Na boreliozę chorujemy znacznie częściej, niż myślimy
W tym roku możemy mieć do czynienia z rekordową liczbą zakażeń boreliozą z powodu wysypu kleszczy. Niestety wiele przypadków pozostaje niewykrytych, bo objawy są czasem nieoczywiste lub ignorowane przez zarażonych. Nie wolno lekceważyć rumieni czy bólów w stawach, tylko niezwłocznie iść do lekarza. Nieleczona borelioza potrafi trwale spustoszyć organizm.
W czasie pandemii koronawirusa odsunęliśmy na bok inne zagrożenia. Nie oznacza to jednak, że zniknęły. Jednym z niebezpieczeństw zdrowotnych, które zyskuje na znaczeniu, jest borelioza, choroba przenoszona przez kleszcze. Według Państwowego Zakładu Higieny w 2019 r. zanotowano w Polsce blisko 21 tysięcy przypadków boreliozy. Jeszcze 10 lat wcześniej rocznie do statystyk trafiało ich zaledwie ok. 4 tys. Choć liczba zachorowań od początku roku była mniejsza niż w pierwszej połowie 2019 r., to najgorsze dopiero przed nami. W końcu od marca wiele osób do minimum ograniczyło wychodzenie z domu, nie były więc narażone, ale naukowcy zapowiadają boom kleszczy. Trzeba pamiętać, że możemy się na nie natknąć nie tylko w lesie, ale też w trakcie spaceru w parku, czy nawet we własnym małym ogródku.
– Eksperci szacują, że oficjalne statystyki zachorowań to jedynie niewielka część rzeczywistych zakażeń. Są podejrzenia, że liczba chorych może sięgać nawet kilkuset tysięcy rocznie. Borelioza od lat zajmuje też czołowe miejsce wśród rozpoznawanych chorób zawodowych. Skutki zakażenia mogą być poważne i nieodwracalne, jeżeli nie podejmie się leczenia w odpowiednim momencie. Dlatego po ukąszeniu trzeba być wyczulonym na objawy, zwłaszcza że niektóre mogą pojawić się dopiero po kilku tygodniach i przypominać na przykład grypę czy dolegliwości żołądkowe. Nie wolno też ignorować rumieni na skórze – zauważa Xenia Kruszewska, Dyrektor Działu Ubezpieczeń Zdrowotnych w SALTUS Ubezpieczenia.
2020 rokiem epidemii koronawirusa i kleszczy?
Gwałtowny wzrost populacji kleszczy zapowiadają naukowcy z poznańskiego UAM. Kilka lat temu wykazali, że większa liczba żołędzi w lasach, a to czeka nas w tym roku, ma wpływ na większy odsetek zakażonych boreliozą myszy, będących gospodarzem kleszczy, które przenoszą chorobę na ludzi. Biorąc dodatkowo pod uwagę fakt, że mieliśmy łagodną zimę, liczba kleszczy w tym roku może rzeczywiście być rekordowa.
Uważaj na te objawy
Borelioza to bardzo podstępna choroba. Dlaczego? Po ukąszeniu możemy nie mieć charakterystycznych zmian na skórze. Przez to wiele osób nawet nie zdaje sobie sprawy, że zostało ukąszonych przez kleszcza. Poza tym istnieje wiele innych objawów świadczących o zarażeniu boreliozą. Część pojawia się dopiero po kilku tygodniach.
Objawy zarażenia boreliozą to m.in.:
- zmiany skórne (rumień, obrzęk, zapalenie skóry)
- problemy grypopodobne (gorączka, dreszcze, powiększenie węzłów chłonnych)
- pokarmowe (bóle brzucha, zaparcia, biegunki)
- zapalenie, opuchnięcie stawów (zwykle atakuje staw kolanowy lub skokowy)
- zaburzenia pracy serca, bóle w klatce piersiowej
– To jednak tylko niektóre z objawów. Ucierpieć mogą również nasz wzrok czy słuch. Czasem możemy też mieć zaburzenia nastroju. Trzeba także pamiętać, że borelioza może atakować wiele narządów naraz. Może zatem być trudna do wykrycia. Dlatego w okresie letnim trzeba być szczególnie wyczulonym na najpowszechniejsze oznaki zarażenia, zwłaszcza jeżeli zdajemy sobie sprawę, że zostaliśmy ukąszeni. Im szybciej udamy się do lekarza, tym większa szansa na powrót do zdrowia i uniknięcie trwałych problemów. W skrajnych przypadkach borelioza może uszkodzić ośrodkowy układ nerwowy, nasz mózg – dodaje Xenia Kruszewska z SALTUS Ubezpieczenia.
W sezonie letnim zachowaj szczególną ostrożność
Niestety przeciw boreliozie nie ma szczepionki. Nieleczona już po roku może osiągnąć postać przewlekłą i spowodować nawet trwałe szkody. Na szczęście stosowanie podstawowych zasad bezpieczeństwa, m.in. środków odstraszających, znacząco minimalizuje ryzyko ukąszenia. Nawet jeżeli okaże się, że zostaliśmy ukąszeni, nie oznacza to, że czeka nas najgorsze. Grunt to szybko udać się do lekarza. Boreliozę leczy się antybiotykami, więc terapia, choć może być długotrwała, to nie musi być skomplikowana.
Podaruj zdrowy sen swoim bliskim – wybierz materac na prezent
Na zdrowe gardło – NOWOŚĆ w linii herbatek Zioła Mnicha
Komfort w prezencie – jak dobrać idealną poduszkę?
Kalendarium
Więcej ważnych informacji
Jedynka Newserii
Jedynka Newserii
Farmacja
Antybiotykooporność coraz poważniejszym problemem. Wyizolowane ze śliny peptydy mogą się sprawdzić w walce z bakteriami wielolekoopornymi
Poszukiwanie alternatyw dla antybiotykoterapii nabiera coraz większego tempa. Duże nadzieje, zwłaszcza w kontekście szczepów wielolekoopornych, naukowcy wiążą z bakteriocynami i bakteriofagami. Badacz z Uniwersytetu Wrocławskiego prowadzi prace nad bakteriocyną, będącą peptydem izolowanym z ludzkiej śliny. Za swoje badania otrzymał Złoty Medal Chemii. Tymczasem problem antybiotykooporności może wynikać w dużej mierze z niewiedzy. Z Eurobarometru wynika, że tylko połowa Europejczyków zdaje sobie sprawę, że antybiotyki nie są skuteczne w walce z wirusami.