Arcydzieła grafiki dawnej w DESA Unicum
M+G Sp. z o.o. Sp. k.
ul. Piękna 15 lok. 35
00-549 Warszawa
monika.pietraszek|mplusg.com.pl| |monika.pietraszek|mplusg.com.pl
+48 501 183 386
www.mplusg.com.pl
Arcydzieła grafiki artystycznej w desa unicum
Obiekty wystawione na aukcję „Grafika Artystyczna. Sztuka dawna” to prawdziwa wędrówka przez style i epoki. Wśród 113 prac, które trafią pod młotek 25 stycznia, znalazły się dzieła twórców wybitnych: Albrechta Dϋrera, Giovanniego Battisty Piranesiego, Pabla Picassa czy Salvadora Dalego, a z rodzimego rynku Leona Wyczółkowskiego, Franciszka Smuglewicza czy Zofii Stryjeńskiej.
Salvador Dalí to bez wątpienia jedna z najbarwniejszych postaci ze świata sztuki XX wieku, obok której nie można przejść obojętnie. Mistrz surrealizmu i autor słynnej „Trwałości pamięci” był równocześnie malarzem, pisarzem, rzeźbiarzem oraz filmowcem. Nieszablonowy sposób patrzenia na rzeczywistość sprawił, że jego twórczość wykraczała poza granice pojmowania, była równie spektakularna i skomplikowana, jak jego osobowość. Dalí doskonale kierował swoją karierą, traktując swoje życie jak projekt, który miał odnieść finansowy sukces. Jego nietypowe dzieła oraz autopromocyjne performanse już za życia przyniosły mu status międzynarodowej gwiazdy, który niezwykle sobie cenił i celebrował. W latach 70. zaprojektował i urządził swoje własne muzeum w rodzinnej miejscowości Figueres w Katalonii.
Na aukcji znajdzie się pięć jego prac, z których część nawiązuje swoim stylem do najbardziej popularnych surrealistycznych obrazów. Przykładem jest akwaforta „Wszystko dobre, co się dobrze kończy” (1970/1971), pochodząca z cyklu „Wiele hałasu o nic”. Inne grafiki są świadectwem tego, że Dalí w swojej twórczości czerpał inspiracje z książek europejskiej klasyki, a barwność i sugestywność jego interpretacji sprawiają, że stają się one „przewodnikami wyobraźni” dla odbiorców tej literatury. Równocześnie Dalí oferuje nam świat, za którym tęsknimy – pełen barw i kształtów, kreowanych przez nieskrępowaną wyobraźnię. Na aukcji będzie można licytować także takie prace, jak „Hołd Wenecji”, „Tauromachia z motylami” czy „Jeźdźcy Apokalipsy”.
W klimaty osiemnastowiecznego Rzymu przeniesie nas grafika Giovanniego Battisty Piranesiego (1720-1778), związanego z Wiecznym Miastem architekta i rytownika. Jego twórczość stanowiła podsumowanie najważniejszych trendów i osiągnięć grafiki weneckiej XVIII w. Była również wynikiem architektonicznego wykształcenia, zamiłowania do archeologii i fascynacji starożytnym Rzymem. Ryciny Piranesiego zyskały wielką popularność w Europie, rozbudzając zainteresowanie starożytnością i wpływając na kształtowanie się klasycyzmu. Na aukcji pojawi się akwaforta „Vedutta della Piazza del Popolo” z cyklu „Vedute di Roma”, składającego się ze 135 dużych plansz i ukazującego widoki ówczesnego Rzymu, a także jego antyczne zabytki i ruiny.
Najdroższy obiekt na aukcji z estymacją 50-70 tys. zł to wystawiona po raz pierwszy na polskim rynku unikatowa rycina Franciszka Smuglewicza „Porwanie Hippodamii” („Vestigia delle Terme di Tito”). Artysta, uznany za najwybitniejszego polskiego malarza i rysownika epoki stanisławowskiej i pierwszych lat XIX wieku, dwadzieścia lat swego życia spędził w Rzymie, między innymi wykonując rysunki zabytków starożytnych, jak np. odkrywane w tych czasach groby etruskie. Udokumentował w ten sposób stan zachowania ruin pałacu Nerona w ekskluzywnej książce, prezentującej pomieszczenia i dekoracje słynnego Złotego Domu, znanego w tym czasie jako „Termy Tytusa”. W przygotowaniu tego swoistego „katalogu”, przeznaczonego dla najbogatszych arystokratów brali udział najlepsi ówcześni artyści. Z tego dzieła pochodzi wystawiona na aukcję rycina, wykonana częściowo w technice graficznej i pokolorowana akwarelą i gwaszem.
Do bardzo rzadkich prac należy komplet dwóch litografii barwnych Leona Wyczółkowskiego „Amfiteatr na wyspie w Łazienkach” (arkusz lewy i prawy) z 1920 roku. Wyczółkowski był artystą wszechstronnym, tworzył w różnych technikach: oleju, akwareli, tuszu, temperze, pastelu, ołówku i w grafice, której od pewnego momentu poświęcił się całkowicie, osiągając niedościgłe mistrzostwo. Główne motywy jego prac to plenery, np. ulubione pejzaże tatrzańskie, ale również panoramiczne ujęcia odwiedzanych polskich miast, m.in. Krakowa, Torunia, Lublina czy Sandomierza.
Te i wiele innych ciekawych prac można oglądać na wystawie w siedzibie DESA Unicum przy ul. Pięknej 1A, dostępnej do 25 stycznia w godz. 11-19 (poniedziałek-piątek) i 11-16 (sobota). Wstęp na ekspozycję jest bezpłatny.

