Rynek suplementów bez lukru
Na nieustannie pęczniejącym rynku suplementów nowych produktów przybywa jak grzybów po deszczu. Na odchudzanie, na lepsze trawienie, na lepszy sen, na zarządzanie stresem. Jeśli coś ci dolega, wiedz, że na pewno jest już na to - lek lub suplement diety. I nie byłoby w tym nic złego, gdyby też wraz z ich rozwijającą się popularnością, na równi byłaby troska o zdrowie i bezpieczeństwo konsumenta. Ze świecą szukać w Polsce producentów z ofertą mądrej i bezpiecznej suplementacji opartej na najwyższej jakości składnikach pozyskiwanych ze sprawdzonych źródeł, bez dodatku zbędnych substancji pomocniczych i popartą badaniami klinicznymi.
Wartość rynku suplementów diety w Polsce w 2022 r. wyniosła 7,7 mld zł. Aż 72% Polaków deklaruje spożywanie suplementów diety, z czego prawie połowa kupuje je przynajmniej raz w miesiącu. Tymczasem tylko 37% Polaków jest przekonanych, że suplementy diety są testowane pod względem skuteczności i wyprowadzenie ich z błędu mogłoby być dla nich szokujące. Przyczyny tej niewiedzy możemy szukać choćby w powszechnej świadomości, czym de facto suplement diety jest. Z ustawy z 25 sierpnia 2006 r. o bezpieczeństwie żywności i żywienia wynika, że suplementem diety jest żywność stanowiąca skoncentrowane źródło witamin, składników mineralnych, substancji odżywczych, które mają na celu uzupełnienie tychże w organizmie. Jest to więc forma uzupełnienia diety i w przeciwieństwie do leku suplement nie zapobiega chorobom ani ich nie leczy. Tym samym więc producenci nie muszą przestrzegać reżimu jakościowego zapewniającego wytworzenie produktu o potwierdzonym składzie i jakości, ani wymogu badań klinicznych i spełnienia warunków produkcji takich jak leki, a więc konsument zawierza w informacje na opakowaniu. Tymczasem zapewnienie konsumentowi pełnej i autentycznej informacji o produkcie spożywczym jest obowiązkiem przedsiębiorców. Są oni zobligowani, zgodnie z obowiązującym prawem do odpowiedniego znakowania produktów spożywczych, tak, aby dostarczyć konsumentom rzetelnej informacji na temat żywności.
Ale co może być nie tak z suplementami?
Z ostatnich kontroli przeprowadzonych przez NIK wynika, że nadzór nad wprowadzaniem nowych suplementów diety na rynek pozostawia wiele do życzenia. W latach 2017-2020 z 63 tysięcy nowych produktów, jedynie niespełna 7 tysięcy przeszło skrupulatne testy (to zaledwie 11% z nich). Na stronie internetowej Głównego Inspektoratu Sanitarnego (GIS), który nadzoruje m.in. rynek suplementów diety, regularnie pojawiają się informacje o produktach, które są wycofywane z rynku. I rzeczywiście nie trzeba zbyt długo szukać - w grudniu 2022 w zakładce z ostrzeżeniami czytamy o obecności niedozwolonych substancji – johimbiny oraz ibutamorenu w suplemencie diety. Johimbina, jest organicznym związkiem chemicznym – naturalnym alkaloidem, pochodzenia naturalnego. Pozyskiwana jest z liści i kory drzewa z gatunku johimbina lekarska, które rośnie na terenach Afryki. Środek, dzięki swym właściwościom znalazł zastosowanie w spalaczach i suplementach diety redukujących tkankę tłuszczową, ale też leków na potencję. Dawka chlorowodorku, choć wykazuje pozytywne działanie odchudzające, jest groźna dla życia i zdrowia człowieka, a jej przedawkowanie może doprowadzić do zawału, a w skrajnych przypadkach nawet do śmierci.
W 2021 r. zespół do spraw Suplementów Diety przy Radzie Sanitarno-Epidemiologicznej podjął uchwałę wskazującą siedem niedozwolonych składników suplementów diety w Polsce; o dziwo są na niej substancje wspomagające odchudzanie czy poprawiające trawienie, które występują też w lekach, jak chlorowodorek johimbiny oraz grupa johimbiny, pieprz metystynowy (Piper methysticum), pankreatyna, ibutamoren, DMAA, ligandrol i ostaryna.
