Mówi: | Jowita Budnik |
Funkcja: | aktorka |
Jowita Budnik: nie muszę sobie ani nikomu niczego udowadniać, z nikim się ścigać, nigdzie pędzić
Aktorka przyznaje, że czuje się spełniona jako kobieta, matka, a także zawodowo. Cechuje ją też życiowy optymizm i dla niej szklanka zawsze jest do połowy pełna. Jej zdaniem podstawową wartością człowieka jest osobista autonomia. Ona sama nabrała samodzielności poprzez doświadczenie, bo jak tłumaczy, albo dość wcześnie zacznie się być odpowiedzialnym za siebie i płaci się swoje rachunki, albo nigdy nie nabierze się wprawy w dbaniu o swoje interesy. Dlatego aktorka chce, żeby jej córki jak najszybciej się usamodzielniły.
Jowita Budnik przyznaje, że każdy miewa gorsze chwile, ale ona jest nastawiona do życia bardzo optymistycznie. Do tej pory los jej sprzyjał i nie miała zbyt wielu powodów do zmartwień. Czuje satysfakcję z tego, że ma fantastyczną rodzinę, a do tego spełnia się w sferze zawodowej.
– Na pewno moim pierwszym i podstawowym źródłem siły wewnętrznej jest rodzina, mój mąż, moje dzieci, ale mam ją już w sumie od ponad 20 lat, więc patrzę na to, co się zmienia. Ten moment, w którym teraz jestem, jest taką chwilą w moim życiu, kiedy chyba po raz pierwszy mam poczucie, że jeszcze wszystko mogę, a już nic nie muszę, tzn. nie muszę sobie ani nikomu niczego udowadniać, ani nie muszę się z nikim ścigać, nie muszę nigdzie pędzić – mówi agencji Newseria Jowita Budnik, aktorka.
Aktorka jest przygotowana na to, że zawsze może się wydarzyć coś wartościowego i niespodziewanego. Nie trzeba się jednak skupiać na wyczekiwaniu tego, tylko doceniać życie takie, jakie jest na obecnym etapie.
– Właściwie mogę powiedzieć, że jestem bardzo otwarta na to, co jeszcze przyniesie los, ale z drugiej strony jestem tak spełniona w tym, co mam, że jest już OK. Jeżeli jeszcze w życiu przydarzy mi się coś, czego się nie spodziewam – a tak mi się zazwyczaj do tej pory wszystkie wydarzenia w życiu przydarzały – to świetnie. Natomiast jeżeli już nic spektakularnego się nie wydarzy i moje życie zostanie dokładnie takie, jakie jest teraz, to jeszcze lepiej, to fantastycznie. Bardzo lubię ten czas – mówi Jowita Budnik.
Budnik podkreśla, że osiągnęła w życiu harmonię, a dotychczasowe doświadczenia doskonale ukształtowały jej sposób bycia, myślenia i postrzegania rzeczywistości. Niczego by więc nie zmieniła i nie chciała zaczynać wszystkiego od nowa.
– Nigdy w życiu bym nie wróciła do siebie mającej 18 czy 20 lat. Myślę, że dopiero między 30 a 40 rokiem życia okrzepłam sama ze sobą. Wszystko sobie poukładałam tak, jak chciałam, odpowiedziałam sobie na jakieś pytania, udało mi się zrealizować wszystko w takim sensie, że mam przy sobie najbliższych, osiągnęłam satysfakcją zawodową, mam przyjaciół, mam pasje. Moje życie się toczy w taki sposób, w jaki bym chciała – mówi Jowita Budnik.
Aktorka podkreśla, że w sumie nigdy nie miała w życiu jakichś większych traum ani wyjątkowo trudnych chwil, nawet w okresie dojrzewania. Wspomina też, że szybko się usamodzielniła i wyprowadziła z domu po to, by budować świat na swoich fundamentach.
– Moja mama nie była z tego powodu bardzo szczęśliwa, ale zaakceptowała to, wyposażyła mnie w siłę na wyjście, powiedziała: Dobrze, wydaje mi się, że nie ma powodu, żebyś się wyprowadzała natychmiast po maturze, może jeszcze zostań, studiujesz w Warszawie. Powiedziałam: Nie, to jest moment, kiedy czuję, że biorę los w swoje ręce, chcę być za siebie odpowiedzialna – mówi Jowita Budnik.
Budnik wspomina, że początkowo mama nie była zadowolona z jej wczesnej wyprowadzki z domu. Ale paradoksalnie dzięki temu automatycznie poprawiły się ich relacje. Stały się niezależnymi bytami, które się bardzo kochają, ale nie muszą wchodzić sobie w paradę. Wypracowały kompromis, który satysfakcjonował obydwie strony. I takiej odpowiedzialności oraz samodzielności aktorka uczy też swoje córki.
– Mam dwie córki i tłumaczę im, że one mają być za siebie odpowiedzialne, ja jestem tylko po to, żeby wyposażyć je w narzędzia i natychmiast wypchnąć w świat. Na końcu tego świata będę czekała i zawsze będą mogły do mnie zadzwonić i przyjechać, natomiast chciałabym, żeby były samodzielnymi, niezależnymi kobietami, które podnoszą głowę wysoko i idą. Jestem od tego, żeby od czasu do czasu porozmawiać przez telefon, przytulić czy wesprzeć, pogadać, pójść na kawę, ale nie od tego, żeby być odpowiedzialną i niańczyć przez kolejne kilkadziesiąt lat – mówi Jowita Budnik.
