Mio wprowadza pierwszą kamerę tylną z technologią Mio ight Vision Pro
O tym, że wideorejestator w samochodzie to przydatne urządzenie przekonał się już nie jeden kierowca najczęściej w momencie próby wyegzekwowania powypadkowego odszkodowania. To właśnie wtedy zdajemy sobie sprawę, jak ważne jest posiadanie dowodów potwierdzających przebieg zdarzenia. A przecież niebezpiecznie sytuacje na drodze nie zdarzają się tylko przed maską samochodu… Dlatego warto posiadać kamerę tylną, która zamontowana od wewnętrznej strony tylnej szyby samochodu pozwoli na bieżąco monitorować i rejestrować obraz zza naszego auta. Modelem, który gwarantuje uzyskanie takiego efektu jest Mio MiVue A50..
Pierwsza kamera tylna z technologią MioTM Night Vision Pro
Mio MiVue A50 to kamera tylna, której jakość nagrań była dostępna jedynie dla kamer przednich. Zaawansowana wielosoczewkowa szklana optyka, przysłona F1,8 wraz z matrycą Sony Starvis gwarantują, że nagrany obraz będzie tak samo wyraźny i czytelny. Kolejnym atutem urządzenia jest rejestracja obrazu w jakości Full HD z rozdzielczością 1080p oraz 30 klatkowym tempem zapisu obrazu. Takie rozwiązanie gwarantuje płynne odtwarzanie obrazu przy zachowaniu wysokiej szczegółowości detali i jednoczesnym niewielkim rozmiarze pliku zapisanego na karcie pamięci. Cechą, które wyróżnia Mio MiVue A50 jest szeroki, rzeczywisty kąt widzenia - aż 145 stopni. W połączeniu z rzeczywistym kątem widzenia przednich kamer wyprodukowanych przez Mio pozwala nie przeoczyć żadnego szczegółu podczas nagrywania trasy. Producent pomyślał również o kierowcach, którzy poruszają się nieco dłuższymi autami jak na przykład campery czy busy i wyposażył urządzenie w 8 metrowy kabel dzięki czemu zamontowanie Mio MiVue A50 w niemal każdym pojeździe jest bezproblemowe.
Mio MiVue A50 to pierwsze urządzanie, któremu nie straszne są nagrania nocne. Dzięki temu, że wyposażone zostało w autorskie rozwiązanie MioTM Night Vision Pro nagrania wykonane przy niedostatecznym oświetleniu zyskały nową jakość. Jest to możliwe dzięki dodatkowemu sensorowi optycznemu SONY Stravis, który gwarantuje wysoką jakość nagrań, nawet w momentach minimalnego oświetlenia. Sensor maksymalnie wykorzystuje trafiające do soczewki a następnie do matrycy wiązki światła. Efektem tego działania jest skuteczne uchwycenie detali, świetną jakość materiałów oraz niezbite dowody w przypadku sporu z ubezpieczycielem.
Nowe możliwości
Wyposażenie auta w kamerę tylną to nie tylko możliwość pozyskania obrazu znajdującego się tuż za szybą auta. Gdy do przedniej kamery połączonej wraz z Mio MiVue A50 podłączymy urządzenie Smartbox zapewniające dodatkowe zasilanie, zestaw kamer wzbogacony będzie o funkcję trybu parkingowego. Tryb ten umożliwia ciągłe nagrywanie obrazu w momencie, kiedy nie ma nas w aucie.
- Niedostateczna liczba miejsc parkingowych w miastach powoduje, że nasze auto narożne jest na częste stłuczki i zarysowania. Zazwyczaj dochodzi do nich, kiedy kierowy nie ma w aucie. Próba uzyskania znalezienia winowajcy oraz uzyskania rekompensaty od ubezpieczyciela bez posiadanego nagrania jest niemożliwa. Wtedy z pomocą przychodzi tryb parkingowy, który w momencie wyczucia wstrząsu automatycznie zapisuje na karcie pamięci nagranie. Jednym z problemów, z którymi musiały się zmagać kamery tylne był fakt, że takie miejsca zazwyczaj znajdowały się w słabo oświetlonych miejscach przez co otrzymanie czytelnych nagrań stanowiło nie lada wyzwanie. Problem ten udało się rozwiązać dzięki wdrożeniu autorskiej technologii MioTM Night Vision Pro Pro, za pomocą której wideorejestrator w momencie niedostatecznego oświetlenia efektywniej wykorzystuje docierające do soczewki wiązki światła czego efektem staje się odpowiednio naświetlone czytelne nagranie - podkreśla Łukasz Tetkowski marketing manager MiTac Europe LTD.
Urządzenie dedykowane jest wybranym modelom z katalogu produktów marki Mio jest dostępne u partnerów handlowych w cenie 399 zł.
Rower wodorowy odporny na mrozy - alternatywa na zimowe trasy
Uber przekazał kierowczyni Mustanga - finał konkursu Uber Dreams
Prido prezentuje ofertę na Black Friday i Cyber Monday
Kalendarium
Więcej ważnych informacji
Jedynka Newserii
Jedynka Newserii
Uroda
Adam Kszczot: Moja żona została mistrzynią świata w makijażu permanentnym. Trochę się też do tego przyczyniłem
W trakcie swojej kariery sportowej lekkoatleta specjalizujący się w biegu na 800 m odniósł wiele sukcesów i zdobył medale na najważniejszych międzynarodowych zawodach. Ale jak się okazuje, w domu nie jest jedynym mistrzem. Jego żona bowiem również może się poszczycić tytułem mistrzyni świata, ale nie w sporcie. Renata Kszczot specjalizuje się w microbladingu, czyli metodzie makijażu permanentnego brwi. Olimpijczyk jest niezwykle dumny z osiągnięć partnerki, wspiera ją i stwarza jej przestrzeń potrzebną do rozwijania pasji. W zamian za to ona wprowadza go w tajniki swojej pracy.
Gwiazdy
Iga Baumgart-Witan: Mama nie pozwoliła mi na udział w programie „Mistrzowskie pojedynki”. Zdecydowałam się i już pierwszego dnia marzyłam, żeby wrócić do domu
Biegaczka nie ukrywa, że miała kilka momentów zwątpienia w kwestii swojego udziału w programie „Mistrzowskie pojedynki. Eternal Glory”. Po obejrzeniu zajawki zagranicznej edycji zrozumiała bowiem, jak wymagające mogą być konkurencje, i nie była do końca przekonana, czy sobie z nimi poradzi. Oliwy do ognia dolała jej mama, która absolutnie nie godziła się na ten wyjazd. Mimo wątpliwości Iga Baumgart-Witan postanowiła jednak stawić czoła trudnościom i zmierzyć się z wyczerpującymi wyzwaniami, ale jak zaznacza – nic za wszelką cenę.
Media
Iwona Guzowska: W programie „Mistrzowskie pojedynki" jest kilka osób stricte nastawionych na rywalizację. Chciały jak najwyżej zajść i szły po trupach do celu
Mistrzyni świata w kickboxingu z entuzjazmem wspomina swój udział w programie „Mistrzowskie pojedynki. Eternal Glory”, bo jak podkreśla, okazał się dla niej wyjątkowo cennym doświadczeniem. Realizując poszczególne zadania, sportowcy musieli bowiem stawić czoła nie tylko rywalom, ale i własnym ograniczeniom. Iwona Guzowska zdradza też, że niektórzy uczestnicy byli mocno zdeterminowani. Nie ukrywali, że przyjechali po to, żeby wygrać, i nie dawali sobie żadnej taryfy ulgowej.