Newsy

Natasza Urbańska: czasem pozwalamy sobie z mężem uciekać od świata i popatrzeć sobie w oczka

2015-07-08  |  07:00

Mąż jest moim szefem, trudno w takiej sytuacji o romantyczne chwile  mówi Natasza Urbańska. Aktorka ma jednak sposób na podtrzymanie uczucia w małżeństwie. Są to krótkie wyjazdy tylko we dwoje. Niedawno Urbańska i Józefowicz wybrali się na romantyczny weekend do Rzymu.

Natasza Urbańska uwielbia podróże, rzadko jednak pozwala sobie na wyjazd wypoczynkowy. Zazwyczaj podróżowanie łączy z pracą. Od kilku lat jeździ głównie do Moskwy z Januszem Józefowiczem przygotowywała tam m.in. rosyjską wersję musicali „Metro” i „Czarownice z Eastwick”. Chętnie jednak wybiera się na krótkie, najczęściej weekendowe, wyjazdy tylko z mężem. Jej zdaniem jest to dobry sposób na podtrzymanie romantycznej atmosfery w związku.

– Pracujemy ze sobą, w pracy jestem jedną z artystek, a on jest moim dyrektorem, dlatego trudno wtedy o takie romantyczne chwile. Pozwalamy sobie jednak uciekać na chwilkę od całego świata i po prostu popatrzeć sobie w oczka – mówi Natasza Urbańska agencji informacyjnej Newseria Lifestyle.

W połowie czerwca para wybrała się do jednego ze swoich ulubionych miast, czyli Rzymu. Natasza Urbańska przyznaje, że oboje kochają Włochy i chętnie tam wracają. W tym roku byli dodatkowo zmęczeni zbyt długim brakiem lata w Polsce.

– Tutaj strasznie lało, powiedziałam do męża: „Jedziemy do Rzymu, tam jest dobra pogoda”. Pojechaliśmy i postanowiliśmy pójść na jakieś zakupy dla mojego męża. Powiedziałam: „Tutaj, to Cię obkupię na spokojnie”. I wtedy tam, w tym Rzymie, złapał nas deszcz – opowiada Natasza Urbańska.

Aktorka zapewnia jednak, że deszcz nie padał długo i wkrótce mogli się cieszyć dobrą pogodą i wytęsknionym słońcem. Włoską stolicę Natasza Urbańska i Janusz Józefowicz kochają jednak nie tylko za piękną aurę.

– Tam jest słońce, tam można zrobić dobre zakupy i pójść na świetne jedzenie. To kochamy we Włoszech – mówi Natasza Urbańska.

Rzym to nie jest jednak jedyne miejsce, do którego Urbańska i Józefowicz chętnie wracają. Równie dużym sentymentem darzą bowiem Grecję  w tym roku planują tam spędzić wakacje. Aktorka twierdzi, że tym razem będzie to wyjazd wyłącznie wypoczynkowy.

Czytaj także

Kalendarium

Więcej ważnych informacji

Jedynka Newserii

Jedynka Newserii

Media

Edyta Herbuś: Rozmawiałam z produkcją na temat mojej ewentualnej roli w „Tańcu z gwiazdami”. Wierzę, że stworzą taką, która będzie dla mnie inspirująca

Tancerka przyznaje, że kiedy dostała propozycję udziału w ostatniej edycji „Tańca z gwiazdami”, to choć miała apetyt na powrót do tej produkcji, po rozważeniu wszystkich za i przeciw jednak ją odrzuciła. Z jednej strony miała już inne zobowiązania zawodowe, a z drugiej – zależało jej na tym, by powrócić do show nie tylko w charakterze instruktorki, ale zaprezentować się widzom z nieco innej strony. Edyta Herbuś wierzy, że w przyszłości program przejdzie pewną metamorfozę i znajdzie się w nim rola skrojona właśnie dla niej. Nie ukrywa też, że ta edycja wyjątkowo przyciągnęła jej uwagę, bo skupiła bardzo charyzmatycznych uczestników.

Prawo

Sztuczna inteligencja coraz śmielej wkracza w produkcję muzyczną. Artyści i odbiorcy chcą jasnego oznaczania utworów generowanych przez takie narzędzia

Dziesięciokrotny wzrost przychodów rynku sztucznej inteligencji w tworzeniu muzyki przewidują analitycy w ciągu najbliższych 10 lat. Wokół tematu narasta coraz więcej kontrowersji, związanych m.in. z uczeniem się algorytmów na już skomponowanych dziełach czy wykorzystywania głosów wokalistów do tworzenia coverów śpiewanych przez SI. Jednocześnie ponad jedna trzecia muzyków przyznaje już, że wspierali się w swojej pracy sztuczną inteligencją. Artyści oczekują jednak jasno wytyczonych ram regulacyjnych dla tego typu narzędzi. Przede wszystkim miałyby one dotyczyć zgód na wykorzystanie własności intelektualnej i wyraźnego oznaczania muzyki komponowanej przez SI.

Handel

Po kiełbaski wege czy roślinne burgery sięga coraz więcej konsumentów. Branża roślinna będzie walczyć o utrzymanie takiego nazewnictwa

Kiełbasa bezmięsna, burger roślinny, parówka wegetariańska, stek vege – do takich nazw produktów wielu konsumentów zdążyło się przyzwyczaić i coraz chętniej po nie sięga. Pojawiają się jednak pomysły, by zakazać nazewnictwa charakterystycznego dla produktów mięsnych. Również w Polsce pojawiła się propozycja w tym zakresie ze strony poprzedniego składu resortu rolnictwa pod koniec ubiegłego roku. Zwolennicy uzasadniają ten pomysł ochroną interesów konsumenckich, ale badania pokazują, że tylko niewielki odsetek klientów pomylił produkt wegański i mięsny przy zakupie.