Newsy

Sylwia Gliwa: Pierwszego dnia na planie „Na Wspólnej” strasznie mi się chciało spać. Przez całą noc z nerwów nie spałam

2023-03-15  |  06:21

Serial „Na Wspólnej” pozwolił wielu aktorom rozwinąć skrzydła i stał się momentem zwrotnym w ich karierze. Jednak chyba nikt z nich nie przypuszczał, że przygoda z tą produkcją potrwa dwie dekady. Mimo upływu lat nie ma jednak mowy o nudzie czy rutynie. Poszczególne wątki rozwijają się w zaskakujący sposób, a bohaterowie ewoluują. Sylwia Gliwa i Julia Chatys cieszą się, że są częścią tej serialowej „rodziny” i wspominają, że pierwszym dniom zdjęciowym towarzyszyły ogromne emocje. 

– Na planie serialu „Na Wspólnej” jestem od pierwszego klapsa. Pamiętam informację o tym, że wygrałam casting i dostałam tę rolę, oczywiście pamiętam również pierwszy dzień. Kręciliśmy wtedy na Chełmskiej, w barze u Marii, tam był taki balkonik, ja siedziałam na tym balkoniku i strasznie mi się chciało spać, bo przez całą noc z nerwów nie spałam, zastanawiając się, czy pamiętam teksty, czy będę umiała, czy będę wiedziała. Patrzyłam na tych wszystkich aktorów z góry i byłam bardzo przejęta, aż w końcu zasnęłam – mówi agencji Newseria Lifestyle Sylwia Gliwa.

Teraz aktorka przyznaje, że plan tej produkcji traktuje jak swój drugi dom.

– W zasadzie głównie pracuję tutaj, choć nie tylko, ale jest to miejsce jak najbardziej wyjątkowe, przychodzę jak do domu, ponieważ my się tutaj wszyscy bardzo lubimy, jesteśmy w stosunku do siebie serdeczni, ciepli i wyrozumiali – mówi.

W telenoweli „Na Wspólnej” Sylwia Gliwa wciela się w postać Moniki Zięby. Jej bohaterka ma niezwykle trudny charakter, ale dla aktorki taka rola to dość ciekawe wyzwanie. Nie ukrywa też, że ma bardzo dobry kontakt ze swym serialowym mężem, a praca w tym duecie dodaje jej energii i zawsze poprawia humor.

– W zasadzie to ja w ogóle mam łatwo dlatego, że pracuję z Waldkiem Błaszczykiem, który jest moim serialowym mężem, czyli senatorem Cieślikiem. On jest przezabawnym człowiekiem, w związku z czym, kiedy ja przychodzę do pracy, a on się pojawia, to zaczynam się śmiać, cały dzień się śmieję, na koniec jak wychodzę, to jeszcze się śmieję, a potem, jak jadę do domu, to jeszcze sobie przypominam jego żarty i nadal się śmieję – dodaje aktorka.

Julia Chatys, choć na planie tego serialu jest nieco krócej niż Sylwia Gliwa, to również zdążyła się zżyć z cała ekipą filmową. Jest wdzięczna producentom, że zauważyli jej talent aktorki i pozwolili rozwijać skrzydła właśnie w tej telenoweli.

– Ja jestem w serialu od 15. roku życia, czyli 11 lat. I jest to coś na pewno spektakularnego, jest to wydarzenie, które cały czas ze mną jest, i mam nadzieję, że będzie jak najdłużej. Zrozumiałam, co to znaczy potęga „Na Wspólnej”, i jest to niezwykle miłe być częścią czegoś niezwykłego, częścią rodziny, historii, która towarzyszy widzom od 20 lat – mówi.

Mimo upływu lat aktorka doskonale pamięta poszczególne etapy castingu do serialu „Na Wspólnej”. Miała dołączyć do obsady na chwilę, a została w niej ponad dekadę. Wciela się w rolę Kasi Berg, która szybko zdobyła sympatię widzów.

– Przeszłam pierwszy etap castingu, potem był drugi, gdzie dobierali nas w różne pary rodzinne, czyli np. ten brat z tym bratem, ta siostra z tym ojcem, były różne konfiguracje. I chyba po jakichś dwóch tygodniach dostałam informację, że się udało, ale wtedy absolutnie nikt nie wiedział, że moja postać zostanie aż do dziś. Mieliśmy być raczej epizodycznym wątkiem. Mój wątek zaczął się w momencie, kiedy adoptowany syn Ziębów, Bogdan, wrócił po latach znad morza z trójką dzieci i tak się to rozwinęło. Jestem bardzo szczęśliwa, że mogę tutaj cały czas być – mówi.

Pierwsze sceny z udziałem Julii Chatys, tak samo jak w przypadku Sylwii Gliwy, kręcone były w barze u Marii.

