Newsy

Dorota Wellman: Stawiam dodatkowy talerz na wigilijnym stole i nie jest on tylko ozdobą. Otwieram drzwi tym, którzy naprawdę tego potrzebują

2018-12-24  |  06:55

Dziennikarka tłumaczy, że w jej domu dodatkowe miejsce przy wigilijnym stole nigdy nie pozostaje puste. Na ten szczególny wieczór dziennikarka chętnie bowiem zaprasza do siebie znajomych, którzy są samotni bądź znaleźli się w trudnej sytuacji i nie mają do kogo pójść. Jej zdaniem, talerz dla zbłąkanego wędrowca nie powinien być zaledwie pustym gestem. Jeśli stawiamy go tylko dla podtrzymania tradycji, to nie rozumiemy prawdziwego przesłania świąt Bożego Narodzenia.

Zdaniem Doroty Wellman biedni, bezdomni czy samotni zwyczajnie nie mają odwagi zapukać do drzwi kogoś obcego, bo wstydzą się swojej sytuacji i boją się odrzucenia. Dlatego nie trzeba biernie czekać na zbłąkanego wędrowca, ale wyjść mu naprzeciw. Można na przykład zaprosić do siebie jakąś samotną sąsiadkę czy znajomego, o którym wiemy, że nie miałby się z kim podzielić opłatkiem, bo w ten wieczór nikt nie powinien być sam.

– U mnie talerzyk jest i nie jest tylko ozdobą, dlatego że na Wigilię do naszego domu przychodzą również znajomi, przyjaciele, którzy są samotni, rozwiedzeni, którzy mają gorzej, pod górkę, którzy nie mają do kogo pójść. Mój talerz dla pielgrzyma jest więc talerzem funkcjonalnym, co zresztą serdecznie polecam, bo po co go stawiać, jeśli nikogo nie chce się tak naprawdę u siebie w domu gościć – mówi agencji Newseria Dorota Wellman, dziennikarka.

Dorota Wellman podkreśla, że obowiązkiem zgodnym z zasadami polskiej gościnności jest nakarmienie niespodziewanego przybysza i traktowanie go na równi z innymi członkami rodziny siedzącymi przy wigilijnym stole.

– Dobry katolik powinien czekać na gości, którzy przyjdą tego dnia do jego domu, a Polska jest podobno w większości katolicka, więc oczekuję, że ktoś zapuka któregoś dnia i przyjdzie, a na razie otwieram drzwi tym, którzy naprawdę potrzebują – mówi Dorota Wellman.

Dziennikarka tłumaczy, że według pradawnych wierzeń wolne miejsce przy stole nawiązuje również do pamięci o zmarłych w okresie świąt Bożego Narodzenia. Ma także przypominać o bliskich, którzy z różnych powodów nie mogą być obecni na wigilijnej wieczerzy.

– Są to dla mnie bardzo trudne święta, bo co roku wśród moich bliskich jest nas coraz mniej. Myślę sobie, że wtedy są właśnie z nami i to jest najważniejsza część tych świąt. Jest łączność z żyjącymi, o których myślę przede wszystkim, i zmarłymi, których nie ma – mówi Dorota Wellman.

Czytaj także

Kalendarium

Więcej ważnych informacji

Jedynka Newserii

Jedynka Newserii

Muzyka

Dawid Kwiatkowski: Padłem ofiarą oszustów, którzy na mnie nieuczciwie zarabiali. Teraz jestem też swoim księgowym, liczę pieniądze i sprawdzam umowy

Artysta przyznaje, że w branży muzycznej są ludzie, którzy zamiast wspierać młodych wykonawców w budowaniu kariery, po prostu chcą tylko zarobić na swoich „podopiecznych”. Dawid Kwiatkowski przestrzega więc wszystkich, którzy stają na scenie „Must Be the Music” i innych talent show, by nie ufali każdemu, kto się do nich odezwie po programie i zaproponuję współpracę, bo bardzo możliwe, że będzie mu zależało tylko na tym, by wykorzystać ich „pięć minut” dla własnych korzyści. On sam również padł ofiarą takich oszustów i musiał walczyć z nimi w sądzie.

Prawo

Tak zwana sztuczna twórczość coraz popularniejsza. Wyzwaniem pozostają kwestie praw autorskich

Rosnąca popularność narzędzi AI spowodowała, że powstaje coraz więcej „dzieł sztuki”, będących wytworem działania algorytmów, które potrafią m.in. tworzyć muzykę dopasowaną do preferencji i nastroju, malować obrazy, a nawet pisać poezję czy scenariusze filmowe. To rodzi szereg wyzwań dotyczących praw autorskich. Są także wątpliwości dotyczące ochrony dzieł, z których AI się uczy. Narzucanie prawnych zakazów i obostrzeń może jednak nie przynieść efektów.

Podróże

Radosław Majdan: W Grecji zaginęła mi walizka. To jest kraj lekkoduchów, wszystko odkładają na jutro, a pracę traktują drugorzędnie

Były piłkarz przyznaje, że z perspektywy uczestników program „Mistrzowskie pojedynki. Eternal Glory” to bardzo wymagające przedsięwzięcie. Dla niego ten format okazał się nie tylko testem fizycznym, ale także emocjonalnym, bo trzeba było stawić czoła zarówno rywalom, jak i własnym słabościom. Radosław Majdan zdradza też, że emocji nie brakowało już na lotnisku. Tuż po przylocie do Grecji okazało się bowiem, że jego walizka zaginęła. Na szczęście miał przy sobie kilka zapasowych ubrań.