Newsy

Dorota Goldpoint: Gwiazdom wraz z wiekiem trudno pogodzić się ze zmianami zachodzącymi w ich wyglądzie. Niektóre, jak Madonna, próbują w ekstremalny sposób zatrzymać czas

2022-11-28  |  06:21

– Artystkom, gwiazdom kina, teatru czy estrady jest niezwykle trudno pogodzić się z tym, że wraz z wiekiem ich wizerunek zmienia się na niekorzyść, stąd przesada w korzystaniu z zabiegów odmładzających – podkreśla projektantka. Jej zdaniem negatywnym przykładem jest tutaj chociażby Madonna. Niekwestionowana królowa popu sama przyznaje, że często i chętnie korzysta z dobrodziejstw medycyny estetycznej. Dorota Goldpoint uważa jednak, że piosenkarka nie zna w tej kwestii umiaru i efekt jest wręcz karykaturalny.

Projektantka przyznaje, że z dużą uwagą przygląda się Madonnie. Piosenkarka przez wiele lat była bowiem dla niej ikoną.

– Madonna jest gwiazdą, która była niezwykle podziwiana chociażby przez moje pokolenie. Wraz z nią dojrzewałam, dorastałam z jej piosenkami, z jej scenicznym wizerunkiem – mówi agencji Newseria Lifestyle Dorota Goldpoint.

Madonna niejednokrotnie zachwycała ją swoimi stylizacjami, metamorfozami i pomysłem na siebie. Teraz jednak – zdaniem Doroty Goldpoint – poszła o krok za daleko.

– Artystkom, gwiazdom kina, teatru czy estrady bardzo trudno się jest pogodzić z tym, że ich wizerunek się zmienia, że niestety wraz z wiekiem zmniejszają się mięśnie, wiotczeje skóra, działa siła grawitacji i ten owal twarzy jest inny. Madonna ma już swoje lata i wydaje mi się, że zrobiła dosyć drastyczne ruchy. Ja tego nie popieram, bo uważam, że można to robić trochę łagodniej, trochę bliżej natury i bez takich sensacji wokół swojej osoby. Ale z drugiej strony artyści często prowokują właśnie po to, żeby zaistnieć, żeby o sobie przypomnieć, więc skandal jest bardzo dobrym sposobem na marketing – podkreśla.

Projektantka zauważa, że wiele kobiet traktuje zabiegi medycyny estetycznej czy też chirurgii plastycznej jako antidotum na upływający czas. Nie mogą one bowiem pogodzić się ze zmianami, jakie wraz z wiekiem zachodzą w ich wyglądzie, i nie akceptują oznak starzenia. Dlatego też z niezwykłą determinacją próbują zatrzymać młodość i wygładzają każdą nową zmarszczkę.

– Często kobiety słabo radzą sobie z szalejącym PESEL-em, uciekającym czasem i próbują właśnie w trochę ekstremalny sposób zatrzymać ten czas, przeskalowując zmiany i poprawki, czy to twarzy, czy ciała. Ja nie jestem zupełnie przeciwna pewnym zabiegom, bo oczywiście wszystko jest dla ludzi. Po to medycyna się rozwija i w coraz prostszy sposób mamy dostęp do jej efektów, żeby z niej korzystać, ale musi być to robione z głową, żeby wyglądać na zadbaną kobietę, ale nie na taką, która wygląda dziwacznie – mówi Dorota Goldpoint.

Jej zdaniem dużym błędem jest również to, że kobiety próbują naśladować celebrytki, które w mediach czy w portalach społecznościowych imponują im nienaganną sylwetką, idealnie gładką skórą, jędrnymi piersiami czy ponętnymi ustami. Same chcą więc zrobić wszystko, by wyglądać jak one.

– Myślę, że kobiety przesadzają z chirurgią plastyczną czy z medycyną estetyczną z kilku powodów. Po pierwsze, jest to moda. Obserwując celebrytów i inspirując się nimi, próbują ich naśladować i wyglądać jak Kim Kardashian czy jak Jennifer Lopez, chociaż ona moim zdaniem akurat wygląda pięknie, bo pewne zmiany wprowadza właśnie z wyczuciem. Oczywiście jest to ideał, ale myślę, że dla bardzo niewielu osiągalny – mówi.

Projektantka uważa jednak, że przeciętnym Polkom ciężko jest pod tym względem dorównać gwiazdom z pierwszych stron gazet, bo one prowadzą zupełnie inny tryb życia i mają czas, by o siebie zadbać.

– To są kobiety, które dziennie poświęcają na ćwiczenia przynajmniej godzinę czy dwie. Gdzie więc taka przeciętna Polka miałaby czas na to, żeby tak bardzo dużo czasu poświęcać dla siebie. Jest dom, rodzina, są dzieci, o które trzeba zadbać, często jest praca zawodowa, więc w normalnym świecie tak naprawdę nie jest możliwe, żeby tak codziennie ćwiczyć – tłumaczy Dorota Goldpoint.

Czytaj także

Kalendarium

Więcej ważnych informacji

Jedynka Newserii

Jedynka Newserii

Farmacja

Antybiotykooporność coraz poważniejszym problemem. Wyizolowane ze śliny peptydy mogą się sprawdzić w walce z bakteriami wielolekoopornymi

Poszukiwanie alternatyw dla antybiotykoterapii nabiera coraz większego tempa. Duże nadzieje, zwłaszcza w kontekście szczepów wielolekoopornych, naukowcy wiążą z bakteriocynami i bakteriofagami. Badacz z Uniwersytetu Wrocławskiego prowadzi prace nad bakteriocyną, będącą peptydem izolowanym z ludzkiej śliny. Za swoje badania otrzymał Złoty Medal Chemii. Tymczasem problem antybiotykooporności może wynikać w dużej mierze z niewiedzy. Z Eurobarometru wynika, że tylko połowa Europejczyków zdaje sobie sprawę, że antybiotyki nie są skuteczne w walce z wirusami.