Najstarszy z Kossaków na aukcji
Juliusz Kossak to nestor najsłynniejszego w Polsce artystycznego rodu. Mimo pandemii, aukcyjny obrót jego dziełami w 2020 r. był rekordowy.
9 marca na licytację w domu aukcyjnym Polswiss-Art trafi wybitna akwarela „Dwaj Kozacy konno” z paryskiego okresu artysty. Dla idealnego oddania póz przedstawionych na niej koni, Kossak odwiedzał zarówno stadniny i place musztry,
jak i miejsca uboju.
Juliusz Kossak przyszedł na świat jesienią, w latach 20. XIX wieku, zapoczątkowując unikalną w polskiej historii sagę - malarską w linii męskiej, a w kobiecej literacką. Syn Juliusza Wojciech kontynuował artystyczną działalność ojca, podobnie wnuk Jerzy, którego siostrami były pisarki Maria Pawlikowska-Jasnorzewska i Magdalena Samozwaniec.
Paranormalna pamięć
Oddani w trudnej technice akwareli Kozacy opuścili sztalugę Juliusza w stosownym umundurowaniu, na koniach siwej oraz kasztanowej maści, w rześkim niebieskawym powietrzu i delikatnym kolorycie piaszczystej drogi - tyle tylko, że żaden z uczestników tego dynamicznego ujęcia nie pozował malarzowi jako model. Geniuszem ojca rodu Kossaków była pamięć, spostrzegawczość paranormalna.
- Cóż, rzadko spotykana pamięć artystyczna: wiedzieć, jak narysować i namalować raz zobaczone. Ze szczegółami. Jak aparat fotograficzny o idealnej soczewce i z doskonałym obiektywem, połączony z komputerem… Brednie. Nie ma co porównywać - zauważa znawca tego dorobku artysty Marek Sołtysik, autor książki „Klan Kossaków”.
Jak opisuje monografia z Muzeum Narodowego w Krakowie, Juliusz przebywał w czasie powstania obrazu w Paryżu, studiując nie tylko zasoby Luwru, ale przede wszystkim pozy upodobanych mu modeli - koni - na placach musztry, w ujeżdżalniach, a nawet miejscach uboju. Żeby przenosić malowane sceny do odległej historii, wykonywał drobiazgowe
rysunkowe studia oręża, ubiorów, sztandarów i kobierców, przeszukiwał iluminowane kodeksy, kopiował drzeworyty ilustrujące dawne księgi. W nadludzko reporterskiej pracy nie było miejsca na potknięcie.
W okresie dwóch dekad mierzenia aukcyjnych sprzedaży, dorobek Kossaków jeszcze nigdy nie potaniał - wskazują dane Artprice.
Rynkowe rekordy
Reprodukowani w słynnej publikacji Kazimierza Olszańskiego „Dwaj Kozacy konno” posiadają estymację w przedziale 60-80 tys. zł, nasuwając przy okazji pytania o nastroje rynkowe. Jak dorobek Kossaków oceniany jest przez kolekcjonerów w dobie pandemii i na tle coraz bardziej sensacyjnych cen sztuki współczesnej?
Jak wskazują aukcyjne dane, niezależnie od sezonowej mody, w czasie gospodarczego niepokoju ostoja narodowej tradycji rozkwita - według rejestru transakcji, obrót malarstwem rodziny Kossaków był w minionym roku najwyższy w ostatnim dwudziestoleciu, a średnia cena obrazów Juliusza poszybowała m.in. dzięki serii dwunastu prac wylicytowanych w grudniu powyżej milionowego progu.
Na rynkową pozycję wysmakowanych akwarelowych koni, ułanów i niezmąconych przemysłem pejzaży przekłada się również rozpoznawalność - w czasie, kiedy inwestorzy poszukują dla kapitału przede wszystkim bezpiecznej przystani, jeszcze silniej przyciągać zaczynają nazwiska znane z albumów i muzealnych ścian.
- Rodzina Kossaków jest bez zwątpienia rodem o szczególnym znaczeniu dla polskiej sztuki, ich wspólny dorobek, bardzo zróżnicowany, ale też bogaty i podniosły, jest unikatową skarbnicą malarstwa historycznego, batalistycznego i rodzajowego. Saga rodu Kossaków pisana pędzlem nie ma sobie odpowiednika w historii sztuki. Szczególnie cenione akwarele Juliusza Kossaka, stoją obok najlepszych dzieł malarskich jego syna Wojciecha i mają swoją konsekwentną kontynuację w pracach najmłodszego z nich Jerzego - komentuje Marzena Karpińska z domu aukcyjnego Polswiss Art, eksponującego w swojej galerii akwarelową pracę z paryskiego okresu.
