Zabawy językowe w twórczości kabaretowej
Andrzej Bromski
Bromo
ul. Płowiecka 4/189
00-585 Warszawa
materialy.prasowedszkodowania|gmail.com| |materialy.prasowedszkodowania|gmail.com
510 139 576
www.bromo.pl
Jako że język jest podstawowym i najważniejszym wyrazem naszej ekspresji, może stanowić inspirację oraz być głównym przedmiotem zabawy i zainteresowania. Współcześnie, humor jest bardzo otwarty na różne zastosowania zabaw językowych, które mają na celu rozbawić publikę. W świecie, w którym wiele osób zna więcej niż jeden język, eksperymentowanie z językiem tworzy uniwersalny i nowy sposób komunikacji, a zainteresowanie skupia się wokół języka jako narzędzia do zabawy.
Czy eksperymentowanie z językiem faktycznie może być skuteczną metodą na wywołanie śmiechu? Jeśli tak, to jak najlepiej używać języka, aby rozśmieszać publikę i tworzyć za jego pomocą nowe funkcje komunikacyjne? Zapytaliśmy o to Wojtka Gawendę, artystę kabaretowego, dla którego wykorzystywanie języka w celach humorystycznych nie ma żadnych tajemnic.
Każdy człowiek zajmujący się szeroko pojętym humorem musi odnieść się do kwestii językowych, zwłaszcza artysta kabaretowy bo zabawa językiem, językowymi skojarzeniami jest niezbędnym elementem kabaretowej twórczości. Zwłaszcza widoczne jest to w polskim kabarecie, który od swojego powstania ponad 100 lat jest kabaretem literackim i opiera się na języku i zabawie językowej.
Polski język daje wiele możliwości tworzenia zabaw językowych, a coraz lepsza znajomość języków obcych polskiego odbiorcy, stwarza świetne warunki do takiej zabawy związanej ze skojarzeniami z innymi językami. Ze względu na nasze położenie geograficzne, najczęściej będą to języki rosyjski, niemiecki czy czeski, jednak obecnie najpopularniejszym językiem jest oczywiście angielski. W przypadku naszego kabaretu Pod Bańką, który działa głównie w Kanadzie, koncentrujemy się właśnie na języku angielskim, ponieważ dla większości ludzi tam jest to drugi język, a nawet dla niektórych pierwszy. - mówi Wojtek Gawenda.
Zabawa językowa w praktyce
Dzięki podobieństwom fonetycznym i zręcznemu wykorzystaniu różnic kulturowych można stworzyć mnóstwo zabawnych sytuacji i puent. Wymaga to jednak nie tylko znajomości języka, ale też zrozumienia kontekstu i umiejętności sprawnego operowania nim w czasie rzeczywistym. Dlatego też eksperymentowanie z językiem jako narzędziem humorystycznym wymaga wielu lat praktyki i ciągłego doskonalenia swoich umiejętności.
W języku angielskim występuje wiele słów i zwrotów fonetycznie podobnych do polskich, ale o zupełnie innym znaczeniu. Przykładem może być słowo "Hel", które w języku polskim oznacza piękny półwysep, natomiast w języku angielskim oznacza dosłownie "piekło". Takie proste skojarzenie otwiera możliwości kojarzenia np. wakacji na półwyspie z wakacjami w piekle. Innym przykładem jest słowo "move out", które w języku angielskim oznacza "ruszaj" lub "odejdź". Natomiast w języku polskim wyraz ten kojarzy się z rozkazem mówienia. Dlatego, gdy ktoś jest proszony po angielsku o przesunięcie się, może w odpowiedzi zacząć mówić po polsku, co może stanowić kolejny żart. Słówko "order" natomiast oznacza rozkaz w języku angielskim, a w polskim jest kojarzone z medalem. Podobnie jest ze słowem "website", które oznacza stronę internetową. Przy odpowiedniej intonacji usłyszymy jednak dosłownie "łeb", co stanowi kolejne pole do popisu, dla humorystów. - dodaje Wojtek Gawenda
Odbiór żartów językowych
Trzeba pamiętać, stosując różnego rodzaju zabawy językowe, że ważne jest, aby żart i samo skojarzenie było łatwo zrozumiałe dla odbiorcy. Główną sztuką w przypadku humoru jest balansowanie pomiędzy dosłownością a niedopowiedzeniami, a żarty językowe, ze względu na swoją czysto humorystyczną funkcję, w większości przypadków będą dobrze odbierane.