Sztuka współczesna w Muzeum Warszawy: ścieżka Sztuka wspierania

Koncert Świąteczny w zabytkowej Elektrowni

NOWY PROJEKT CYFROWY - DIGITALIZACJA DÓBR KULTURY WROCŁAWIA
Kalendarium
Więcej ważnych informacji
Jedynka Newserii

Jedynka Newserii

Moda

Klaudia Zioberczyk: Doszłam już do takiego momentu, że jak wchodzę do sklepu, to mówię: wcale tego nie potrzebuję. Teraz stawiam na jakość, a nie na ilość
Modelka zdaje sobie sprawę z tego, że trzeba być bardzo ostrożnym, by nie dać się nabrać na różne sztuczki marketingowe, nie ulegać czarowi wyprzedaży i promocji, a zamiast tego kompletować swoją garderobę z ponadczasowych zestawów, które będzie można wykorzystać na różne okazje. Klaudia Zioberczyk uważa, że greenwashing, czyli wywoływanie u konsumentów poszukujących towarów eko mylnego wrażenia, że oferowany produkt taki właśnie jest, to nieuczciwa praktyka. Temu zjawisku postanowiła więc dokładnie się przyjrzeć w swojej pracy magisterskiej.
Konsument
Możliwość zakupu online może zachęcić kolejne grupy Polaków do ubezpieczeń zdrowotnych. Dziś korzysta z nich już prawie 5,5 mln osób

Polska jest jednym z liderów Europy w obszarze cyfryzacji sektora usług medycznych. Świadczą o tym m.in. popularność elektronicznych narzędzi zapewniających dostęp do danych zdrowotnych, e-recept czy wirtualna diagnostyka. Polacy są też otwarci na innowacje w zakresie ubezpieczeń zdrowotnych, z których korzysta już blisko 5,5 mln osób. Za pomocą nowej cyfrowej platformy Medicover chce zachęcić klientów do samodzielnej konfiguracji i zakupu polis online.
Żywienie
Wiktor Dyduła: Praca w charakterze kelnera jest bardzo ciężka fizycznie i psychicznie. Dlatego trzeba dawać napiwki, bo nawet 5 zł może zrobić komuś dzień

Zanim usłyszała o nim cała Polska, Wiktor Dyduła zarabiał między innymi jako animator zabaw dla dzieci, kelner i uliczny grajek. Każde zajęcie miało swoje plusy i minusy, ale jego najbardziej cieszyło to, że dzięki nim może poznawać ciekawych ludzi. Wokalista podkreśla, że ma duży szacunek do pieniądza i prawie zawsze daje też napiwki, bo wie, że to najlepsza forma docenienia pracy tych, którzy nas obsługują w kawiarni czy restauracji.