Czy to znaczy, że z rynku zniknęły suplementy diety z tymi niedozwolonymi składnikami wymienionymi w uchwale? Bynajmniej, internet aż roi się się od produktów w których składzie znajdziecie niedozwolone substancje. A na opakowaniach czy stronach internetowych producentów nie znajdziemy o tym informacji, podobnie jak o źródle pochodzenia składników i warunków ich produkcji. Oznacza to, że wciąż wielu konsumentów może nieświadomie spożywać suplementy zawierające substancje niedozwolone, które są nie tylko nielegalne, ale i potencjalnie niebezpieczne. To pokazuje, że system nadzoru nad wprowadzaniem suplementów nie zapewnia konsumentom właściwej ochrony.
Konsument - nieświadomy czy wygodny?
Powiedzenie “czego oczy nie widzą, tego sercu nie żal” sprawdza się również w kontekście świadomości konsumenckiej w temacie suplementów. Kochamy je i bierzemy je na potęgę, mimo że Główny Inspektorat Sanitarny w najnowszym raporcie ostrzega, że niektóre w składzie mogą mieć niedozwolone substancje. Spośród 293 wytwórców suplementów diety (blisko 80 proc. wszystkich funkcjonujących na terenie kraju) oraz 283 obiektów obrotu hurtowego (32,5 proc.), wobec aż 78 z nich wydano decyzję zakazu wprowadzania do obrotu. Jak wskazuje GIS, celem kontroli było m.in. sprawdzenie suplementów pod kątem zawartości niedozwolonych związków chemicznych: syldenafilu, tadalafilu, wardenfilu, sybutraminy i jej analogów, winpocetyny, hupercyny, johimbiny - wszystkie znajdują się na liście zabronionych substancji Światowej Agencji Antydopingowej (WADA) z 2022 roku.
Nie do końca zrównoważony rozwój
Problematyka suplementów nie kończy się tylko na ich składzie i działaniu na organizm. Mało kto zdaje sobie sprawę, że większość suplementów diety, które zawierają witaminę D3, wykorzystują substancję pozyskiwaną z lanoliny (tłuszczu owczej wełny) i innych skór zwierzęcych czy wątrób ryb. Wykorzystanie zwierząt w przemyśle często wiąże się z ich cierpieniem, co rodzi pytania o etykę takiej produkcji. W odpowiedzi na te problemy, firmy zaczynają zwracać się w stronę alternatyw wegańskich i wegetariańskich. Najlepszym przykładem jest kwas Omega-3, który utarło się, że jest możliwy do pozyskania wyłącznie z ryb, gdy w rzeczywistości wytwarzają go algi, które ryby…spożywają. Mikroalgi rosną w kontrolowanych warunkach, w których nie są stosowane pestycydy, a do ich obróbki nie stosuje się rozpuszczalników. Cały proces jest niskoenergetyczny i zrównoważony (algi rosną bardzo szybko), a niewykorzystane resztki są używane w kolejnej rundzie wzrostu. Uprawa roślin pochłania CO2 z atmosfery i przeciwdziała globalnemu ociepleniu, a algi produkują 50% tlenu na świecie. Co istotne, hodowla alg w warunkach laboratoryjnych nie uszczupla zasobów naturalnych.
Światło w tunelu
Jeśli więc misją firmy jest dbałość o nasze zdrowie, dbałość o planetę powinna iść w parze. Produkcja suplementów powinna spełniać zasady zrównoważonego rozwoju w całym łańcuchu dostaw; od pozyskiwania składników z certyfikowanych źródeł, przez produkcję i testowanie w odpowiednich warunkach spełniających światowe normy, które zachowane są w przypadku leków, aż po ekologiczne opakowania i transport - wszystko z dbałością o najniższy ślad węglowy. Na rozwój rynku suplementów ma ogromny wpływ poziom inwestycji w marketing i design opakowań, ale dla chcącego nic trudnego i nie ma dziś przeciwwskazań, by zadbać też o ekologię oraz biodegradowalność i kompostowalność opakowania suplementu.
Jest jednak nadzieja, bo pojawiają się producenci spełniający wszystkie możliwe standardy. Założycielki marki Nikalab, Katarzyna Godlewska i lek. med. Nina Nicheska, patrząc na rynek suplementów przez pryzmat krytycznego mikroskopu, dostrzegły Nieefektywne dawki (za małe lub za duże), długie listy szkodliwych wypełniaczy, formy substancji, których nie przyswajamy lub które będąc całkowicie legalne, to bez udowodnionej skuteczności klinicznej. Do tego agresywne i nierzadko wprowadzające w błąd reklamy, dużo pięknych nieekologicznych opakowań." Ich odpowiedź? Stworzenie marki, której same mogłyby zaufać.
