Jak rozliczyć kierowcę? Najlepiej powierzyć to specjalistom
Rozliczanie czasu pracy kierowców to niełatwy orzech do zgryzienia. Potrzebna jest doskonała znajomość przepisów, skrupulatność i systematyczność. Dlatego coraz więcej przedsiębiorstw transportowych decyduje się na powierzenie tego obowiązku firmom zewnętrznym.
Ewidencja czasu pracy musi być prowadzona dokładnie – to nie ulega wątpliwości. Ale w przypadku kierowców wymaga to podwójnego zaangażowania, bo i kontrole mogą być podwójne, zarówno z Inspekcji Pracy, jak i z Inspekcji Transportu Drogowego. A wszelkie niedociągnięcia niosą za sobą dotkliwe kary pieniężne.
- Podstawą przy prawidłowym obliczeniu czasu pracy kierowcy jest dokładne przeanalizowanie przepisów. Określają one, co wlicza się do tego czasu, a co nie. I tak na przykład, gdy kierowca czeka na rozładunek, musimy ten czas zaliczyć do wymiaru przepracowanych godzin. Podobnie sprawa wygląda w przypadku pomocy wsiadającym i wysiadającym z auta czy autobusu, czynnościami administracyjnymi, a nawet dbaniem o czystość w pojeździe – wyjaśnia Paweł Zaborowski z kancelarii prawno-rachunkowej ULTIMA w Białymstoku oferującej usługi z zakresu rozliczeń kadrowo-płacowych w branży transportowej. - Trzeba mieć na uwadze, że czas pracy kierowcy i dzienny czas prowadzenia pojazdu to dwa różne zagadnienia, których nie wolno mylić.
Problemów mogą przysparzać też przerwy, które przysługują kierowcom, tak jak wszystkim innym pracownikom. Tu jednak nieco inaczej obliczana jest ich częstotliwość i długość. Niektóre przerwy kierowcy mogą spędzać w aucie, inne już nie. To wszystko należy mieć na uwadze przy sporządzaniu ewidencji ich pracy.
- W niektórych firmach kierowcy pracują także w tak zwanych tandemach, co sprawia, że cykl pracy takiej załogi może trwać 30 godzin z zachowaniem obowiązkowych przerw. Specyfika pracy kierowców sprawia, że często są oni w trasie także w nocy, niedziele lub święta. Dlatego też w tych przypadkach ich praca rozliczana jest zupełnie inaczej niż w zwykłe dni – przypomina specjalista z ULTIMY.
Nic więc dziwnego, że coraz więcej przedsiębiorstw z branży transportowej powierza zadanie rozliczenia swoich kierowców zewnętrznym specjalistom. Biura i kancelarie zapewniają kompleksową obsługę i gwarantują porządek w dokumentach, które według przepisów należy przechowywać w określonej formie i przez konkretny czas. Okazuje się jednak, że samo rozliczenie czasu pracy kierowcy to często nie wszystko.
- W trasie, zwłaszcza dalekiej, a w takie zazwyczaj wysyłają swoją flotę nasi klienci, przytrafiają się naprawdę nieprzewidywalne sytuacje. Nieraz zdarza się, że uszkodzeniu ulegnie tachograf lub kierowca zgubi swoją kartę. Co wtedy? Warto mieć wsparcie osób, które znają zawiłości w przepisach i szybko przez telefon wyjaśnią, co robić. To pomoże uniknąć niepotrzebnego stresu i problemów w razie kontroli – podpowiada specjalista z białostockiej ULTIMY.
Rower wodorowy odporny na mrozy - alternatywa na zimowe trasy
Uber przekazał kierowczyni Mustanga - finał konkursu Uber Dreams
Prido prezentuje ofertę na Black Friday i Cyber Monday
Kalendarium
Więcej ważnych informacji
Jedynka Newserii
Jedynka Newserii
Uroda
Adam Kszczot: Moja żona została mistrzynią świata w makijażu permanentnym. Trochę się też do tego przyczyniłem
W trakcie swojej kariery sportowej lekkoatleta specjalizujący się w biegu na 800 m odniósł wiele sukcesów i zdobył medale na najważniejszych międzynarodowych zawodach. Ale jak się okazuje, w domu nie jest jedynym mistrzem. Jego żona bowiem również może się poszczycić tytułem mistrzyni świata, ale nie w sporcie. Renata Kszczot specjalizuje się w microbladingu, czyli metodzie makijażu permanentnego brwi. Olimpijczyk jest niezwykle dumny z osiągnięć partnerki, wspiera ją i stwarza jej przestrzeń potrzebną do rozwijania pasji. W zamian za to ona wprowadza go w tajniki swojej pracy.
Gwiazdy
Iga Baumgart-Witan: Mama nie pozwoliła mi na udział w programie „Mistrzowskie pojedynki”. Zdecydowałam się i już pierwszego dnia marzyłam, żeby wrócić do domu
Biegaczka nie ukrywa, że miała kilka momentów zwątpienia w kwestii swojego udziału w programie „Mistrzowskie pojedynki. Eternal Glory”. Po obejrzeniu zajawki zagranicznej edycji zrozumiała bowiem, jak wymagające mogą być konkurencje, i nie była do końca przekonana, czy sobie z nimi poradzi. Oliwy do ognia dolała jej mama, która absolutnie nie godziła się na ten wyjazd. Mimo wątpliwości Iga Baumgart-Witan postanowiła jednak stawić czoła trudnościom i zmierzyć się z wyczerpującymi wyzwaniami, ale jak zaznacza – nic za wszelką cenę.
Media
Iwona Guzowska: W programie „Mistrzowskie pojedynki" jest kilka osób stricte nastawionych na rywalizację. Chciały jak najwyżej zajść i szły po trupach do celu
Mistrzyni świata w kickboxingu z entuzjazmem wspomina swój udział w programie „Mistrzowskie pojedynki. Eternal Glory”, bo jak podkreśla, okazał się dla niej wyjątkowo cennym doświadczeniem. Realizując poszczególne zadania, sportowcy musieli bowiem stawić czoła nie tylko rywalom, ale i własnym ograniczeniom. Iwona Guzowska zdradza też, że niektórzy uczestnicy byli mocno zdeterminowani. Nie ukrywali, że przyjechali po to, żeby wygrać, i nie dawali sobie żadnej taryfy ulgowej.