Mówi: | Ewa Kasprzyk, aktorka Michał Kozerski, narzeczony Ewy Kasprzyk |
Ewa Kasprzyk: Należę do osób, które ciągle jeszcze czegoś szukają. Mogę więcej, niż sobie do tej pory wyobrażałam
Dzięki udziałowi w „Power Couple” Ewa Kasprzyk pozbyła się wewnętrznych ograniczeń i pokonała wiele barier. Przekonała się więc, że stać ją na więcej, niż sobie wyobrażała. Aktorka nie ukrywa, że czerpie dużą siłę i motywację ze swojego związku z Michałem Kozerskim. Narzeczeni przyznają, że lubią spędzać ze sobą czas i wykorzystują każdą okazję do tego, żeby się lepiej poznać. Nowy format był dla nich znakomitą przygodą i pozwolił im uwierzyć, że mogą na siebie liczyć w każdej sytuacji.
– To jest zawsze wielkie ryzyko brać udział w takich programach, ale wiadomo, kto nie ryzykuje, nie pije szampana. Nie baliśmy się – mówi agencji Newseria Lifestyle Ewa Kasprzyk, aktorka.
– W ogóle nie przyszło nam do głowy, że ten program może być testowaniem naszej miłości. Traktowaliśmy to jako świetną zabawę i tak było – mówi Michał Kozerski, narzeczony Ewy Kasprzyk.
Obydwoje zgodnie przyznają, że wspólny wyjazd na trzy tygodnie nie był dla nich jakimś ekstremalnym i męczącym wyzwaniem, bo lubią być razem i cenią sobie swoje towarzystwo.
– My wyłącznie spędzamy czas ze sobą i ciągle tego czasu jest za mało na bycie ze sobą, ale pandemia nam bardzo w tym pomogła. Byliśmy razem zainfekowani, to się ciągnęło bardzo długo i daliśmy radę, więc jak daliśmy radę w pandemii, to w „Power Couple” to już było tak na luzie – mówi aktorka.
Michał Kozerski wyjaśnia, że podczas realizacji programu wcale nie przebywali ze sobą 24 godziny na dobę. Każdy musiał mieć bowiem określony czas na wykonanie powierzonych mu zadań.
– W programie wcale aż tyle ze sobą nie byliśmy, bo program jest tak skonstruowany, że pół dnia spędzaliśmy poza, prawie że bez kontaktu, tak że to było ciekawe – mówi.
– Ten program nas rozdzielał wręcz, a nie łączył – mówi Ewa Kasprzyk
Aktorka nie ma jednak wątpliwości, że „Power Couple” pozwolił im spojrzeć na ich związek nieco z innej strony. Dodatkowo jeszcze umocnił ich uczucie i pozwolił przekonać się, jak bardzo ważna jest ta druga osoba.
– Zawsze jest tak, że coś, co przychodzi z zewnątrz, czyli jakieś bodźce, to, co przychodzi ze świata, nie jest bez znaczenia dla nas. Ale myślę, że tu przyszły bardzo dobre sygnały i akurat w tym programie można było poczuć strach, lęk o drugą osobę, taką solidarność, trzymanie kciuków, żeby się udało. Każdy z nas odkrywał też inną kartę. Oczywiście Michał zawsze mówił, że ja jestem nieobliczalna i po mnie można się wszystkiego spodziewać, i też tak było. Więc może też trochę udowodniłam, że jestem odważna – mówi.
– Myśmy również udowodnili sobie samym różne rzeczy. Byliśmy zadowoleni z siebie i teraz możemy się tylko bardziej podziwiać. Liczy się nie to, czy ktoś wykonał dane zadanie, ale że się na nie odważył. Tak że rosła świadomość tego, że fajnie, że to zrobiłam, zrobiłem, a druga połowa mogła tylko podziwiać – mówi Michał Kozerski.
Ewa Kasprzyk nie ukrywa, że udział w programie „Power Couple” od początku zamierzała traktować jako kolejne wyzwanie aktorskie.
– Ja sobie pomyślałam, że teraz będę wcielać się w jakąś osobę, która ma się poczuć taka nieustraszona, i będę mogła zobaczyć, jaka jest skala moich ograniczeń. Czego się już po sobie nie spodziewałam, a co odkryłam jeszcze, to to, jakie przekroczyłam w sobie bariery i to było chyba najfajniejsze. I zobaczyłam, że to nie była rywalizacja, tylko to była współpraca, to był team. Myśmy tworzyli team, który był włączony w cały ten tryb. A konkurencje są i zabawne, i zaskakujące, i straszne – mówi aktorka.
– Świetnie się bawiliśmy i z takim założeniem pojechaliśmy wziąć udział w programie. Słuchałem pani reżyser. I rzeczywiście traktowałem to chyba do pewnego momentu jako występy – mówi Michał Kozerski.
Narzeczeni podkreślają, że dzięki udziałowi w tym programie udało im się odkryć w sobie coś, o czym jeszcze nie wiedzieli, przekroczyć pewne bariery i pokonać wewnętrzne obawy.
– Okazuje się, że ja ciągle jeszcze mogę więcej, niż sobie mogę wyobrazić, co mnie cieszy, ponieważ nasi współbiorący udział w programie jednak mieli trochę niższe PESEL-e, chyba tam ja miałam najwyższy, i że przełamałam też jakieś stereotypy. I to mi się bardzo podoba w sobie. A Michał bardzo mi zaimponował, szczególnie była jedna konkurencja, że on mnie ratował – mówi Ewa Kasprzyk.
Aktorka przekonała się również, że wciąż drzemią w niej niespożyte pokłady energii.
– Ja po prostu należę do takich osób, które ciągle jeszcze czegoś szukają i tak mi się wydawało, że już się uspokoiłam, a wręcz przeciwnie. A jak jeszcze spotkałam na swojej drodze drugiego takiego niespokojnego ducha jak ja, więc teraz razem dzielimy te niepokoje – mówi.
Para przyznaje, że program dostarczył im różnych emocji. Wiele konkurencji ich zaskoczyło, ale nie poddali się, tylko zmobilizowali i stanęli do rywalizacji.
– W ogóle uważam, że to była gra, skonstruowana bardzo sprytnie i psychologicznie, i pod względem sportowym, i atrakcyjnym, i ekstremalnym. Myślę, że myśmy się wykazali dużą odwagą, przede wszystkim dlatego, że w ogóle nic o tym programie nie wiedzieliśmy i gdyby nam ktoś powiedział, że tam będą takie konkurencje, to pewnie byśmy się wystraszyli i może nawet odmówili – mówi Ewa Kasprzyk.
– Te konkurencje były zwodnicze. Zachowanie się partnera czy partnerki mogło być różne i nie można z tego wyciągać wniosków, czy cię bardziej kocham, czy ty bardziej mnie, bo każda z par, każdy uczestnik mógł się zachować zupełnie inaczej. Ja miałem z dwa razy szczęście, że wyszło, a mogło się potoczyć inaczej – dodaje Michał Kozerski.
Program „Power Couple” można oglądać w każdą sobotę o godz. 20:00 na antenie telewizji TVN.
Czytaj także
- 2025-04-15: 1 mln zł na innowacyjne rozwiązania dla miast. Granty mogą otrzymać naukowcy i start-upy
- 2025-04-10: Nowa wersja programu Czyste Powietrze zwiększa wymagania wobec wykonawców instalacji. Nie wszystkie firmy są w stanie im sprostać
- 2025-04-16: Polscy naukowcy rozwijają technologię hodowania bionicznej trzustki. Może ona rozwiązać problem cukrzycy insulinozależnej
- 2025-03-11: Dawid Kwiatkowski: W programie „MBtM” były wyznania miłości w moim kierunku. To było miłe, ale za uczestnikiem musi iść też dobra muzyka
- 2025-03-26: Patricia Kazadi: To będzie bardzo pracowita wiosna. Pracuję nad własną muzyką
- 2025-03-13: Patricia Kazadi: Maciek Rock jest dla mnie ogromną inspiracją. Uczę się od mistrza
- 2025-03-03: Sylwia Bomba: „Królowa przetrwania” to nie jest mój format. Nie lubię być blisko dram, nie lubię rywalizować na takim poziomie
- 2025-02-28: Branża AGD podnosi się po trudnym okresie. Liczy na wsparcie w walce z silną konkurencją z Chin
- 2025-03-20: Malwina Wędzikowska: Druga edycja „The Traitors. Zdrajcy” jest bardziej mroczna i bezwzględna. Finał mocno zaskoczy widzów
- 2025-03-28: Malwina Wędzikowska: W moim środowisku pracy nieraz byłam zdradzona i oszukana. Teraz wystrzegam się zbyt miłych ludzi, od których za chwilę można dostać cios w plecy
Kalendarium
Więcej ważnych informacji
Jedynka Newserii

