Czy po pandemii będziemy musieli uczyć się na nowo umiejętności społecznych?
Face it
Bagatela 10
02-003 Warszawa
j.owsianko|agencjafaceit.pl| |j.owsianko|agencjafaceit.pl
+48 503 543 876
www.agencjafaceit.pl
Od dwóch lat żyjemy w zmienionej rzeczywistości i oczekiwaniu, że pandemia COVID-19 wkrótce się skończy. Niestety wszystko wskazuje na to, że w stanie permanentnego, zaburzonego poczucia bezpieczeństwa będziemy funkcjonować jeszcze wiele lat. Psycholodzy obserwują, że choć nie obowiązują już lockdowny, ludzie sami izolują się w domach i tym samym zamykają na drugiego człowieka. Relacje się rozluźniają, a wiele osób już nawet nie czuje potrzeby spotkania się ze znajomi. Czy po pandemii będziemy musieli na nowo uczyć się relacji społecznych?
Stałe napięcie, niepewność, jak będzie wyglądać przyszłość, lęk o życie swoje i najbliższych odbijają się na zdrowiu Polaków, zarówno dorosłych, jak i dzieci. Badania przeprowadzone w 2021 roku są zatrważające. 40% Polaków ma problemy ze snem, w tym trudności z zasypianiem, budzenie się w nocy lub zbyt wczesne przebudzenia. Kilka lat temu problem ten dotyczył głownie seniorów, a dziś wiek nie jest już jedną zmienną decydującą. Nawet do 65% pracowników cierpi na symptomy wypalenia zawodowego, a podobne badania prowadzone jesienią 2020 roku wskazywały, że 30% osób doświadczało tego problemu. Ponadto nieustanny stres w pracy odczuwa aż 19% osób, a przed pandemią było to ok. 4%.
- My - psycholodzy i psychoterapeuci - obserwujemy, że kolejki do naszych gabinetów coraz bardziej się wydłużają. Ludzie nie radzą sobie z samotnością, stresem i stanami depresyjnymi. Dotyczy to zarówno dzieci, jak i dorosłych. Zauważamy, że już kilkutygodniowy lockdown powoduje, że z lęku przed koronawirusem lub zwykłej wygody i lenistwa ludzie sami zamykają siebie w przysłowiowych czterech ścianach, bez żadnych nakazów z zewnątrz. W domu czują się po prostu bezpiecznie. Warto jednak zastanowić się, jakie będą długofalowe skutki takiego zachowania i czy nie spowodują znacznego pogorszenia naszego dobrostanu i równowagi psychicznej. Wszak kontakt z drugim człowiekiem jest jedną z podstawowych naszych potrzeb – mówi Joanna Węglarz, psycholożka, specjalistka od TUS (trening umiejętności społecznych) i współautorka książki „Czas relacji, czyli wspieranie rozwoju społeczno-emocjonalnego dzieci”. Zwraca też uwagę na pięć czynników, które powodują, że ludzie tracą umiejętności społeczne:
PIĘĆ CZYNNIKÓW POWODUJĄCYCH UTRATĘ UMIEJĘTNOŚCI SPOŁECZNYCH:
- Izolacja z wyboru - gdy na początku 2020 cały świat obiegło hasło „zostań w domu”, wszyscy czekaliśmy na moment, kiedy znów będzie można się spotkań, porozmawiać twarzą w twarz czy przytulić. Dziś większość z nas (o ile nie jesteśmy na kwarantannie) nie musi izolować się od ludzi, a jednak wiele osób to robi. Zdalna praca, nauka i możliwość załatwienia wielu rzeczy online sprawiła, że znacznie rzadziej wychodzimy z domu, mniej aktywnie spędzamy czas i co za tym idzie - ograniczamy relacje społeczne. Konieczne jest otwarcie się na drugiego człowieka i jak najczęstsze wychodzenie z domu. Spotykajmy się z przyjaciółmi i znajomymi, a jeśli nasze więzi już się rozpadły, porozmawiajmy z sąsiadem podczas spaceru z psem. Wbrew pozorom nawet krótka konwersacja może otworzyć na relacje społeczne. Pogłębiająca się izolacja z kolei może doprowadzić do poważnej depresji.
