Newsy

Dorota Goldpoint: Obroty mojej firmy modowej w czasie pandemii spadły o ponad 30 proc. Cały czas szukam innych możliwości i staram się działać

2021-05-21  |  06:21

Projektantka podkreśla, że pandemia uderzyła w branżę modową podobnie jak w inne sektory gospodarki. W tym czasie zmieniły się nawyki konsumenckie, załamały łańcuchy dostaw, a cała branża znalazła się na krawędzi bankructwa. Szansę na przetrwanie mają ci, którzy szukają dodatkowych źródeł dochodu, chociażby modyfikując projekty bądź próbując swoich sił na rynkach zagranicznych. Projektantka nie zamierza więc z założonymi rękami czekać na lepsze czasy. Wykorzystuje swoją kreatywność, uruchamia dodatkowe kontakty i robi wszystko, by pozyskać klientów chociażby w Zjednoczonych Emiratach Arabskich.

W branży modowej niezwykle ważnym czynnikiem, który trzeba uwzględnić przy tworzeniu strategii wyjścia z kryzysu, jest ogromna zmiana w zachowaniach konsumentów. Teraz trzeba położyć większy nacisk na sprzedaż online i uczynienie mody bardziej zrównoważoną. Powinno się też wziąć pod uwagę to, że zmieniło się zapotrzebowanie klientów.

– Zatrzymało się nasze życie, przestaliśmy się spotykać, przestaliśmy wyjeżdżać, więc tak naprawdę nie mamy okazji, żeby kupować nowe ubrania. A kiedy zamykamy się w domach, oprócz dresów i wygodnych ubrań właściwie na razie nie potrzebujemy niczego innego. I myślę, że to jest podstawowy problem, jaki obecnie mamy – mówi agencji Newseria Dorota Goldpoint.

Dodatkowo funkcjonowanie butików w galeriach handlowych stało się niemożliwe, a w odrębnych lokalizacjach – nieopłacalne. Przedsiębiorstwa z branży modowej zostały więc niejako zmuszone do przestawienia się na sprzedaż w kanałach cyfrowych. Niewiele firm mogło pozwolić sobie na wielotygodniowe przerwy w funkcjonowaniu biznesu. Obroty w całej branży modowej znacznie spadły. Projektanci, żeby przetrwać ten niezwykle trudny czas, szukają alternatywnych rozwiązań.

–  Obroty mojej firmy spadły powyżej 30 proc., w związku z tym, że ja nie poprzestaję na tym, co do tej pory robiłam, że jednak szukam cały czas jakichś innych możliwości, staram się działać, pozyskiwać nowe realizacje. Ale obroty spadły, ponieważ cały najważniejszy trzon moich działań to właśnie były koktajlowe suknie czy garnitury. Natomiast jeszcze cały czas pracuję z kobietami, które działają w biznesie, więc nadal szyję dla nich, choć oczywiście nie ma już tylu zamówień, co kiedyś. Mam jednak nadzieję, że kiedy zrobi się trochę cieplej, zapragniemy jakiejś letniej sukienki i będziemy próbować zrobić sobie chociaż trochę przyjemności, właśnie kupując coś nowego – mówi Dorota Goldpoint.

Mimo trudnej sytuacji projektantka nie załamuje rąk i szuka różnych sposobów na to, żeby odnaleźć się w tej nowej rzeczywistości.  Liczy na to, że jej klientkom przypadną do gustu nowe kolekcje sportowe i zwiewne letnie sukienki. Dużą szansę upatruje również w kontraktach zagranicznych.

– Obecna sytuacja powoduje, że ludzie podejmują dwa rodzaje działań. Jedni popadają w depresję, czują lęk, ogarnia ich niemoc i bezradność. Dużo firm traci możliwość funkcjonowania, bardzo dużo firm upada – chociażby nawet moi producenci różnych akcesoriów czy tkanin. Nie wszyscy sobie poradzili i część z nich niestety musiała złożyć broń i zaprzestać działalności. To jest dla nich bardzo trudne i dramatyczne. Z kolei druga grupa osób w tych chwilach kryzysu potrafi się mobilizować. I myślę, że ja właśnie należę do takich osób. Trudna sytuacja nigdy nie powoduje, że się załamuję, że zamykam się w sobie, tylko wręcz przeciwnie – mobilizuję się, uruchamiam wszelkie swoje pokłady kreatywności, uruchamiam dodatkowe kontakty. Zamieniam ten lęk na działanie, co mi bardzo pomaga – tłumaczy.

