Newsy

95 proc. gimnazjalistów ma dostęp do smartfonów. 1/3 z nich korzysta z nich zaraz po przebudzeniu

2016-03-18  |  06:30
Mówi:Agnieszka Zielińska
Funkcja:dyrektor działu doradztwa finansowego
Firma:Deloitte
  • MP4
  • Polscy gimnazjaliści nie wyobrażają sobie życia bez smartfonów. Własne aparaty ma 94 proc. z nich, a ponad 1/3 sięga po nie zaraz po przebudzeniu. Nie oznacza to jednak, że gimnazjaliści są pokoleniem postkomputerowym. Równie chętnie korzystają bowiem i ze smartfonów i z laptopów – niekiedy pracują na obu tych urządzeniach jednocześnie.

    Z badań przeprowadzonych przez firmę Deloitte i Fundację Projekt Mokotów wynika, że smartfony są nieodłącznym elementem życia polskich gimnazjalistów. Własny aparat ma 94 proc. przedstawicieli generacji Z, czyli osób urodzonych po 2000 roku. Dla porównania, wśród pokolenia Y, a więc osób pomiędzy 18 a 24 rokiem życia, odsetek ten wynosi 90 proc. Ponadto 70 proc. gimnazjalistów korzysta ze smartfona już w ciągu 15 minut po przebudzeniu.

    – 36 proc. gimnazjalistów korzysta ze smartfona zaraz po przebudzeniu,w pozostałych grupach wiekowym tylko 6–7 proc. To pokazuje, że jeśli pokolenie Y jest pokoleniem smartfonowym, to pokolenie Z jest pokoleniem ultrasmartfonowym – mówi agencji informacyjnej Newseria Lifestyle Agnieszka Zielińska, dyrektor działu doradztwa finansowego Deloitte.

    Gimnazjaliści, podobnie jak ich starsi koledzy, wykorzystują smartfony przede wszystkim do komunikacji. O ile jednak pokolenia X i Y bazują głównie na rozmowach telefonicznych i wysyłaniu wiadomości SMS, o tyle ich młodsi koledzy stawiają na bardziej nowoczesne formy komunikacji. 74 proc. gimnazjalistów korzysta z rozmów telefonicznych, 70 proc. z SMS-ów, ale znacznie więcej osób (77 proc.) komunikuje się przez portale społecznościowe, do których dostęp zapewniają smartfony.

    – To jest duża zmiana w stosunku do poprzednich pokoleń. Tylko 16 proc. gimnazjalistów korzysta z e-maili, a 1/3 gimnazjalistów deklaruje również, że w tym roku częściej korzysta z portali społecznościowych niż w roku poprzednim – mówi Agnieszka Zielińska. 

    Nie oznacza to jednak, że gimnazjaliści są pokoleniem postkomputerowym. 95 proc. z nich korzysta bowiem nie tylko ze smartfonów, lecz także z laptopów i desktopów. Oznacza to, że nastolatkowie postrzegają smartfony i komputery jako urządzenia wzajemnie się uzupełniające, a nie zastępujące. Z badań wynika, że w ciągu kolejnych dwunastu miesięcy 42 proc. gimnazjalistów spodziewa się, że dostaną lub kupią smartfon, a 1/3 planuje także zakup lub prezent w postaci laptopa.

    – To pokazuje, że to pokolenie jest ultrasmartfonowe, ale również jest zainteresowane laptopami. To wynika z tego, że te urządzenia są wykorzystywane przez gimnazjalistów jednocześnie. Zdarza się tak, że ktoś siedzi przy laptopie ze smartfonem w ręku i jednocześnie korzysta z tych dwóch urządzeń – mówi Agnieszka Zielińska. 

    Badanie Deloitte i Fundacji Projekt Mokotów pokazuje ponadto, że każde kolejne pokolenie coraz mniej interesuje się telewizją. Prawie połowa ankietowanych polskich gimnazjalistów korzysta z telewizora średnio poniżej godziny dziennie. Dla rynku amerykańskiego Deloitte prognozuje, że pokolenie 18-24-latków będzie w tym roku o 20 minut mniej korzystało z telewizji niż w roku ubiegłym  średnio jest to 150 minut, w stosunku do średniej 255 minut dla całego społeczeństwa.

    Czytaj także

    Kalendarium

    Więcej ważnych informacji

    Jedynka Newserii

    Jedynka Newserii

    Konsument

    Media

    Robert El Gendy: Jestem śpiochem i przychodzę do studia w ostatniej chwili. Raz nie obudziłem się na czas i dopiero telefon z redakcji postawił mnie na nogi

    Prezenter „Pytania na śniadanie” zaznacza, że lubi sobie pospać, dlatego prowadzenie porannego programu to dla niego prawdziwe wyzwanie. Musi się bowiem sporo natrudzić, by być w studiu telewizyjnym na czas. Zazwyczaj nie udaje mu się jednak obudzić wraz z dźwiękiem pierwszego budzika i zdarzyło się, że z głębokiego snu wyrwał go dopiero telefon od produkcji „Pytania na śniadanie”.

    Problemy społeczne

    Ukraińcy mają podobne problemy związane z ochroną zdrowia, co Polacy. Problemem jest długi czas oczekiwania na wizytę i wysokie koszty leków

    Długi czas oczekiwania, wysokie koszty leczenia i zakupu leków – to największe bariery w dostępie do opieki zdrowotnej, z jakimi mierzą się uchodźcy z Ukrainy w Polsce – wynika z raportu GUS i WHO. – Problemy stają się coraz bardziej podobne do tych charakterystycznych dla całego systemu ochrony zdrowia. Mniej mają charakter nagły, który był charakterystyczny dla okresu tuż po wybuchu wojny – wskazuje dr Dominik Rozkrut, prezes Głównego Urzędu Statystycznego. Większość przypadków, z powodu których Ukraińcy potrzebują pomocy lekarza, to ostre schorzenia. Co czwarty leczy się z powodu choroby przewlekłej. Wyzwaniem pozostają szczepienia ukraińskich dzieci: wskaźnik wyszczepienia rośnie, ale jest poniżej poziomu wśród polskich dzieci.