo zapominamy o ich jakości, sięgając po niezdrowe przekąski zamiast warzyw i owoców.
- W zależności od tego co oglądamy na ekranie smartfona, możemy różnie reagować na emocje, które nam towarzyszą. Możesz być zdenerwowany mailem od szefa, zasmucony jakąś sytuacją albo uradowany wiadomością od kogoś bliskiego… Odbieranie takich bodźców w trakcie posiłku, to prosta droga do bezwiednego sięgnięcia po więcej, aby choć na chwilę oderwać się od kłopotów lub „świętować” radosne nowiny – dodaje Justyna Marszałkowska-Jakubik.
Podobnie prawidłowy rozwój dziecka powinien być oparty o właściwie zbilansowaną dietę, co stanowi podstawę dla budowania zdrowych nawyków. Jej elementem niech będą nie tylko warzywa i owoce, ale też nabiał np. w postaci serów, jogurtu czy odżywczej maślanki, która dzieciom smakuje szczególnie w postaci koktajli.
Skupienie się malucha na oglądaniu bajki czy grze rozprasza jego uwagę, przez co spożywanie posiłku jest czynnością drugorzędną. To początek problemów żywieniowych w następnych latach.
Po czwarte: Gotowanie zbliża
- Przygotowywanie posiłków w gronie najbliższych budzi w nas poczucie wspólnoty. W tym czasie dostęp do internetu ograniczmy do minimum, wyjątkowo możemy nim posłużyć się do wyszukania przepisów. Niech będzie to mądre surfowanie w sieci. Pamiętajmy, że wspólny czas w kuchni nie musi oznaczać wielogodzinnego gotowania – mówi Dorota Grabowska, kierownik działu Marketingu Mlekpol, który w ramach rozpoczętej właśnie kampanii „Najważniejszy posiłek to ten, który jemy razem” zachęca do rodzinnego gotowania i zasiadania przy stole. „Wyłączenie się” do jedzenia pozwala być naprawdę obecnym podczas jedzenia w towarzystwie bliskich osób, a budowaniu relacji służy również wspólne gotowanie z Maślanką Mrągowską. Latem mogą to być na przykład ożywcze koktajle, chłodniki, pełnowartościowe owsianki.
Po piąte: Wspólny posiłek = wspólne sprawy
Bycie offline i spotkanie przy stole to okazja, by przedyskutować wszystkie ważniejsze wydarzenia z ostatniego czasu. Rozmowy o tym, co ważnego wydarzyło się w rodzinie, pracy, możliwość zaplanowania wyjazdu czy uroczystości – to tematy, które warto poruszyć przy stole. Ponadto stół to miejsce, które potrafi zjednoczyć i pomóc rozwiązać nieporozumienia.
Po szóste: Pełny portfel
Polacy chętnie jedzą na mieście, co najczęściej wiąże się z niezbyt zdrowym odżywianiem i dodatkowym wydatkiem. Według badań największą popularnością wśród Polaków cieszą się pizzerie i sieci typu fast food, do których zagląda aż 2/3 z nas. Najczęściej jednorazowo wydajemy około kilkudziesięciu złotych, z kolei przygotowanie jednego posiłku dla całej rodziny jest znacznie tańsze.
Planowanie prac termomodernizacyjnych w nowym roku. O czym warto pamiętać?
Przytulny dom na święta z produktami Livarno Home od Lidl Polska
Trendy wnętrzarskie na 2025 rok: natura, minimalizm i kamień w roli głównej
Kalendarium
Więcej ważnych informacji
Jedynka Newserii
Jedynka Newserii
Farmacja
Antybiotykooporność coraz poważniejszym problemem. Wyizolowane ze śliny peptydy mogą się sprawdzić w walce z bakteriami wielolekoopornymi
Poszukiwanie alternatyw dla antybiotykoterapii nabiera coraz większego tempa. Duże nadzieje, zwłaszcza w kontekście szczepów wielolekoopornych, naukowcy wiążą z bakteriocynami i bakteriofagami. Badacz z Uniwersytetu Wrocławskiego prowadzi prace nad bakteriocyną, będącą peptydem izolowanym z ludzkiej śliny. Za swoje badania otrzymał Złoty Medal Chemii. Tymczasem problem antybiotykooporności może wynikać w dużej mierze z niewiedzy. Z Eurobarometru wynika, że tylko połowa Europejczyków zdaje sobie sprawę, że antybiotyki nie są skuteczne w walce z wirusami.