- Mniejsza aktywność fizyczna - niestety większość z nas coraz częściej wybiera bierny wypoczynek: z pilotem przed telewizorem lub surfując w internecie w telefonie. Do sklepu, nawet jeśli jest blisko, podjeżdżamy autem, zamiast schodów wybieramy windę, a spacery z psem skracamy do minimum. Nawet osoby uczęszczające do klubów fitness czy na siłownię, pozostały czas w tygodniu spędzają często w bezruchu. A przecież sport to zdrowie, także psychiczne. Podczas aktywności fizycznej produkowana jest dopamina, hormon motywacji oraz serotonina, która poprawia humor i dodaje energii. Wydaje się więc oczywiste, że w tych pandemicznych czasach uprawianie sportu jest kluczowe, by zachować równowagę psychiczną.
- Skupianie się na narzekaniu i negatywach – choć informacje dochodzące ze świata mogą nie nastrajać optymistycznie, to jednak my wybieramy, jakimi informacjami i emocjami „karmimy” nasz umysł. Jeśli większość czasu skupiamy się na tym co złe, nieprzyjemne i trudne, to ma to wpływ na to, jak się będziemy czuć. Nie od dziś wiadomo, że strategie mindfulness polegające np. na praktykowaniu wdzięczności za to co drobne, ale dobre każdego dnia, mogą w dużym stopniu poprawić nam nastrój.
- Zbyt duża aktywność w social mediach i świecie wirtualnym – powoduje spadek zainteresowania drugim człowiekiem w świecie realnym. Czasem niektórzy są aktywni w social mediach, bardzo aktywnie udostępniają i komentują posty, jednak nie mają czasu ani ochoty, aby zadzwonić do bliskich albo ich odwiedzić. Tak naprawdę więc nie starają się podtrzymywać ani nawiązywać relacji. Co więcej, niektórzy, chociaż samotni i nieszczęśliwi, kreują swój wizerunek wiecznie zadowolonego człowieka sukcesu lub superbohatera, który radzi sobie ze wszystkim. A to właśnie przyjaciele pomogą „zdjąć maskę” i zrozumieć własne emocje.
- Brak dostępu do programów wspierających – coraz więcej osób szuka kontaktów do psychologów, terapeutów, interwentów kryzysowych, coachów czy innych specjalistów zajmujących się wsparciem w sytuacji trudnej. Niestety często nie wiadomo, do kogo się zwrócić i z jakiej formy pomocy skorzystać. Natomiast umiejętne i codzienne zadbanie o swój dobrostan i rozwój umiejętności społecznych, takich jak asertywność, komunikowanie się czy radzenie sobie z sytuacjami trudnymi może w znacznym stopniu pomóc osiągnąć równowagę psychiczną.
Warsztaty pierrnikowe z fundacją Gryfne Bajtle
Czym różni się kariera zawodowa osób neuroatypowych od pozostałych?
Jak budować zespoły IT otwarte na zmiany
Kalendarium
Więcej ważnych informacji
Jedynka Newserii
Jedynka Newserii
Farmacja
Antybiotykooporność coraz poważniejszym problemem. Wyizolowane ze śliny peptydy mogą się sprawdzić w walce z bakteriami wielolekoopornymi
Poszukiwanie alternatyw dla antybiotykoterapii nabiera coraz większego tempa. Duże nadzieje, zwłaszcza w kontekście szczepów wielolekoopornych, naukowcy wiążą z bakteriocynami i bakteriofagami. Badacz z Uniwersytetu Wrocławskiego prowadzi prace nad bakteriocyną, będącą peptydem izolowanym z ludzkiej śliny. Za swoje badania otrzymał Złoty Medal Chemii. Tymczasem problem antybiotykooporności może wynikać w dużej mierze z niewiedzy. Z Eurobarometru wynika, że tylko połowa Europejczyków zdaje sobie sprawę, że antybiotyki nie są skuteczne w walce z wirusami.