Mówi: | Joanna Ciecierska |
Funkcja: | stylistka |
Firma: | Ceramstic |
Czarno-białe wnętrze nie musi kojarzyć się wyłącznie ze sterylnością i minimalizmem
Kolor czarny i biały to ponadczasowy trend w aranżacji wnętrz. Czarno-białe dodatki kojarzą się z minimalizmem i wręcz sterylną harmonią, lecz ostatnio zabawa przeciwstawnymi kolorami, ich fakturą oraz geometrią stała się dla designerów oraz ich klientów sposobem na odświeżenie formuły tego uniwersalnego połączenia.
Czarno-białe elementy wprowadzają do wnętrza ład i doskonale sprawdzają się w ciasnych mieszkaniach, rozświetlając pomieszczenie i powiększając je optycznie. Do niedawna najpopularniejszym przykładem wykorzystania połączenia czerni i bieli były klasyczne czarno-białe płytki.
– Kolory czarny i biały w aranżacji wnętrz są modne od zawsze, ale dopiero od niedawna klienci i designerzy zaczęli się tą formą bawić, żonglować strukturami, a także dekoracją. Pojawiają się na rynku dekoracje, które wyglądają jak esy-floresy czy zygzaki. To może być na przykład jedna płytka zaaranżowana na wiele sposobów. Wszystko zależy od tego, jaki efekt końcowy chcemy uzyskać – mówi agencji informacyjnej Newseria Lifestyle Joanna Ciecierska, stylistka z firmy Ceramstic.
Czerń i biel sprawdza się nie tylko na płaskich dekoracjach, lecz także w formach strukturalnych. Kreatywność klientów i projektantów rozbudziła nowoczesna technologia nadruku cyfrowego, która pozwala na nadrukowanie dowolnej dekoracji na płytce.
– Nie trzeba wykorzystywać do dekoracji dodatkowego koloru, ponieważ sama struktura, która może być na przykład delikatnie spolerowana na powierzchni, wydaje się ciekawa. Nadruk cyfrowy spowodował pewną rewolucję w świecie płytek ceramicznych, ponieważ umożliwia nadrukowywanie w znakomitej jakości rysunków na płytkach strukturalnych – mówi Joanna Ciecierska.
Tak przygotowana dekoracja przypomina nieco fototapetę, ale za sprawą wykonania jej na innym materiale i w nieco innej technice pomoże nadać urządzonemu w czarno-białych barwach mieszkaniu indywidualny styl i intymny klimat.
Beton architektoniczny nadaje wnętrzu nowoczesny charakter
Dzięki farbie tablicowej na ścianach można pisać lub rysować bez pozostawiania plam
Patchworkowa narzuta na łóżko lub transparentne krzesła nadadzą wnętrzu fantazyjny i nowoczesny charakter
Kalendarium
Więcej ważnych informacji
Jedynka Newserii
Jedynka Newserii
Uroda
Adam Kszczot: Moja żona została mistrzynią świata w makijażu permanentnym. Trochę się też do tego przyczyniłem
W trakcie swojej kariery sportowej lekkoatleta specjalizujący się w biegu na 800 m odniósł wiele sukcesów i zdobył medale na najważniejszych międzynarodowych zawodach. Ale jak się okazuje, w domu nie jest jedynym mistrzem. Jego żona bowiem również może się poszczycić tytułem mistrzyni świata, ale nie w sporcie. Renata Kszczot specjalizuje się w microbladingu, czyli metodzie makijażu permanentnego brwi. Olimpijczyk jest niezwykle dumny z osiągnięć partnerki, wspiera ją i stwarza jej przestrzeń potrzebną do rozwijania pasji. W zamian za to ona wprowadza go w tajniki swojej pracy.
Gwiazdy
Iga Baumgart-Witan: Mama nie pozwoliła mi na udział w programie „Mistrzowskie pojedynki”. Zdecydowałam się i już pierwszego dnia marzyłam, żeby wrócić do domu
Biegaczka nie ukrywa, że miała kilka momentów zwątpienia w kwestii swojego udziału w programie „Mistrzowskie pojedynki. Eternal Glory”. Po obejrzeniu zajawki zagranicznej edycji zrozumiała bowiem, jak wymagające mogą być konkurencje, i nie była do końca przekonana, czy sobie z nimi poradzi. Oliwy do ognia dolała jej mama, która absolutnie nie godziła się na ten wyjazd. Mimo wątpliwości Iga Baumgart-Witan postanowiła jednak stawić czoła trudnościom i zmierzyć się z wyczerpującymi wyzwaniami, ale jak zaznacza – nic za wszelką cenę.
Media
Iwona Guzowska: W programie „Mistrzowskie pojedynki" jest kilka osób stricte nastawionych na rywalizację. Chciały jak najwyżej zajść i szły po trupach do celu
Mistrzyni świata w kickboxingu z entuzjazmem wspomina swój udział w programie „Mistrzowskie pojedynki. Eternal Glory”, bo jak podkreśla, okazał się dla niej wyjątkowo cennym doświadczeniem. Realizując poszczególne zadania, sportowcy musieli bowiem stawić czoła nie tylko rywalom, ale i własnym ograniczeniom. Iwona Guzowska zdradza też, że niektórzy uczestnicy byli mocno zdeterminowani. Nie ukrywali, że przyjechali po to, żeby wygrać, i nie dawali sobie żadnej taryfy ulgowej.