Newsy

Marta Tomczak, uczestniczka „Projektu Lady”: Co chwilę kupujemy nowe telefony, a nie wiemy, co zrobić ze starymi. Powinno być więcej punktów zbiórki elektrośmieci

2022-05-09  |  07:15

Uczestniczka pierwszej edycji „Projektu Lady”​ nie ukrywa, że na razie ekologia nie jest jej mocną stroną. Co prawda od jakiegoś czasu za namową najmłodszych członków rodziny próbuje segregować śmieci, ale ma jeszcze problemy z odpowiednim zaklasyfikowaniem odpadów. Marta Tomczak narzeka także na brak rzetelnej informacji na temat tego, co robić z elektrośmieciami. Ona sama zbiera więc telefony w domu, bo jak podkreśla, z jednym sprzętem nie opłaca się szukać odpowiedniego punktu, w którym można go oddać.

Zdaniem Marty Tomczak ekologiczne działania dużo łatwiej jest podejmować osobom młodym, a szczególnie młodzieży i dzieciom. Oni bowiem są edukowani w tym zakresie w szkole. Te dobre nawyki są im więc wpajane od najmłodszych lat. Jej samej natomiast nieco trudniej przejść na tryb eko.

– W kwestię segregacji wtajemniczyły mnie dzieci mojego brata. I w ogóle w tym momencie chyba jest tak, że więcej rzeczy wiedzą dzieci niż my dorośli. Za moich czasów nie było takiego systemu, jaki jest teraz. Więc może nie jestem w tym najlepsza, ale na przykład odkręcam butelki, plastiki dodaję do plastików. Nadal trochę się mylę, co jest zmieszane, co gdzie można włożyć, ale idę do przodu, podoba mi się ten system i chciałabym, żeby to działało – mówi agencji Newseria Lifestyle Marta Tomczak, uczestniczka pierwszej edycji „Projektu Lady”.

Zwraca ona uwagę na to, w jak szybkim tempie powstają elektrośmieci. Wciąż produkowane są kolejne telefony, laptopy, komputery i inny sprzęt RTV oraz AGD, a konsumenci chętnie i często wymieniają dotychczasowe modele na nowocześniejsze.

– Elektrośmieci to jest chyba jeden z największych problemów nie tylko u nas, ale i na świecie, bo co chwilę kupujemy nowe telefony. Ja sama mam chyba z sześć i nigdy nie wiem, co z tym zrobić, więc zbieram do kupki, bo chcę to w dobre miejsce oddać – podkreśla.

Marta Tomczak uważa, że nie ma precyzyjnej informacji dotyczącej tego, gdzie i komu można przekazywać elektrośmieci. Dlatego też ona sama przechowuje stare, zepsute bądź niepotrzebne modele telefonów w szufladzie.

 – Ja tak się zastanawiam, dlaczego to odkładam, ale chyba ze względu na brak wiedzy, co z tym można zrobić. Nie za bardzo mam teraz w głowie, gdzie ja mogę to oddać, odesłać. Wiem, że są dni np. na odpady bardzo duże, gabarytowe, u nas w Warszawie raz na jakiś czas zgłasza się i pod blok przyjeżdżają, ale po telefon komórkowy trochę jest ciężko, żeby do nich zadzwonić – mówi uczestniczka pierwszej edycji „Projektu Lady”.

Marta Tomczak uważa, że selektywna zbiórka i przekazywanie elektrośmieci w odpowiednie miejsca dla tzw. przeciętnego Kowalskiego są trudne i niewygodne.

– Z tego, co wiem, to też w dużych centrach handlowych są punkty, gdzie można to oddać. Ale składuję to, bo z jednym telefonem jednak czy z dwoma ciężko chodzić po całym centrum handlowym, żeby to oddać. Więc mam nadzieję, że ja to po prostu poskładam i oddam później. Może gdyby było więcej takich punktów, ale z drugiej strony to też jest małe, więc zaśmiecać kolejnym dużym koszem na śmieci? Nie mam pojęcia, może coś trzeba by było wymyślić – mówi.

Do zanieczyszczania środowiska w dużej mierze przyczynia się przemysł odzieżowy. Co kilka miesięcy do sprzedaży trafiają nowe kolekcje ubrań, a te, które jeszcze nie są zniszczone, lądują na śmietniku. By być eko, warto więc także powstrzymywać się od nieprzemyślanych i niepotrzebnych zakupów.

