Bardzo boli? Pomoże FDM
Najskuteczniejsza manualna terapia zwalczająca ból, podczas której terapeuta wykorzystuje mowę ciała pacjenta i natychmiast przynosi ukojenie. O czym mowa? To Fascial Distortion Model (FDM), czyli nowa i efektywna metoda leczenia dolegliwości występujących w obrębie aparatu ruchu. Została stworzona przez amerykańskiego osteopatę i lekarza medycyny ratunkowej dr Stephena Philipa Typaldos'a. Boli okropnie, ale jest naprawdę skuteczna.
Dzięki tej metodzie terapeutycznej możemy o wiele szybciej wyleczyć wiele uciążliwych i uporczywych pod względem terapeutycznym schorzeń narządu ruchu.
– Ta wiedza w szczególności znajduje swoje zastosowanie w sporcie wyczynowym. Dzięki zastosowaniu FDM pacjent po zwichnięciu górnego stawu skokowego może powrócić do pełnego obciążenia już po 2 – 3 jednostkach terapeutycznych. Unieruchomienie kończyny na kilka tygodni nie jest wskazane – mówi mgr Tomasz Jeżowski, dyplomowany terapeuta i specjalistka FDM, właściciel salonu odnowy biologicznej Wy-SPA w Białymstoku.
Jak to się zaczęło?
Koncepcja FDM powstała w USA i jest innowacyjnym, medycznym modelem diagnostyki i terapii manualnej, który zakłada, że przyczyną bólu i/lub innych dolegliwości występujących u pacjenta jest jedno lub kilka z 6 specyficznych zniekształceń układu powięziowego. Terapia polega na skorygowaniu występujących zniekształceń i doprowadzeniu powięzi do pozycji wyjściowej, dzięki czemu dolegliwości wyraźne się zmniejszają lub całkowicie ustępują.
Twórca terapii, Stephen Typaldos, pracował jako osteopata i lekarz medycyny ratunkowej. Zauważył, że jego pacjenci używają ciągle tej samej gestykulacji i tych samych słów przy opisywaniu swoich dolegliwości. W wyniku tych obserwacji stworzył koncepcję diagnostyczną, w której zarówno klinika, opis werbalny, jak i gesty, jakie wykonuje pacjent, stały się jej fundamentem. Wynik tej diagnostyki prowadzi do ukierunkowanej i dopasowanej formy terapii.
– Ta nowa koncepcja diagnostyczno-terapeutyczna jest bardziej obiecująca niż większość metod terapeutycznych. Metoda ta zakłada, że większość dolegliwości bólowych, jak też zaburzeń występujących w narządzie ruchu, powstaje wskutek uszkodzenia tkanki łącznej, to znaczy odkształceń układu powięziowego. Koncepcja ta daje nowe możliwości leczenia różnych chorób – dodaje Tomasz Jeżowski.
Wywiad z pacjentem to podstawa
Diagnostyka przy stosowaniu tej techniki opiera się na szczegółowym wywiadzie z pacjentem, badaniu palpacyjnym i próbach ruchomości tkanek. Każda dystorsja ma swoją charakterystykę, bierze się pod uwagę jakość bólu, reakcję na wcześniejsze terapie i proces gojenia. Przeciwwskazaniem do terapii FDM są: tętniak, otwarte rany, choroby centralnego układu nerwowego i ostre stany zapalne.
– FDM sprawdza się w terapii chronicznego bólu opornego na inne terapie. Jest to działanie na powięź za pomocą mocnego ucisku i przesuwania tkanek. Zakłada, że każdy uraz w organizmie, np. przeciążenie mięśni czy skręcenie stawu skokowego, powoduje uszkodzenie i sklejenie powięzi, która ulega zmianom kształtu, co jest przyczyną bólu i utraty funkcji. Naprawienie powięzi dzięki manualnym technikom prowadzi do poprawy funkcji i obniżenia bólu. Powięź podczas urazu ulega rozmaitym odkształceniom – rozerwaniom, zgrubieniom, zgnieceniom i rozciągnięciom. Ponieważ jest to struktura mocno unerwiona, kiedy doznaje urazu – po prostu naprawdę boli. Uszkodzona traci swoją elastyczność i zdolność ślizgu, co skutkuje na przykład zaburzeniami ruchomości w stawie – mówi właściciel Wy-SPY.
FDM nie istnieje bez powięzi
Technika ta składa się z sześciu dystorsji powięziowych opartych na specyficznych objawach i typowej gestykulacji pacjenta. Powięź jest narządem czucia i koreluje z większością problemów pacjenta, jest kluczem dla diagnozy i leczenia. Wszelkie deformacje powięzi w technice FDM mogą być odwracalne. Technika ta pozwala prognozować i jest oparta na naukowych dowodach. Postępowanie terapeutyczne polega na uwolnieniu blokad powięziowych w skórze – może być to wykonane za pomocą technik manualnych lub specjalnych środków pomocniczych. Istotne w technice tej jest rozróżnienie rodzajów powięzi. Pęczki powięzi chronią stawy, tułów, kończyny, naczynia krwionośne oraz tkanki przed działaniem sił prostopadłych. Powięź gładka stanowi rodzaj kołdry dla stawów, brzucha, itp., tworzy nie dające się zwinąć płaszczyzny tkankowe i zapewnia im elastyczność.
Zadaniem terapii, według metody FDM, jest anatomiczna korekcja zniekształcenia układu powięziowego, czyli doprowadzenie deformacji do pozycji wyjściowej. W tym celu wykonywane są specjalne, manualne techniki opisane przez dr. Typaldosa, często z użyciem wielkiej siły, porównywalnej do siły, która zadziałała w momencie urazu doprowadzającego do zniekształcenia tkanki (np.: upadek z konia, kontuzja sportowa, wypadek samochodowy itp.). Jednym słowem FDM czyni cuda.
Prezbiopia – zaburzenie widzenia, które dotyka niemal każdego
Podaruj zdrowy sen swoim bliskim – wybierz materac na prezent
Na zdrowe gardło – NOWOŚĆ w linii herbatek Zioła Mnicha
Kalendarium
Więcej ważnych informacji
Jedynka Newserii
Jedynka Newserii
Muzyka
Wiktor Dyduła: Znam osoby w branży muzycznej wypalone z powodu nadmiaru pracy. To, co kiedyś sprawiało im przyjemność, teraz jest zawodowym obowiązkiem
Artysta promuje obecnie swój najnowszy singiel zatytułowany „Szybkie tempo” i właśnie z taką prędkością od trzech lat podbija polski rynek muzyczny. Piosenkarz zdaje sobie jednak sprawę z tego, jakie wyzwania narzuca życie w ciągłym biegu, dlatego on sam, mimo że prężnie rozwija swoją karierę i czerpie ogromną radość ze śpiewania, od czasu do czasu zatrzymuje się i patrzy na to, co robi z innej perspektywy, by złapać tak potrzebny dystans. Wiktor Dyduła przyznaje bowiem, że w branży muzycznej nie brakuje osób, które skarżą się na zbyt duże obciążenie psychiczne i wypalenie zawodowe.