6 powodów, dla których warto postawić na profesjonalny translator mowy
Good One PR
ul. Edwarda Jelinka 38
01-646 Warszawa
grzegorz.koper|goodonepr.pl| |grzegorz.koper|goodonepr.pl
+ 48 796 996 267
www.goodonepr.pl
Drukowane rozmówki już dawno odeszły do lamusa. Dziś tłumacze elektroniczne i aplikacje na telefon dużo skuteczniej pomagają w komunikacji. Niestety, elektronika elektronice nierówna i lepiej wiedzieć, na co postawić w rozmowach z obcokrajowcami. Poniżej przedstawiamy powody, dla których warto zrezygnować z bezpłatnych rozwiązań na rzecz profesjonalnego urządzenia tłumaczącego.
Dokładność tłumaczenia
Pierwsze skojarzenie, gdy myślimy o osobach potrzebujących tłumacza? Turyści, którzy chcą się porozumieć za granicą. W ich przypadku drobne błędy językowe podczas rozmowy towarzyskiej, w sklepie czy na lotnisku mogą być zabawne i czasem urastać do roli anegdoty. Zupełnie inaczej jest na gruncie zawodowym, gdzie na pomyłki nie powinno być miejsca. Dobrym przykładem jest praca lekarza, który stawiając diagnozę cudzoziemcowi nie może pozwolić sobie na błędy w komunikacji. Oczywiście żadne urządzenia, jak na razie, nie zapewnią pełnego tłumaczenia idiomów, kolokwializmów czy slangu. Mimo to, specjalistyczny sprzęt radzi sobie lepiej w wychwytywaniu niuansów niż jego bezpłatne odpowiedniki.
– Tłumacz elektroniczny jest w stanie zapewnić dokładność tłumaczenia na poziomie 96 proc. To z kolei pozwala na swobodną komunikację z obcokrajowcami praktycznie na dowolny temat. Z urządzeń naszej firmy korzystają m.in. medycy i służby mundurowe, dla których poprawność tłumaczenia odgrywa dużą rolę. Od 2015 roku nasz translator jest na przykład na wyposażeniu Służby Więziennej, ułatwiając porozumiewanie się z cudzoziemcami osadzonymi w polskich jednostkach penitencjarnych, ale klientami były prawie wszystkie możliwe służby w Polsce i za granicą włącznie ze Scotland Yardem – wyjaśnia Maciej Góralski, prezes Vasco Electronics.
Specjalne funkcje dla biznesmenów i nie tylko
Medycy i funkcjonariusze służb mundurowych nie są jedynymi, którzy do wykonywania swojej pracy potrzebują tłumaczeń najwyższej jakości. Podobnie wysokie wymagania wobec translatorów mają biznesmeni. Dodatkowo, nieocenionym atutem jest dla nich tłumaczenie rozmów telefonicznych i konferencji. Translator mowy pozwala prowadzić rozmowę telefoniczną z obcokrajowcem równolegle w dwóch językach lub asystować w tłumaczeniu na różne języki spotkania nawet do 100 osób. Te funkcje umożliwiają swobodny kontakt z kontrahentami z całego globu.
Dostęp do sieci pod prawie każdą szerokością geograficzną
Wspomniane na początku drukowane rozmówki miały jedną przewagę nad popularnymi aplikacjami w telefonie. Do poprawnego działania nie potrzebowały prądu i dostępu do internetu. Ten drugi problem wyjątkowo boleśnie dotyka przebywających w państwach spoza Unii Europejskiej, w których płaci się słono za każdy megabajt transmisji danych w roamingu. Co prawda część elektroniki może funkcjonować w trybie offline, jednak cierpi na tym jakość tłumaczenia. Profesjonalny translator mowy potrzebuje dostępu do sieci, by zapewnić najwyższy poziom skuteczności i umożliwić skorzystanie z wielu kombinacji tłumaczeń. Dlatego warto zwrócić uwagę na urządzenia do tłumaczenia języków obcych, które są fabrycznie wyposażone we wbudowaną kartę SIM. Dzięki nim oszczędzi się zarówno pieniądze nie kupując zagranicznej karty SIM i nie płacąc wysokich rachunków za sieć, jak i czas nie tracąc go na konfigurację telefonu w obcych państwach.
– Polacy wyjeżdżają dziś nie tylko do państw Unii Europejskiej, ale coraz powszechniej podróżują po całym świecie. Warto wspomnieć chociażby o turystach jeżdżących do Tajlandii, Meksyku, Turcji czy biznesmenach podróżujących do krajów arabskich lub Chin. Zdając sobie sprawę z tego, jak dużym problemem może być dostęp do internetu za granicą, wyposażyliśmy nasz najnowszy translator we wbudowaną kartę SIM. Zapewnia ona dożywotnio bezpłatny, stały i nielimitowany dostęp do sieci w prawie 200 krajach świata, umożliwiając tłumaczenie na ponad 70 języków. To jedyne takie rozwiązanie na świecie wśród tłumaczy elektronicznych – tłumaczy Maciej Góralski, prezes Vasco Electronics.
Co dwa urządzenia to nie jedno
W większości przypadków posiadanie jednego urządzenia umożliwiającego wiele czynności jest zaletą – po prostu mniej rzeczy trzeba ze sobą nosić. Niestety baterie, szczególnie w starszych egzemplarzach telefonów, nie nadążają za możliwościami oferowanymi przez oprogramowanie. Dlatego urządzenia, które korzystają z różnorodnych aplikacji potrzebują częstego ładowania. Nie inaczej jest z translatorem w telefonie. Wielogodzinne korzystanie z niego może szybko wyczerpać baterię smartfona i w konsekwencji pozostawić nas pod koniec dnia bez możliwości obsługi sprzętu, właśnie wtedy kiedy go najbardziej potrzebujemy. Podręczny tłumacz kieszonkowy rozwiąże ten problem i pozwoli dłużej cieszyć się działającymi urządzeniami.
Translator elektroniczny pomoże w nauce języków
Kiedyś niezbędnym atrybutem każdego uczącego się języków obcych był ciężki słownik. Teraz uczniowie i wszyscy, którym marzy się zostanie poliglotą, mogą posiłkować się specjalistycznym urządzeniem tłumaczącym. Profesjonalny sprzęt spełnia funkcję słownika elektronicznego, a potrafi nawet więcej, bo tłumaczy słowa, frazy oraz całe zdania w zależności od kontekstu. W dodatku pozwala usłyszeć wymowę poszczególnych wyrazów, co jest szczególnie ważne dla osób, którym zależy na bezproblemowym komunikowaniu się w przyszłości. Stawiając na odpowiednie narzędzie mamy większe prawdopodobieństwo, że słowo wypowiedziane przez urządzenie będzie brzmiało tak, jak wymawiane przez rodowitego użytkownika danego języka. To ułatwi słuchaczowi przyswojenie odpowiedniego akcentu. Najlepsze na rynku urządzenia do tłumaczenia języków obcych wyposażone są nawet w specjalne aplikacje edukacyjne, które np. metodą fiszek pozwalają skuteczniej przyswoić sobie obcą mowę.
Hardware przystosowany do rozpoznawania mowy
Podstawowym zadaniem specjalistycznych translatorów jest ułatwić porozumiewanie się w różnych językach. Dzięki temu nie muszą być tak uniwersalne jak smartfony, a całe oprogramowanie i hardware mogą mieć nakierowane na jeden cel. Najważniejsze w takich urządzeniach jest to, by mikrofon (lub w lepszych sprzętach dwa mikrofony) był przystosowany do rozpoznawania mowy w głośnym otoczeniu. Z kolei głośniki w dobrym sprzęcie powinny wyraźnie artykułować dźwięki i pozwolić wyróżnić poszczególne słowa. Nawet na gwarnej azjatyckiej ulicy lub w zatłoczonym zachodnioeuropejskim muzeum.

