Newsy

CeZik o Mozilu: Ta znajomość chyba powoli umiera. On teraz działa po swojemu, ja po swojemu

2014-06-11  |  07:00
CeZik przyznaje, że bardzo ceni sobie znajomość z Czesławem Mozilem, dlatego niepokoi się tym, że kolega od jakiegoś czasu unika spotkań, zwodzi i ignoruje go. Muzycy nagrali razem dwa utwory, ale połączyły ich nie tylko relacje zawodowe. Często chodzili razem na imprezy i mieli wspólnych znajomych. Teraz wygląda na to, że Czesław Mozil chce się wyłamać z tego grona.

Ta znajomość chyba powoli umiera. Martwię o nią. Wczoraj pisaliśmy do Czesia, czy idzie z nami „w bali, powiedział, że idzie spać, to niepodobne do niego. Myślę, że kłamał. Po prostu nie chciał się z nami widzieć. Jak w piątek też odmówi, to znaczy, że to już jest na pewno koniec. Bo to nie on, to niemożliwe, żeby to się mogło stać – mówi agencji informacyjnej Newseria Lifestyle CeZik, wokalista. 

To nie pierwszy zgrzyt między artystami. Kiedy CeZik wrzucił do sieci muzyczną sklejkę „Lubię wypić” dotyczącą Mozila, ten nie ukrywał swojego oburzenia i nazwał autora „burakiem”, a KlejNuty –  „wiochą”. Później muzycy połączyli siły i zaczęli ze sobą współpracować.

Nagraliśmy dwie rzeczy, nasza znajomość była bardzo intensywna swego czasu, dobrze żeśmy się bawili, on mnie zaprosił tu, ja go zaprosiłem tam. Nawet żeśmy tam czasem coś wypili na boku, bo z Czesławem to jakby tradycja. I tyle. I on teraz działa po swojemu, ja po swojemu, zobaczymy, może w przyszłości jeszcze coś się wydarzy – tłumaczy CeZik.

CeZik nie ukrywa, że ma duży dystans do siebie i nie boi się eksperymentować. Jego klipy w internecie mają po kilkadziesiąt milionów odsłon. Furorę zrobiła m.in. jazzowa wersja przeboju grupy Weekend „Ona tańczy dla mnie”. Parodysta przyznaje, że często spotyka się z pozytywnym odbiorem swojej twórczości.

Najczęściej zdarzało się to przy okazji, gdy robiłem cover jakiegoś utworu, na przykład utwór Lecha Janerki, który się odezwał bardzo skromnie i tak króciutko skomentował pozytywnie, a później przy okazji przyszedł na koncert. Zamieniliśmy dwa słowa, podobało mu się, więc bardzo miła reakcja. Napisała do mnie raz pani Nosowska. Napisał do mnie Radek z zespołu Weekend, nawet dzwonił jego menadżer, to już w ogóle był zaszczyt. Reakcje są i na razie pozytywne – dodaje CeZik.

Czytaj także

Więcej ważnych informacji

Jedynka Newserii

Jedynka Newserii

Gwiazdy

Marcelina Zawadzka: Kiedyś sama decydowałam o swoim życiu i nie byłam od nikogo zależna. Teraz już przy opiece nad synkiem jestem zdana na pomoc innych

Prezenterka przyznaje, że bycie mamą to ciągłe wykraczanie poza swoją strefę komfortu, bo od momentu narodzin dziecka jest się całkowicie odpowiedzialnym za tę małą istotę i trzeba ustawić wszystko pod jej potrzeby. Każdego dnia macierzyństwo uczy ją pokory i pokazuje, że nie na wszystko ma wpływ i nie wszystkiemu jest w stanie zapobiec. Często nie pozostaje nic innego, jak przyjąć trudne doświadczenia i wyciągnąć z nich odpowiednią lekcję. Marcelina Zawadzka zdradza, że jej dziewięciomiesięczny syn już stawia pierwsze kroki i jest niezwykle ciekawy świata. Czasami towarzyszy jej także w pracy.

Prawo

Liczba związków nieformalnych w Polsce przekracza pół miliona. W Sejmie trwają prace nad przepisami dla nich

Temat związków partnerskich ponownie znalazł się w centrum debaty publicznej i politycznej w Polsce. W Sejmie trwają prace nad poselskim projektem ustawy o związkach partnerskich. Choć poparcie społeczne dla prawnego uznania relacji niemałżeńskich – zarówno jednopłciowych, jak i heteroseksualnych – pozostaje wysokie, wciąż kwestia ta czeka na rozstrzygnięcie.

Podróże

Beata Pawlikowska: Babia Góra to jest teraz moje ulubione miejsce w Polsce. Jest w niej coś magicznego, więc marzę o tym, żeby tam wrócić

Podróżniczka przyznaje, że majowa wyprawa na Babią Górę mimo kiepskiej pogody okazała się niezwykle ekscytującą przygodą. W prognozach na ten dzień miało być 20 stopni ciepła i dużo słońca, natomiast kiedy wyszła na szlak, padał deszcz, deszcz ze śniegiem i grad, a termometry pokazywały zaledwie kilka stopni powyżej zera. Beata Pawlikowska cieszy się jednak, że nie zniechęciła się taką aurą, bo ta wędrówka zadziałała na nią niezwykle kojąco.