Mówi: | Jacek Wróblewski |
Funkcja: | optometrysta |
Newsy
Nieleczony zez u dzieci może powodować utratę wzroku
2013-12-03 | 07:00
Zez to wada wzroku, która nie tylko przeszkadza dziecku w prawidłowym rozwoju, ale może również prowadzić do niedowidzenia, a nawet utraty wzroku. Dlatego lekarze alarmują, że jeśli półroczny maluch zezuje, rodzice powinni koniecznie wybrać się na konsultację do okulisty. Konsekwencje zaniedbania mogą być bardzo poważne.
Przyczyną zeza u dzieci jest zwykle nieprawidłowa budowa gałki ocznej lub słabe mięśnie, które są odpowiedzialne za utrzymywanie oka we właściwym położeniu.
– W wyniku rozwoju te mięśnie sztywnieją, są bardziej efektywne i gałka oczna jest w pozycji na wprost. Natomiast jeśli odbiegamy od tej pozycji, mamy do czynienia z zezem. Czyli konsekwencją tego zeza może być niedowidzenie – wyjaśnia agencji informacyjnej Newseria Lifestyle, optometrysta Jacek Wróblewski.
Lekarze tłumaczą, że do szóstego miesiąca życia dziecka , "uciekanie" oka jest normalne. Później konieczna jest diagnoza okulisty. Nieleczony zez może prowadzić do poważnych problemów ze wzrokiem. Dlatego nie można bagatelizować tego schorzenia.
– Nie zawsze jesteśmy w stanie zaobserwować u dzieci zeza. Są pewnego rodzaju zezy widoczne, które widzimy gołym okiem, ale są też zezy ukryte, tzw. forie , które przy pomocy specjalistycznych badań jesteśmy w stanie wykryć – tłumaczy Wróblewski.
Zez znacznie opóźnia rozwój dziecka. Ma ono problemy z rozpoznawaniem kształtów, chwytaniem zabawek i chodzeniem. Nie ocenia prawidłowo odległości, obija się o stojące na drodze przedmioty.
– W przypadku dzieci, kiedy rozwój wzroku jest najbardziej intensywny, jest możliwość skutecznego leczenia, zarówno niedowidzącego oka, czyli takiego, które nie ma stosownego bodźca do fuzji, do tego, żeby ostro widzieć, jak i samego zeza – mówi Jacek Wróblewski.
Wada sama się nie skoryguje, a zaniedbanie tylko ją pogłębia. Dlatego trzeba zdecydować się na terapię. Im szybciej tym, lepiej.
– Nie zawsze zez musimy operować. Jest szereg czynników związanych z ćwiczeniem, z rehabilitacją układu wzrokowego, szczególnie u dzieci, które pozwalają utrzymać tendencje widzenia równoległego, widzenia w pozycji ustawienia gałki ocznej na wprost, co pozwala nam uzyskać ostrość stuprocentową i zachować widzenie obuoczne stereoskopowe, bo to jest najważniejsze – mówi optometrysta.
Gdy przyczyną zeza jest zła budowa gałki ocznej, a związane z tym komplikacje to krótkowzroczność, dalekowzroczność czy astygmatyzm, leczenie polega na korekcji wady poprzez noszenie okularów. Jeśli zez nie był leczony w odpowiednim czasie lub terapia nie przyniosła oczekiwanych rezultatów, konieczna jest operacja oka. Przeprowadza się ją około piątego roku życia dziecka.
Przyczyną zeza u dzieci jest zwykle nieprawidłowa budowa gałki ocznej lub słabe mięśnie, które są odpowiedzialne za utrzymywanie oka we właściwym położeniu.
– W wyniku rozwoju te mięśnie sztywnieją, są bardziej efektywne i gałka oczna jest w pozycji na wprost. Natomiast jeśli odbiegamy od tej pozycji, mamy do czynienia z zezem. Czyli konsekwencją tego zeza może być niedowidzenie – wyjaśnia agencji informacyjnej Newseria Lifestyle, optometrysta Jacek Wróblewski.
Lekarze tłumaczą, że do szóstego miesiąca życia dziecka , "uciekanie" oka jest normalne. Później konieczna jest diagnoza okulisty. Nieleczony zez może prowadzić do poważnych problemów ze wzrokiem. Dlatego nie można bagatelizować tego schorzenia.
– Nie zawsze jesteśmy w stanie zaobserwować u dzieci zeza. Są pewnego rodzaju zezy widoczne, które widzimy gołym okiem, ale są też zezy ukryte, tzw. forie , które przy pomocy specjalistycznych badań jesteśmy w stanie wykryć – tłumaczy Wróblewski.
