Newsy

Sasha Strunin: Gary Guthman pomógł mi zostawić moją przeszłość muzyczną i pokazać odbiorcom zupełnie inne oblicze artystyczne

2019-08-16  |  06:21

Wokalistka bardzo ceni sobie współpracę z Garym Guthmanem i cieszy się, że poznała go na takim etapie życia, kiedy na swojej artystycznej drodze potrzebowała konkretnych muzycznych wskazówek, motywacji do działania i podjęcia określonych decyzji. Ich pierwsza wspólna płyta „Woman in Black” była utrzymana w klimacie jazz noir. To muzyczna opowieść o przemianie młodziutkiej dziewczyny w świadomą kobietę i dojrzałą artystkę. Z kolei inspiracją do kolejnego krążka pt. „Autoportrety” były teksty Mirona Białoszewskiego.

Gary Guthman to wybitny amerykański trębacz, kompozytor, aranżer i producent muzyczny. Występował w kilkudziesięciu renomowanych big-bandach, koncertował z zespołem Bee Gees, a lista artystów, z którymi współpracował, jest bardzo obszerna. Wystarczy wymienić kilka nazwisk: Tom Jones, Paul Anka, Dionne Warwick, Aretha Franklin, Johnny Mathis, Burt Bacharach, Tony Bennett czy Michael Bublé.

– Z Garym poznaliśmy się dobre 5 czy 6 lat temu, zupełnie przypadkowo, w Quality Studio na Konwiktorskiej w Warszawie. Przyjechał tutaj na próbę czy coś nagrywali ze swoim kwartetem, a ja przyszłam się po prostu z nim przywitać, bo mój narzeczony tutaj pracuje, a w zasadzie to jest po części jego studio. I tak rozpoczęła się relacja, najpierw zupełnie niezwiązana z naszym zawodem, po prostu polubiliśmy się jak ludzie, polubiłam się też z Małgorzatą, jego małżonką, która teraz jest moją menadżerką, i do tej współpracy doszło absolutnie naturalnie – mówi agencji Newseria Sasha Strunin.

Wokalistka wspomina, że spotkała Guthmana w takim okresie swojego życia, kiedy zastanawiała się co dalej, jak poprowadzić swoją karierę. Chciała wtedy definitywnie odciąć się od lekkich tekstów kojarzonych z nastolatką.

– Byłam wtedy na takim etapie pozostawiania swojej przeszłości, i muzycznej, i w ogóle mentalnej. Gary mnie wtedy zapytał: Co ty byś chciała robić muzycznie? Powiedziałam mu, że chciałabym śpiewać wielkie rzeczy, takie jak kiedyś śpiewała Billie Holiday czy Sarah Vaughan, która wychodziła bez zbędnej choreografii, podchodziła do mikrofonu i śpiewała swoje historie życia, jakieś takie intymne sytuacje. Śpiewała mądre rzeczy w piękny sposób, zupełnie pozbawione tego wszystkiego, co jest dookoła, co jest zupełnie niepotrzebne do tego, aby odczuwać muzykę. I Gary powiedział: No to znalazłaś idealnego producenta – mówi Sasha Strunin.

Gary Guthman jest autorem setek kompozycji i aranżacji dla wielu najlepszych orkiestr i filharmonii w Stanach Zjednoczonych i Kanadzie. Od 12 lat mieszka jednak w Polsce, bo jego serce skradła właśnie Polka – jego obecna żona Małgorzata.

– Gary jest tu już prawie 12 lat i od tego czasu jeszcze nie zrobił żadnej płyty z żadną inną polską wokalistką i z żadnym wokalistą, widocznie czekał też na odpowiedni moment. Tak to w życiu musi być, że nic na siłę, wszystko naturalnie musi wyjść i tak też było z Garym. Spróbowaliśmy, wyszło nam pięknie, wyszła wspaniała płyta, „Woman in Black”, która opowiada o moim życiu. Tam jest 11 historii mojego życia i tam są właśnie wszystkie odpowiedzi na pytania, które często są mi zadawane, czyli co robiłam wcześniej, dlaczego zniknęłam, co się stało, co będę robić, dlaczego tak się zmieniłam – mówi.

Sasha Strunin była bardzo zadowolona z tej współpracy, bo jak podkreśla, płyta „Woman in Black” pokazała jej zupełnie inne muzyczne oblicze – dojrzalsze i bardziej świadome. Szybko też narodził się pomysł na kolejny krążek. Wokalista szukała wówczas wyjątkowych tekstów do nowego projektu i odnalazła je w poezji Mirona Białoszewskiego. Gary Guthman pomógł jej przyoblec tę awangardową, malowniczo surrealistyczną, przesyconą wewnętrznym rytmem poezję w język muzyki i tak powstał album „Autoportrety”.