Jowita Budnik nie boi się, że w momencie, kiedy córki wyprowadzą się z domu, zostanie pustka i nie będzie się do kogo odezwać. Aktorka zdradza, że ma wiele planów na przyszłość, doskonale potrafi zagospodarować wolny czas i nie nudzi się sama ze sobą.
– Planuję zjeździć świat i tylko czekam, żeby one się wyprowadziły. Ja im to mówię: Dziewczyny, słuchajcie, już lada chwila, bo my odpalamy kampera i jedziemy przed siebie. One mówią: Mamo, chyba nas nie zostawisz? Ja mówię: Nigdy was nie zostawię, co nie znaczy, że będę tutaj siedziała, niańczyła, czekała, aż zdecydujecie, co chciałybyście w życiu robić. One mają zadbać natomiast o to, żeby im ze sobą było dobrze i tak urządzać swój świat, żeby w tym świecie umiały sobie wszystko poukładać tak, jak by chciały, to jest moje marzenie – mówi Jowita Budnik.
Aktorka, wraz z Anną Dereszowską i Anną Korcz, wzięła udział w nowym projekcie Doroty Goldpoint „The Power of Inner Energy. Siła jest kobietą”, którego celem jest pokazanie piękna i wewnętrznej siły dojrzałych kobiet. Na potrzeby projektu powstała sesja zdjęciowa, do której gwiazdy pozowały w fantazyjnych strojach inspirowanych malarstwem.
Czytaj także
- 2024-11-15: Rok regularnej aktywności fizycznej wydłuża życie w zdrowiu o co najmniej rok. Zmniejsza też absencję chorobową w pracy
- 2024-11-26: Maciej Rock: „Halo tu Polsat” to bardzo trudny program. Jesteśmy przed kamerami przez trzy godziny i cały czas musimy zachować energię
- 2024-11-21: Martyna Wojciechowska: 82 proc. dzieci przyznaje, że przerastają ich problemy dnia codziennego. Rodzice powinni kształtować w nich sprawczość
- 2024-10-29: Technologia wirtualnych bliźniaków rewolucjonizuje produkcję w firmach. Pomaga im też ograniczać ślad węglowy produktów
- 2024-10-18: Stereotypy społeczne sprawiają, że mężczyznom trudno szukać pomocy w depresji. W zdrowiu i edukacji ich sytuacja jest trudniejsza niż kobiet
- 2024-09-30: Mężczyźni w Polsce żyją średnio siedem lat krócej niż kobiety. Różnica ta należy do najwyższych w UE
- 2024-10-31: Medycyna stylu życia zyskuje na znaczeniu. Może zapobiegać przewlekłym chorobom serca i nowotworom
- 2024-09-23: Monika Mrozowska: Półmaraton dodał mi siły i odwagi. Zamierzam próbować rzeczy, które kiedyś spisałam na straty
- 2024-09-17: Monika Mrozowska: Zrezygnowałam z wielu projektów zawodowych, żeby się przygotować do nowego roku szkolnego. Dzieciakom zależy na tym, żebym miała dla nich czas
- 2024-09-26: Jacek Jelonek i Oliwer Kubiak: Nasza kolejna podróż będzie znowu do Azji. Ale tym razem będziemy mieli gdzie spać i nie będziemy łapać stopa
Kalendarium
Więcej ważnych informacji
Jedynka Newserii
Jedynka Newserii
Media
Beata Tadla: Ludziom się wydaje, że na wizji wkładamy jakąś maskę, żeby nie pokazywać swojego stosunku do tego, o czym mówimy
Gospodyni „Pytania na śniadanie” bardzo ceni sobie to, że w porannym formacie nie trzeba przyjmować sztywnej pozy i karmić widza sztucznym uśmiechem, tylko można zachowywać się spontanicznie i naturalnie. Jak zapewnia, ona sama przed kamerami nie ukrywa emocji, czasem się wzrusza, a innym razem śmieje do łez. Zdaniem Beaty Tadli widzowie wyczują każdy fałsz, dlatego nie warto udawać i posługiwać się maskami. Trzeba być szczerym i otwartym. Ważna jest przy tym nić porozumienia ze swoim partnerem ekranowym, bo wtedy można sobie pozwolić na więcej.
Uroda
Wiktor Dyduła: W listopadzie wąsy są szczególnym symbolem dbania o zdrowie. Ale na nowy rok może je już zgolę
Co prawda charakterystyczny wąs od dłuższego czasu jest jego znakiem rozpoznawczym, ale wokalista nie chce się przywiązywać do takiego image’u. Już nawet był bliski zmiany, jednak postanowił jeszcze się wstrzymać, chociażby ze względu na to, że trwa listopad, który jest miesiącem solidarności z mężczyznami walczącymi z rakiem prostaty i rakiem jąder. Artyści, dziennikarze i sportowcy zapuszczają w tym czasie wąsy i tym samym zachęcają do badań profilaktycznych.
IT i technologie
Sztuczna inteligencja nie zastąpi pisarzy. Nie tworzy literatury, tylko książki dla zabicia czasu
Kwestia wykorzystania dzieł pisarzy do trenowania algorytmów sztucznej inteligencji budzi coraz większe kontrowersje. Część autorów kategorycznie zabrania takiego używania swoich prac, inni godzą się na to w zamian za proponowane przez niektóre wydawnictwa honoraria. Literaci są jednak zgodni co do tego, że teksty pisane przez SI nigdy nie wejdą do kanonu literatury pięknej. Technologia nie stworzy bowiem nowej wartości artystycznej, lecz powieli już istniejące schematy.