Zez znacznie opóźnia rozwój dziecka. Ma ono problemy z rozpoznawaniem kształtów, chwytaniem zabawek i chodzeniem. Nie ocenia prawidłowo odległości, obija się o stojące na drodze przedmioty.
– W przypadku dzieci, kiedy rozwój wzroku jest najbardziej intensywny, jest możliwość skutecznego leczenia, zarówno niedowidzącego oka, czyli takiego, które nie ma stosownego bodźca do fuzji, do tego, żeby ostro widzieć, jak i samego zeza – mówi Jacek Wróblewski.
Wada sama się nie skoryguje, a zaniedbanie tylko ją pogłębia. Dlatego trzeba zdecydować się na terapię. Im szybciej tym, lepiej.
– Nie zawsze zez musimy operować. Jest szereg czynników związanych z ćwiczeniem, z rehabilitacją układu wzrokowego, szczególnie u dzieci, które pozwalają utrzymać tendencje widzenia równoległego, widzenia w pozycji ustawienia gałki ocznej na wprost, co pozwala nam uzyskać ostrość stuprocentową i zachować widzenie obuoczne stereoskopowe, bo to jest najważniejsze – mówi optometrysta.
Gdy przyczyną zeza jest zła budowa gałki ocznej, a związane z tym komplikacje to krótkowzroczność, dalekowzroczność czy astygmatyzm, leczenie polega na korekcji wady poprzez noszenie okularów. Jeśli zez nie był leczony w odpowiednim czasie lub terapia nie przyniosła oczekiwanych rezultatów, konieczna jest operacja oka. Przeprowadza się ją około piątego roku życia dziecka.
Czytaj także
- 2024-12-10: Polscy naukowcy poszukują innowacyjnych terapii z wykorzystaniem RNA. Na celowniku są choroby rzadkie, zakaźne i nowotwory
- 2024-11-15: Rok regularnej aktywności fizycznej wydłuża życie w zdrowiu o co najmniej rok. Zmniejsza też absencję chorobową w pracy
- 2024-11-05: Leczenie okulistyczne coraz skuteczniejsze. Pomagają w tym inwestycje w infrastrukturę i nowe technologie
- 2024-10-30: Choroby eozynofilowe śmiertelnym zagrożeniem dla pacjentów. Chorzy z HES, EGPA, astmą ciężką czy polipami nosa mają ograniczony dostęp do nowoczesnej terapii
- 2024-10-15: Trwa jesienna fala COVID-19. Według GIS jest najwięcej zachorowań od dwóch lat
- 2024-06-10: W Polsce rusza pilotaż płacenia za zakupy za pomocą spojrzenia. To kolejny etap ewolucji w płatnościach
- 2024-06-13: Astma może być objawem ultrarzadkich chorób eozynofilowych. Schorzenia te mogą prowadzić do niepełnosprawności i przedwczesnej śmierci
- 2024-06-27: Zbliża się tsunami problemu otyłości i związanych z nią powikłań. Bez zmiany w podejściu do tej choroby trudno mówić o skutecznej walce
- 2024-06-04: Używki i zły styl życia rujnują zdrowie Polaków. Brak profilaktyki gwarantuje miejsce na podium w wyścigu do choroby
- 2024-05-02: Sport może wspomagać walkę z bezsennością. Osoby aktywne fizycznie mają mniej problemów ze snem
Kalendarium
Więcej ważnych informacji
Jedynka Newserii
Jedynka Newserii
Farmacja
Antybiotykooporność coraz poważniejszym problemem. Wyizolowane ze śliny peptydy mogą się sprawdzić w walce z bakteriami wielolekoopornymi
Poszukiwanie alternatyw dla antybiotykoterapii nabiera coraz większego tempa. Duże nadzieje, zwłaszcza w kontekście szczepów wielolekoopornych, naukowcy wiążą z bakteriocynami i bakteriofagami. Badacz z Uniwersytetu Wrocławskiego prowadzi prace nad bakteriocyną, będącą peptydem izolowanym z ludzkiej śliny. Za swoje badania otrzymał Złoty Medal Chemii. Tymczasem problem antybiotykooporności może wynikać w dużej mierze z niewiedzy. Z Eurobarometru wynika, że tylko połowa Europejczyków zdaje sobie sprawę, że antybiotyki nie są skuteczne w walce z wirusami.