Mówi: | Dorota Szelągowska |
Funkcja: | jurorka w programie „MasterChef Nastolatki”, projektantka wnętrz |
Dorota Szelągowska: Dwadzieścia lat temu sięgnęłam swojego dna. Miałam ataki paniki i przez kilka miesięcy nie wychodziłam z domu
Projektantka wnętrz przyznaje, że był taki czas w jej życiu, kiedy zmagała się z nerwicą lekową i atakami paniki. W konsekwencji w ogóle nie wychodziła z domu i niemal stała się wrakiem człowieka. Na bazie własnych doświadczeń Dorota Szelągowska dobrze wie, że w takiej sytuacji konieczna jest pomoc specjalisty i odpowiednia terapia. Zdaje sobie też sprawę z tego, że osoby, które mają jakieś zaburzenia psychiczne, najczęściej wstydzą się do nich przyznać i tłumią wszystko w sobie, a to może tylko doprowadzić do tragedii.
Dorota Szelągowska nie tylko inspiruje swoich fanów do robienia metamorfoz w mieszkaniach, ale także zaraża widzów pozytywną energią. Niewiele osób ma jednak świadomość, z jakimi problemami borykała się w swoim życiu prywatnym.
– Jest trochę tak, że ludzie pojmują celebrytów jako jakichś bohaterów, którzy mają jedną twarz. Uwielbiają nas szufladkować i mówić na przykład: to jest ta Szelągowska, co ma wkurzający uśmiech i robi wnętrza, albo też słyszałam, że w ogóle nie robię tych projektów – mówi agencji Newseria Lifestyle Dorota Szelągowska. – Natomiast my tak jak każdy człowiek jesteśmy różni, przeżywamy różne rzeczy, czasami to są małe lęki, czasami większe, czasami to są załamania nerwowe, depresje. Jest tego całe spektrum, więc warto o tym głośno mówić, żeby ludzie szukali pomocy, zaczęli chodzić do psychiatry, żeby też uwrażliwić ich bliskich, że to nie jest coś, co sprawia, że ktoś jest gorszy, głupszy. To nas dotyka i to jest wszędzie. Co drugi człowiek w tej chwili cierpi na różne problemy psychiczne.
Projektantka wnętrz nie wstydzi się mówić o swoich problemach i słabościach. Nie ukrywa tego, że ma za sobą trudny moment załamania, kiedy czuła się kompletnie bezsilna, odrzucona i niezrozumiana.
– Dwadzieścia lat temu miałam taki moment, że przez kilka miesięcy w ogóle nie wychodziłam z domu. Po prostu bałam się wszystkiego, miałam lęk, miałam non stop ataki paniki, więc myślę, że sięgnęłam swojego dna – wyznaje.
Ma też świadomość, że sama nie dałaby rady podnieść się z tego. By powrócić do codziennego funkcjonowania, musiała więc skorzystać z pomocy specjalistów.
– Znajduje się dobrego psychiatrę, zapieprza się na terapię, przechodzi się przez iks leków i robi się w sobie porządek. Wychodzenie z tego albo próba utrzymania się na powierzchni – każdy, kto dotknął problemów psychicznych własną głową, będzie wiedział, o co chodzi – to jest ciężka praca. To się nie dzieje w rok czy w dwa lata i naprawdę nie pomogą żadne afirmacje, cudotwórcy ani medytacyjne piosenki z YouTube’a, tylko trzeba iść do specjalisty – podkreśla.
Dorota Szelągowska zdecydowała się publicznie mówić o swoim stanie psychicznym ku przestrodze i by dać wskazówkę oraz nadzieję tym, którzy znaleźli się w podobnej sytuacji. „Idźcie do psychiatry i na terapię, dajcie sobie pomóc” – napisała w swoich social mediach 23 lutego, w Światowym Dniu Walki z Depresją.
– Najważniejsze to jest zobaczyć światełko w tunelu i wyjść z niego. I czasami taki post głupiej celebrytki w internecie może dać to światełko. Będąc celebrytą, dostajesz w prezencie mnóstwo rzeczy, na które w ogóle nie zasługujesz i nie zapracowałaś. Ludzie do ciebie przychodzą, dają ci prezenty, uśmiechają się do ciebie i twoją powinnością jest też coś dać. I to jest przekroczenie bańki prywatności, granicy, którą ja w sumie lubię stawiać, natomiast wiem, ilu ludziom to moje gadanie pomogło. Więc jeżeli chociaż jedną osobę by to uchroniło, to dla mnie jest to warte całego hejtu, który przyjdzie z drugiej strony – dodaje.
Na depresję cierpi około 280 mln ludzi na świecie. Według szacunków Światowej Organizacji Zdrowia do 2030 roku będzie ona najczęściej występującą chorobą na świecie. Szacuje się, że w Polsce choruje na nią ok. 1,2 mln osób.
Czytaj także
- 2024-12-17: W Parlamencie Europejskim ważne przepisy dla państw dotkniętych przez klęski żywiołowe. Na odbudowę będą mogły przeznaczyć więcej pieniędzy
- 2024-12-12: Wdrażanie GenAI może oznaczać nasilenie stresu wśród pracowników. Firmy potrzebują odpowiedniej strategii komunikacyjnej
- 2024-11-26: Polscy naukowcy pracują nad personalizowaną terapią raka płuca. Faza badań klinicznych coraz bliżej
- 2024-11-05: Katarzyna Dowbor: Telewizja ma ogromną siłę i dzięki temu mogę zrobić coś dla innych. Nieważne, pod jakimi barwami – ważne, że się pomaga
- 2024-12-04: Zmęczenie i spadek motywacji coraz częstszym problem polskich pracowników. Niewielu może liczyć na wsparcie pracodawców
- 2024-10-14: UE i USA dążą do zażegnania konfliktu między Izraelem a Iranem. Próby te na razie nie przynoszą efektu
- 2024-10-16: UE walczy z kryzysem mieszkaniowym. Problemem jest brak dostępnych mieszkań i wysokie czynsze
- 2024-11-07: Qczaj: W widocznym miejscu na szyi wytatuowałem sobie różę. Ma mi przypominać, że warto wytrwać w walce z uzależnieniem
- 2024-10-18: Stereotypy społeczne sprawiają, że mężczyznom trudno szukać pomocy w depresji. W zdrowiu i edukacji ich sytuacja jest trudniejsza niż kobiet
- 2024-09-18: Magda Bereda: Boję się o moich znajomych z Wrocławia. Dostali ostrzeżenie, że może ich zalać
Kalendarium
Więcej ważnych informacji
Jedynka Newserii
Jedynka Newserii
Farmacja
Antybiotykooporność coraz poważniejszym problemem. Wyizolowane ze śliny peptydy mogą się sprawdzić w walce z bakteriami wielolekoopornymi
Poszukiwanie alternatyw dla antybiotykoterapii nabiera coraz większego tempa. Duże nadzieje, zwłaszcza w kontekście szczepów wielolekoopornych, naukowcy wiążą z bakteriocynami i bakteriofagami. Badacz z Uniwersytetu Wrocławskiego prowadzi prace nad bakteriocyną, będącą peptydem izolowanym z ludzkiej śliny. Za swoje badania otrzymał Złoty Medal Chemii. Tymczasem problem antybiotykooporności może wynikać w dużej mierze z niewiedzy. Z Eurobarometru wynika, że tylko połowa Europejczyków zdaje sobie sprawę, że antybiotyki nie są skuteczne w walce z wirusami.