Jedynka Newserii

Nie żyje Jadwiga Jankowska-Cieślak

Jadwiga Jankowska-Cieślak: Zwykle Złota Palma otwiera ścieżkę do kariery, a mi zamknęła. W Polsce trwał wtedy stan wojenny i musiałam szybko wracać do kraju
Żywienie

Sylwia Bomba: Stosuję zasadę żywieniową 80/20. Raz w tygodniu jem z córką kebaba i organizm wybacza mi to
Influencerka przekonuje, że są takie momenty czy okoliczności, kiedy w swoim jadłospisie pozwala sobie na więcej. Jej zdaniem każdy powinien robić sobie taki „oszukany dzień” i spełniać wtedy swoje zachcianki żywieniowe. Oczywiście nie po to, żeby się najeść do syta, ale zaspokoić apetyt chociażby na coś słodkiego. Sylwia Bomba przyznaje, że do jej dietetycznych grzeszków należą: kebab, popcorn i cola.
Problemy społeczne
Duża zmiana w organizacji pracy w firmach. Elastyczność wśród najważniejszych oczekiwań pracowników

Dotychczasowe modele organizacji pracy w firmach nie zawsze odpowiadają na wyzwania przyszłości. Ostatnie lata zmieniły zasady gry na rynku pracy i teraz elastyczność liczy się na nim bardziej niż kiedykolwiek wcześniej. Elastyczny model pracy staje się jednym z bardziej oczekiwanych benefitów, a dla firm jest to sposób na przyciągnięcie talentów. Kolejnym jest wykorzystanie innowacyjnych narzędzi technologicznych. To jednak wymaga zarówno od pracowników, jak i od pracodawców zaangażowania w ciągłe podnoszenie kompetencji.
Gwiazdy
Wiktor Dyduła: W domu rodzinnym zawsze podtrzymywaliśmy tradycję śmigusa-dyngusa. Teraz widzę, że w miastach już zanika ten zwyczaj

Zdaniem wokalisty śmigus-dyngus może dostarczyć sporo radości, ale też być powodem kłótni, chociażby w momencie, kiedy nie wszyscy godzą się na taką zabawę. Nie ukrywa też, że w dzieciństwie najbardziej czekał właśnie na lany poniedziałek i bitwę na wiadra. Zauważa jednak, że z roku na rok ta tradycja powoli zanika, a za oblanie wodą osób, które sobie tego nie życzą, można nawet dostać mandat.