– Ograniczam się z zakupami ubrań, bo mam wiedzę, że częste wymienianie odzieży też wpływa na środowisko. To, że np. coś nie jest skórzane, nie wydaje się wbrew pozorom bardziej ekologiczne, nie lubię akurat zwierzęcych dodatków czy butów, raczej noszę wszystko, staram się plastikowe, bo mi szkoda zwierząt. Aczkolwiek słyszałam, że wyprodukowanie jednej pary dżinsów, te wszystkie odpady, zanieczyszczanie wody tymi wszystkimi barwnikami, też jest bardzo złe. Więc przyznaję, może też trochę z tego względu, że nie za bardzo mam czas, ale staram się jednak mieć fajne, porządne rzeczy, ale nie mieć całej szafy. Mieszczę się w szafie metr pięćdziesiąt i nie mam za wiele rzeczy – mówi Marta Tomczak.

Jeśli jednak coś jej czasami z tej szafy wypada, jest za małe czy też niemodne, to nie wyrzuca tej rzeczy na śmietnik, tyko próbuje sprzedać w sieci. Jej zdaniem dobrym pomysłem jest również recykling.

– Jest teraz taka mądra aplikacja Vinted i ja wkręciłam się w to trochę. Nawet muszę się przyznać, że sama kupiłam tam parę rzeczy i zbieram się do tego, żeby to po prostu ewentualnie, jeżeli się komuś faktycznie przyda, to za jakieś grosze niech to dostanie drugie życie. A inne rzeczy też staram się po prostu oddawać, jak tylko mogę, jeżeli się nadają, bo umówmy się, niektóre rzeczy też już się nie nadają – dodaje uczestniczka pierwszej edycji „Projektu Lady”.

Czytaj także

Kalendarium

Więcej ważnych informacji

Jedynka Newserii

Jedynka Newserii

Media

Maciej Pertkiewicz: Kasia Dowbor na planie programu interesowała się remontami i była dociekliwa. Niczego nie udawała tylko na potrzeby zdjęć

Architekt niezwykle miło wspomina współpracę z Katarzyną Dowbor przy realizacji programu „Nasz nowy dom”. I mimo że nie jest już ona gospodynią tego formatu, to nadal utrzymują ze sobą kontakt, wymieniają się doświadczeniami i mają wiele wspólnych tematów do rozmów. Maciej Pertkiewicz zaznacza, że na planie zdjęciowym prezenterka nie przyglądała się kolejnym etapom remontów z założonymi rękami, ale brała w nich czynny udział, by jak najwięcej się nauczyć. Nie bała się żadnej pracy, pomagała zrywać tynki, malować ściany czy też montować poszczególne elementy wyposażenia.

Konsument

Australijscy rodzice zaniepokojeni kierowanymi do dzieci reklamami niezdrowej żywności. Duże poparcie społeczne dla ich ograniczenia

Blisko 90 proc. rodziców i opiekunów w Australii wyraża zaniepokojenie nadmierną ekspozycją dzieci na reklamy niezdrowej żywności – wynika z badania naukowców z Deakin University w Australii. Dlatego chcą jego ograniczenia w różnych mediach i środowiskach. Zdaniem badaczy poparcie społeczne dla regulacji dotyczących marketingu niezdrowej żywności jest czynnikiem warunkującym ich wprowadzenie przez decydentów.

Gwiazdy

Mateusz Banasiuk: Dużo czytam swojemu synowi, bo kiedyś mój tata też mi czytał. Lektury lepiej wpływają na jego wyobraźnię i wyciszenie niż oglądanie bajek

Aktor zaznacza, że kultywuje rodzinną tradycję i z przyjemnością czyta swojemu synkowi. Przed laty bowiem jego tata zachęcał go do lektury, a teraz on pokazuje 7,5-letniemu Henrykowi, jaką wartość mają książki. Mateusz Banasiuk wspiera kampanię #TataTeżCzyta i zachęca też do tego, by rozwijać wyobraźnię dzieci nie tylko poprzez śledzenie historii opowiedzianych w bajkach, ale również tworząc własne opowieści. W jego rodzinie dużą popularnością cieszy się motyw pod hasłem „Chłopczyk i gruchocik”.