– Miałam zdjęcia z moim młodszym bratem Natanem Czyżewskim i panią Bożeną Dykiel. I wspominam to bardzo dobrze, pomimo że scenę miałam ciężką, bo musiałam być bardzo niemiła dla pani Bożenki, która jest cudownym człowiekiem, ale tak czasem trzeba grać i tak właśnie zaczynać pracę – mówi.

Aktorka przekonuje, że lubi swoją serialową postać i atmosferę, jaka panuje na planie. Dzięki tej produkcji dorastała na oczach widzów i nawiązała wiele ważnych dla niej znajomości.

– Najbardziej jestem zżyta, wiadomo, z moim partnerem serialowym, Michałem Mikołajczakiem, ale również z innymi aktorami ciągle się gdzieś tam przeplatamy, czy to na planie zdjęciowym tutaj, czy na innym, czy w studiu nagraniowym. I prawie ze wszystkimi staram się mieć jakiś kontakt.  Lubimy się i można powiedzieć, że jesteśmy rodziną – mówi.

Na planie tego serialu Julia Chatys spędza dużo czasu, ale w miarę możliwości stara się też realizować inne projekty. Przyznaje też, że choć ma sporo propozycji, to nie wszystkie może przyjąć, bo czasem terminy ich realizacji kolidują ze sobą.

– Jest różnie, bo to też czasem komplikuje niektórym produkcjom, zwłaszcza tasiemcom, serialom obyczajowym, bo wtedy w opozycyjnej stacji nie można zrobić nowego człowieka, bohatera, który wchodzi do serialu np. o tej samej godzinie emisji, więc trochę to na pewno się gryzie. Ale jakieś epizodyczne historie tak, pojawiają się, choć nasz zawód jest bardzo ciężki i generalnie trzeba być bardzo cierpliwym i umieć czekać – dodaje aktorka.

Czytaj także

Kalendarium

Więcej ważnych informacji

Jedynka Newserii

Jedynka Newserii

Teatr

Eliza Rycembel: Sztukę „Czułe słówka” zrobiliśmy na podstawie znanego filmu. Udało się uwspółcześnić tę historię i przenieść ją na nasze realia

Już po pierwszych przedstawieniach Eliza Rycembel i Krzysztof Dracz widzą, że bardziej współczesna teatralna wersja obsypanego Oscarami kinowego hitu sprzed 40 lat również przypadła do gustu widzom. „Czułe słówka” w reżyserii Pawła Paszta to historia wzruszająca, ale nie ckliwa, z odpowiednią dozą akcentów dramatycznych i komediowych. Spektakl opowiada o trudnej relacji nadopiekuńczej matki i córki, która czując się przytłoczona jej miłością i oczekiwaniami, decyduje się na szybkie małżeństwo i opuszczenie domu.

Inwestycje

Polskie wybrzeże przyciąga coraz więcej turystów z zagranicy. Apartamenty nad morzem wracają do łask inwestorów

Polskie wybrzeże z każdym rokiem cieszy się rosnącym zainteresowaniem krajowych, ale i zagranicznych turystów – głównie z Niemiec, Czech, Szwecji i Norwegii. Tym, co przyciąga ich nad Bałtyk, są m.in. ceny, które wciąż pozostają konkurencyjne w stosunku do cen innych, popularnych destynacji wakacyjnych, jak i dobra baza noclegowa. Nadmorskie hotele i apartamenty w sezonie notują nawet ponad 90-proc. obłożenie, a zainteresowanie inwestowaniem w takie obiekty nie słabnie. Apartamenty typowo pod wynajem – wykończone pod klucz, w dobrej lokalizacji, z operatorem i gwarancją comiesięcznego zysku – są popularne wśród osób, którym zależy na zabezpieczeniu i pomnożeniu swoich oszczędności, które jednocześnie oczekują, by formalności związane obsługą lokalu były dla nich jak najmniej angażujące.

Media

Katarzyna Dowbor: Niektórym bohaterom programu „Nasz nowy dom” pomagam do dziś. A moje nazwisko otwiera drzwi, których inaczej nie można otworzyć

Prezenterka przyznaje, że historia wielu bohaterów programu „Nasz nowy dom” poruszyła ją do tego stopnia, że postanowiła im pomagać także na własną rękę, już poza kamerami. I mimo że teraz nie jest już związana z tym formatem Polsatu, to nadal ma kontakt z niektórymi uczestnikami i wspiera ich, jak tylko może. Katarzyna Dowbor podkreśla, że dużą satysfakcje daje jej to, że ktoś chętnie korzysta z jej rad i życiowego doświadczenia. Ma też żal do władz Polsatu, że nadal nie poznała powodów ich decyzji dotyczącej zmiany gospodyni programu, który tworzyła od podszewki.