– Po jakimś czasie postanowiliśmy, że skoro nam się tak świetnie pracowało, to zróbmy jeszcze drugą płytę, może jeszcze kiedyś coś zrobimy wspólnie. Ale tym razem postanowiliśmy, że będą to już teksty, po pierwsze, po polsku, żeby to też już było coś w moim języku i żeby to był ukłon jednak w stronę polskiej publiczności. A druga sprawa, to postanowiliśmy sięgnąć po Mirona. Nie miałam w tej kwestii żadnych zahamowań i cieszę się, że Gary też ich nie miał. Bo często jest tak, że jak się dotyka takich ikon, to ludzie mają pewne blokady, że nie wolno, co ludzie powiedzą, że może nie należy ruszać czegoś, co jest kultowe i co jest klasyką, polską klasyką – mówi Sasha Strunin.

Choć było to duże wyzwanie, to obydwoje podeszli do tego z dużym zaangażowaniem. Praca nad przełożeniem utworów nie należała do najłatwiejszych, ale przyniosła im sporo satysfakcji.

– Pokazywałam mu jak można podejść właśnie do takiego tekstu, który jest nieregularny, który jest bardzo trudny, bo są to wiersze białe i one się nie rymują. Tam jest bodajże tylko jeden utwór, który się rymuje, jest to „Sen” – wiersz. Tak naprawdę one wszystkie są bardzo trudne. On często też mówił o swojej poezji, że jest to mała proza, więc coś w tym jest – mówi Sasha Strunin.

Wokalista zdradza, że będzie również brała udział w kolejnym projekcie Gary’ego Guthmana, musicalu „List z Warszawy”. To opowieść o tysiącletnich stosunkach polsko-żydowskich.

– Gary Guthman napisał cały ten musical ze względu na to, że przyjechał do Polski i porównał, jak sytuacja miała się w Stanach Zjednoczonych i jak tam ludzie traktują ten temat, a jak tutaj w Polsce. I to wszystko próbował wypośrodkować i napisał przepiękny musical. Polski tekst napisał Doman Nowakowski, reżyserią zajmuje się Natalia Kozłowska, będzie wspaniała obsada. Bardzo ważny temat, bardzo aktualny, będę mogła więcej zdradzić już bliżej premiery, a premiera będzie pod koniec listopada – mówi Sasha Strunin.

Czytaj także

Kalendarium

Więcej ważnych informacji

Jedynka Newserii

Jedynka Newserii

Handel

Firma

Polki są przedsiębiorcze. Wciąż mają jednak mniej wiary w swoje kompetencje i pewności siebie niż kobiety biznesu na świecie

Według danych PIE na koniec 2023 roku do kobiet należało 34 proc. jednoosobowych działalności gospodarczych w Polsce. To więcej niż średnio w skali całej UE, ale i tak kobiety wciąż rzadziej niż mężczyźni decydują się na prowadzenie własnej firmy. Powstrzymuje je przed tym głównie strach przed porażką, brak wiary w swoje umiejętności i wiedzy na temat narzędzi niezbędnych w prowadzeniu biznesu. Według danych przytaczanych przez Fundację LBC Business Women Foundation tylko 11 proc. przedsiębiorczych Polek uważa się za ekspertki w technologiach, a aż 60 proc. kobiet biznesu ocenia, że poziom ich kompetencji w tym zakresie jest niewystarczający. Kampania społeczna GO digital – realizowana przez Fundację LBC przy wsparciu Mastercard Strive, globalnej inicjatywy Caribou Digital i Mastercard Center for Inclusive Growth – ma zachęcić do sprawdzenia poziomu cyfryzacji firmy oraz testowania i wdrażania narzędzi cyfrowych, niezbędnych do rozwoju własnego przedsiębiorstwa.

Media

Katarzyna Pakosińska: Uwielbiam programy na żywo i nieprzewidziane sytuacje. Duże doświadczenie dała mi praca na estradzie

Gospodyni „Pytania na śniadanie” przekonuje, że zarówno występując na scenie, jak i prowadząc program realizowany „na żywo”, jest w swoim żywiole. I choć w obu przypadkach może się zdarzyć wiele nieprzewidzianych rzeczy, to absolutnie się tym nie stresuje. Zawsze ma w zanadrzu jakiś komentarz czy ripostę i potrafi wybrnąć z każdej sytuacji. Katarzyna Pakosińska zauważa, że widzowie lubią autentyczność, dlatego zamiast udawać, że nic się nie dzieje, ona sama woli odpowiednio zareagować i  w ten sposób rozładować napięcie.