Szansą na rozwój, a jednocześnie na zarabianie pieniędzy jest znalezienie odbiorców za granicą, chociażby w Zjednoczonych Emiratach Arabskich. Dorota Goldpoint niedawno zachwyciła miejscowe klientki podczas Fashion Week w Dubaju. Na tę okazję specjalnie przygotowała kolekcję sukien wraz z dedykowanymi im abajami.

– Pewnym rozwiązaniem tego impasu, który mamy obecnie na rynku, jest próba wejścia na rynki zagraniczne. Oczywiście za granicą dzieje się podobnie jak u nas, praktycznie w każdym z europejskich państw mamy bardzo duże restrykcje i ograniczenia. Ale myślę sobie, że należy próbować, jeżeli są takie możliwości, to uważam, że każdy produkt ma szanse znaleźć swojego odbiorcę. Oczywiście to wszystko jest związane też z kosztami i pytanie, czy firmy są w stanie uruchomić te pokłady kreatywności, a także finanse, żeby móc się dalej rozwijać. Z tym jest różnie, bo w tej chwili sytuacja nie pozostawia nam wiele możliwości. Wszelkie zasoby, które ma każda z firm, prawdopodobnie już dawno zostały wyczerpane, więc w tej chwili na pewno pomoc państwa jest nieodzowna i chyba jedyna, która może nam zapewnić przetrwanie – dodaje projektantka.

Czytaj także

Kalendarium

Więcej ważnych informacji

Jedynka Newserii

Jedynka Newserii

Nie żyje Jadwiga Jankowska-Cieślak

Jadwiga Jankowska-Cieślak: Zwykle Złota Palma otwiera ścieżkę do kariery, a mi zamknęła. W Polsce trwał wtedy stan wojenny i musiałam szybko wracać do kraju

Z wielkim smutkiem przyjęliśmy wiadomość o śmierci Jadwigi Jankowskiej-Cieślak jednej z najbardziej wybitnych polskich aktorek. Z tej okazji pragniemy podzielić się z Państwem jednym z ostatnich wywiadów, jakich udzieliła naszej redakcji.

Żywienie

Problemy społeczne

Duża zmiana w organizacji pracy w firmach. Elastyczność wśród najważniejszych oczekiwań pracowników

Dotychczasowe modele organizacji pracy w firmach nie zawsze odpowiadają na wyzwania przyszłości. Ostatnie lata zmieniły zasady gry na rynku pracy i teraz elastyczność liczy się na nim bardziej niż kiedykolwiek wcześniej. Elastyczny model pracy staje się jednym z bardziej oczekiwanych benefitów, a dla firm jest to sposób na przyciągnięcie talentów. Kolejnym jest wykorzystanie innowacyjnych narzędzi technologicznych. To jednak wymaga zarówno od pracowników, jak i od pracodawców zaangażowania w ciągłe podnoszenie kompetencji.

Gwiazdy

Wiktor Dyduła: W domu rodzinnym zawsze podtrzymywaliśmy tradycję śmigusa-dyngusa. Teraz widzę, że w miastach już zanika ten zwyczaj

Zdaniem wokalisty śmigus-dyngus może dostarczyć sporo radości, ale też być powodem kłótni, chociażby w momencie, kiedy nie wszyscy godzą się na taką zabawę. Nie ukrywa też, że w dzieciństwie najbardziej czekał właśnie na lany poniedziałek i bitwę na wiadra. Zauważa jednak, że z roku na rok ta tradycja powoli zanika, a za oblanie wodą osób, które sobie tego nie życzą, można nawet dostać mandat.