Husqvarna szuka najstarszego robota koszącego i ogłasza technologię wizyjną opartą na sztucznej inteligencji

Dreame comes true – doskonały rok marki

Trzy asy sprzątania od Dreame w promocji
Kalendarium
Więcej ważnych informacji
Jedynka Newserii

Jedynka Newserii

Moda

Klaudia Zioberczyk: Doszłam już do takiego momentu, że jak wchodzę do sklepu, to mówię: wcale tego nie potrzebuję. Teraz stawiam na jakość, a nie na ilość
Modelka zdaje sobie sprawę z tego, że trzeba być bardzo ostrożnym, by nie dać się nabrać na różne sztuczki marketingowe, nie ulegać czarowi wyprzedaży i promocji, a zamiast tego kompletować swoją garderobę z ponadczasowych zestawów, które będzie można wykorzystać na różne okazje. Klaudia Zioberczyk uważa, że greenwashing, czyli wywoływanie u konsumentów poszukujących towarów eko mylnego wrażenia, że oferowany produkt taki właśnie jest, to nieuczciwa praktyka. Temu zjawisku postanowiła więc dokładnie się przyjrzeć w swojej pracy magisterskiej.
Konsument
Możliwość zakupu online może zachęcić kolejne grupy Polaków do ubezpieczeń zdrowotnych. Dziś korzysta z nich już prawie 5,5 mln osób

Polska jest jednym z liderów Europy w obszarze cyfryzacji sektora usług medycznych. Świadczą o tym m.in. popularność elektronicznych narzędzi zapewniających dostęp do danych zdrowotnych, e-recept czy wirtualna diagnostyka. Polacy są też otwarci na innowacje w zakresie ubezpieczeń zdrowotnych, z których korzysta już blisko 5,5 mln osób. Za pomocą nowej cyfrowej platformy Medicover chce zachęcić klientów do samodzielnej konfiguracji i zakupu polis online.
Żywienie
Wiktor Dyduła: Praca w charakterze kelnera jest bardzo ciężka fizycznie i psychicznie. Dlatego trzeba dawać napiwki, bo nawet 5 zł może zrobić komuś dzień

Zanim usłyszała o nim cała Polska, Wiktor Dyduła zarabiał między innymi jako animator zabaw dla dzieci, kelner i uliczny grajek. Każde zajęcie miało swoje plusy i minusy, ale jego najbardziej cieszyło to, że dzięki nim może poznawać ciekawych ludzi. Wokalista podkreśla, że ma duży szacunek do pieniądza i prawie zawsze daje też napiwki, bo wie, że to najlepsza forma docenienia pracy tych, którzy nas obsługują w kawiarni czy restauracji.