Czterdzieści trzy lata po jej powstaniu odejście Juliusza Kossaka komentował „Tygodnik
Ilustrowany”.
- Pamięć o nim będzie trwała tak długo, jak trwać będzie malarstwo polskie, gdyż w historii jego nazwisko pozostanie związane niepodzielnie z pierwszymi przebłyskami sztuki narodowej - pisał w 1899 r. Henryk Piątkowski.
Szczegółowy opis obrazu „Dwaj Kozacy konno” znajduje się w katalogu: https://www.polswissart.pl/pl/aukcje/237-aukcja-dziel-sztuki/12803-dwaj-kozacy-konno-1856
Aukcja Polswiss Art odbędzie się we wtorek 9 marca o godz. 19.00.
Rising Aeon - Emocje w zderzeniu z ludzkim cierpieniem - strach, współczucie...
Wystartowała piąta edycja konkursu "Design by Śliwka Nałęczowska 2024"
TRANSFORMACJA, UWALNIANIE I PREMIERY. FOTOFESTIWAL 2024 OGŁASZA PROGRAM!
Kalendarium
Więcej ważnych informacji
Jedynka Newserii
Jedynka Newserii
Teatr
Artur Barciś: Często sąsiedzi nic o sobie nie wiedzą. Mój spektakl „Barabuum!” prowokuje do tego, żeby się poznać i podzielić swoimi skrytymi pragnieniami
– „Barabuum!” to dramat psychologiczny, farsa i komedia romantyczna w jednym – tak o swoim najnowszym spektaklu mówi reżyser. Artur Barciś zabiera widzów w emocjonalną i zwariowaną podróż przez małżeńskie życie dwóch par. Ich z pozoru normalne relacje zostają zaburzone podczas pewnego wieczoru w nowoczesnym mieszkaniu. Nieoczekiwane odkrycie zmienia sąsiedzkie i małżeńskie stosunki w arenę emocji, konfrontacji i głęboko skrywanych uczuć. Twórcy mają nadzieję, że ta sztuka pozwoli widzom spojrzeć z zupełnie nowej perspektywy nie tylko na życie bohaterów, ale i na swoje własne.
Muzyka
Luna: Trochę podupadłam na zdrowiu i mój głos nie działa tak, jak bym chciała. Czuję się bezradna i bezsilna
Przed wyjazdem na Konkurs Eurowizji reprezentantka Polski nie ukrywa, że boryka się z problemami zdrowotnymi, a bezradność i zwątpienie mieszają się z nadzieją i chęcią pokonania swoich słabości. By jak najlepiej zadbać o swoje struny głosowe, na jakiś czas zrezygnowała z koncertów. Teraz robi wszystko, by jej głos wrócił do formy i by mogła godnie się zaprezentować na scenie w Malmö.
Farmacja
Sztuczna inteligencja pomaga odkrywać nowe leki. Skraca czas i obniża koszty badań klinicznych
Statystycznie tylko jedna na 10 tys. cząsteczek testowanych w laboratoriach firm farmaceutycznych pomyślnie przechodzi wszystkie fazy badań. Jednak zanim stanie się lekiem rynkowym, upływa średnio 12–13 lat. Cały ten proces jest nie tylko czasochłonny, ale i bardzo kosztowny – według EFPIA przeciętne koszty opracowania nowego leku sięgają obecnie prawie 2 mld euro. Wykorzystanie sztucznej inteligencji pozwala jednak obniżyć te koszty i skrócić cały proces. – Dzięki AI preselekcja samych cząsteczek, które wchodzą do badań klinicznych, jest o wiele szybsza, co zaoszczędza nam czas. W efekcie pacjenci krócej czekają na nowe rozwiązania terapeutyczne – mówi Łukasz Hak z firmy Johnson & Johnson Innovative Medicine, która wykorzystuje AI w celu usprawnienia badań klinicznych i opracowywania nowych, przełomowych terapii m.in. w chorobach rzadkich.