“Żadna nie wywołała w nas uczucia, że stawia na pierwszym miejscu nasze zdrowie i zdrowie naszej planety. Chcemy mieć jasność co do tego, czym karmimy nasze ciała, oraz mieć pewność, że to ma sens. Mądra suplementacja to połączenie jakościowych składników, zaawansowanej technologii oraz konsekwencji i regularności w jej stosowaniu. A zdrowa i bezpieczna suplementacja jest oparta na najwyższej jakości składnikach pozyskiwanych ze sprawdzonych źródeł, bez dodatku zbędnych substancji pomocniczych, poparta badaniami klinicznymi„ - Katarzyna Godlewska, Nikalab.
Opracowane przez lekarzy, dietetyków i naukowców składy suplementów Nikalab opierają się na wynikach wieloletnich badań klinicznych, do których klienci mają pełen dostęp. Nie zadowalając się połowicznymi rozwiązaniami, firma wybiera tylko doskonałe formy składników, starannie selekcjonując dostawców z Europy. Każdy składnik jest transparentnie prezentowany, a klienci wiedzą dokładnie, co spożywają.
“Nasze produkty podobnie jak leki, powstają w miejscach z certyfikacją GMP (Good Manufacturing Practice) i przechodzą szereg badań jakościowych. Każda z serii produktów Nikalab posiada Certyfikat Badań Jakościowych informujący o wynikach badań, który publikujemy na naszej stronie www.” - lek. med. Nina Nicheska, Nikalab.
Ale to nie wszystko. W erze wzrostu świadomości ekologicznej, Nikalab idzie o krok dalej: ich produkty są wegańskie, wolne od alergenów, GMO oraz innych szkodliwych dodatków a opakowania biodegradowalne i kompostowalne. Można?
W epoce, gdy konsument jest bombardowany reklamami i hasłami marketingowymi, ważne jest, by zachować czujność i dokładnie zrozumieć, jak i czym chcemy wspierać nasz organizm.
Czy Twoje codzienne zmęczenie może być objawem głębszego problemu zdrowotnego?
Wrodzona łamliwość kości, obrzęk stawów i wypadanie zębów. Obchodzimy Światowy
Inspirujące spotkanie z Ewą Ewart i Magdą Atkins
Kalendarium
Więcej ważnych informacji
Jedynka Newserii
Jedynka Newserii
Media
Katarzyna Dowbor: Telewizja ma ogromną siłę i dzięki temu mogę zrobić coś dla innych. Nieważne, pod jakimi barwami – ważne, że się pomaga
Szefowa Fundacji TVP z pełnym przekonaniem przyznaje, że jej nowa rola to zarówno ogromne wyzwanie, jak i spełnienie marzeń o niesieniu pomocy innym. Katarzyna Dowbor cieszy się, że znów może pomagać ludziom w różnych kryzysach i w pewnym sensie jest to kontynuacja jej misji z programu „Nasz nowy dom”. Na razie Fundacja TVP wspiera osoby, które ucierpiały podczas niedawnej powodzi, ale pod jej skrzydła mogą też trafić inni potrzebujący.
Gwiazdy
Piotr Zelt: Od dawna weryfikuję swoje nawyki. Gonię też wszystkich z mojego otoczenia, żeby oszczędzali wodę i porządnie segregowali śmieci
Aktor zauważa, że w dzisiejszych czasach ekologiczny styl życia powinien być nie tylko modą, ale wręcz koniecznością. Zwraca bowiem uwagę na przyspieszającą degradację naszego środowiska i konieczność weryfikacji własnych przyzwyczajeń. Dobitnie tłumaczy to również swoim bliskim i mobilizuje ich do odpowiedzialnego postępowania. Zdaniem Piotra Zelta kluczowe jest przede wszystkim oszczędzanie wody, bo za jakiś czas może jej zabraknąć w naszych kranach, a także segregowanie śmieci i ograniczenie zakupów nowych ubrań oraz urządzeń elektronicznych.
Handel
Polski rynek odzieży sportowej i outdoorowej notuje stabilne wzrosty. Kupujący szukają technologicznych nowinek
Niemal połowa Polaków kupujących artykuły sportowe ćwiczy kilka razy w tygodniu, a 13 proc. robi to codziennie. Większa aktywność powoduje, że rośnie krajowy rynek artykułów sportowych. W latach 2023–2028 ma to być średnio 6 proc. rocznie – wynika z danych PMR. Polscy konsumenci w coraz większym stopniu zwracają uwagę na technologiczne aspekty i rozwiązania w produktach outdoorowych. Producenci tacy jak Columbia Sportswear inwestują więc coraz więcej w patenty i innowacje. W centrum handlowym Westfield Mokotów w Warszawie został właśnie otwarty drugi w Polsce monobrandowy sklep tej marki.