Podobnie jak w przypadku każdego dowcipu, sam żart musi opierać się na wspólnej zależności między artystą a publicznością. Każdy skecz musi być osadzony w jakiejś rzeczywistości, należy zadbać o to, aby publiczność mogła z łatwością wchłonąć żart i nie miała problemów ze zrozumieniem go. Trudno oczekiwać, że polski widz będzie w stanie zrozumieć każdy żart w skeczu, który opiera się na sytuacji politycznej we Francji. Chociaż żarty w naszym kabarecie nie opierają się głównie na żartach językowych, to mamy kilka skeczy, w których takie żarty odgrywają niemałą rolę, a myślę, że mogę śmiało stwierdzić, że są one bardzo dobrze odbierane. Na przykład mamy taki skecz, gdzie król Jagiełło i książę Witold rozmawiają z Krzyżakiem, który przyniósł miecze przed bitwa pod Grunwaldem. W tym skeczu swobodnie bawimy się językiem niemieckim. Mamy też skecz zatytułowany "Tłumacz", w którym na spotkaniu dla pewnej korporacji prelegent mówi po angielsku. Na spotkaniu jest translator, który oczywiście tłumaczy słowa prelegenta w zupełnie przeciwny sposób, a dodatkowo jest tłumacz migowy, który próbuje jednocześnie przetłumaczyć słowa dwóch panów pseudo migowymi słowami. To jeden z naszych najbardziej lubianych i rozpoznawalnych skeczy a efekt potrójnego tłumaczenia jest naprawdę komiczny. Nie inaczej jest w skeczu „Generałowie” , w którym prezentujemy rozmowę polskiego generała z amerykańskim kolegą podczas wojny w Iraku. Wszystkie skecze są dostępne na YOU Tube i tam można je zobaczyć. Polacy to bardzo wdzięczna i świadoma publiczność, która świetnie łapie te wszystkie niuanse językowe, dostrzegając, jak bawimy się językiem. Dlatego stosowanie takich żartów teraz to czysta przyjemność. - opowiada Wojtek Gawenda.
BNDK wspiera Oasis w powrocie na scenę...
"Święta cały rok" - Czadoman w duecie z Ciocią Agą
Łódź bez makijażu w debiutanckiej płycie Wolnych Bałut
Kalendarium
Więcej ważnych informacji
Jedynka Newserii
Jedynka Newserii
Muzyka
Wiktor Dyduła: Znam osoby w branży muzycznej wypalone z powodu nadmiaru pracy. To, co kiedyś sprawiało im przyjemność, teraz jest zawodowym obowiązkiem
Artysta promuje obecnie swój najnowszy singiel zatytułowany „Szybkie tempo” i właśnie z taką prędkością od trzech lat podbija polski rynek muzyczny. Piosenkarz zdaje sobie jednak sprawę z tego, jakie wyzwania narzuca życie w ciągłym biegu, dlatego on sam, mimo że prężnie rozwija swoją karierę i czerpie ogromną radość ze śpiewania, od czasu do czasu zatrzymuje się i patrzy na to, co robi z innej perspektywy, by złapać tak potrzebny dystans. Wiktor Dyduła przyznaje bowiem, że w branży muzycznej nie brakuje osób, które skarżą się na zbyt duże obciążenie psychiczne i wypalenie zawodowe.