Newsy

Aleksandra Adamska i Ewelina Adamska-Porczyk: Na Filipinach spałyśmy z karaluchami i innymi robakami. Brakowało nam moskitiery na całe ciało

2024-10-04  |  06:31
Mówi:Aleksandra Adamska, aktorka, uczestniczka „Azja Express”
Ewelina Adamska-Porczyk, uczestniczka „Azja Express”
  • MP4
  • Chociaż podczas pełnej emocji wyprawy przez Filipiny do Tajwanu nie brakowało trudnych momentów, w których górę brało zmęczenie, to jednak mimo wszelkich niedogodności Aleksandra Adamska i Ewelina Adamska-Porczyk starały się nie narzekać, tylko wyciągać z tej podróży to, co najlepsze. Uczestniczki „Azja Express” przyznają, że nie mogły się przekonać do miejscowego jedzenia, ale za to zachwyciła je aromatyczna kawa. W bagażu zabrakło miejsca na moskitierę, dlatego też z czasem przyzwyczaiły się także do spania w jednym pomieszczeniu z karaluchami.

    – Przygoda życia, było ekstremalnie, ale dobrze ją wspominamy. Wszystko było ekscytujące i fascynujące, z ciekawością przyglądałyśmy się temu, co do nas przychodzi, jakie produkcja nam proponuje zadania – mówi agencji Newseria Lifestyle Aleksandra Adamska.

    – Było super i wróciłybyśmy tam, na pewno – dodaje Ewelina Adamska-Porczyk.

    Uczestniczki „Azja Express” zaznaczają natomiast, że raczej nie przypadły im do gustu smaki kuchni azjatyckiej.

    – Jeżeli chodzi o kuchnię filipińską, to przez napływ amerykańskich wojsk swojego czasu to wszystko jest mocno zaburzone. Ta amerykańska kultura faktycznie bardzo mocno tam weszła, więc głównym ich daniem jest ryż po prostu z hamburgerem. I to mnie zaskoczyło – mówi Aleksandra Adamska.

    – Oni jedzą bardzo dużo fast foodów, kultury kulinarne w tych przestrzeniach są trochę zachwiane – dodaje Ewelina Adamska-Porczyk.

    Co prawda żadna potrawa nie podbiła ich podniebień, ale za to serca skradła miejscowa kawa.

    – Mają świetną kawę, więc ja byłam szczęśliwa. Miałam jechać na detoks od kawy, ale okazało się, że nie ogarnęłam tego, że to jest przecież mekka kawy, oni tam mają superkawę. Zresztą ona tam rośnie w ogródkach, więc nie udało mi się bez niej być, wręcz odwrotnie – mówi Ewelina Adamska-Porczyk.

    Siostry Adamskie są wdzięczne producentom reality show, że mogły wziąć udział w tej jakże wymagającej, ale niezwykle ciekawej wyprawie i zdobyć nowe doświadczenia. Miały szanse się sprawdzić w różnych konkurencjach i przekonać się, jaka jest ich kondycja, zarówno fizyczna, jak i psychiczna. Z perspektywy czasu uważają, że były dobrze przygotowane do tego wyjazdu. Gdyby jeszcze raz miały pojechać w tamto miejsce, wzięłyby też taki sam bagaż.

    – Ja uważam, że byłyśmy świetnie spakowane, trwało to chwilę, miałyśmy naprawdę tyle rzeczy, ile trzeba. Ja miałam dość lekki plecak, zresztą ja jestem drobna, niska, więc wiedziałam, że nie mogę sobie pozwolić na „przebiórki”, szał, miliony kosmetyków, wszystko było w małych ilościach i uważam, że tak samo bym spakowała ten plecak dzisiaj – mówi Ewelina Adamska-Porczyk.

    – Ja chyba też bardzo podobnie bym go spakowała. Jedynie, czego brakowało, ale to byłby duży tobół zewnętrzny, to była taka moskitiera na całe ciało – uzupełnia Aleksandra Adamska.

    Uczestniczki „Azja Express” przyznają, że ta moskitiera w wielu sytuacjach byłaby prawdziwym wybawieniem.

    – Nie wzięłyśmy tego, a myślę, że to by nam wielokrotnie podniosło życiowy komfort. Jeśli się śpi na podłodze, to są karaczany, karaluchy, no ale jakoś sobie poradziłyśmy. Spałyśmy na ławce albo na stole i przyzwyczaiłyśmy się ostatecznie, że te robaki też są w tym samym pokoju – mówi Ewelina Adamska-Porczyk.

    – Po prostu nadawałyśmy im imiona: Władysław, Stanisław i jakoś żyliśmy w czwórkę na tym M4 – dodaje Aleksandra Adamska.

    Program „Azja Express” można oglądać w soboty o godz. 19.30 na antenie TVN-u.

    Czytaj także

    Kalendarium

    Więcej ważnych informacji

    Jedynka Newserii

    Jedynka Newserii

    Dom i ogród

    Farmacja

    Innowacyjne leki zmieniają oblicze rzadkich chorób neurologicznych uznawanych dotychczas za nieuleczalne. Tak jest w przypadku rdzeniowego zaniku mięśni

    Jeszcze kilka lat temu rokowania w SMA były niekorzystne. Zmieniło je uruchomienie w styczniu 2019 roku modelowego programu lekowego B.102, w którym pacjenci otrzymali pierwszą na świecie terapię – nusinersen. Kolejnym krokiem milowym w walce z chorobą było uruchomienie badań przesiewowych noworodków w kierunku SMA, dzięki którym dzieci otrzymują leczenie, zanim wystąpią pierwsze objawy choroby. We wrześniu 2023 roku udostępnione zostały dwie kolejne terapie zarejestrowane w Europie, co mogło sugerować, że wachlarz możliwości terapeutycznych w Polsce został wyczerpany. Tymczasem Ministerstwo Zdrowia poszło o krok dalej – w kwietniu ubiegłego roku podjęto decyzję o kontynuacji leczenia kobiet z SMA w czasie ciąży pierwszym zarejestrowanym terapeutykiem.

    Zdrowie

    Doda: Udało mi się całkowicie zwalczyć przyczynę Hashimoto, a nie tylko skutki tej choroby. Nadal będę się dzielić moimi doświadczeniami i nie dam się zastraszyć

    Niedawno piosenkarka podzieliła się swoim sposobem na wyleczenie się z hashimoto. Jak podkreśla, kiedy ona sama kilka lat temu usłyszała diagnozę, postanowiła zrobić wszystko, by zatrzymać rozwój przewlekłego zapalenia tarczycy o podłożu autoimmunologicznym. Przede wszystkim zaczęła prowadzić zdrowy styl życia i postawiła na restrykcyjną dietę. Skutecznym antidotum miały się też okazać suplementy. Jej wypowiedź wywołała spore kontrowersje. Lekarze podkreślają bowiem, że całkowite wyleczenie się z tego schorzenia nie jest możliwe, a rozwój choroby mogą powstrzymać wyłącznie leki.