Mówi: | Iga Baumgart-Witan |
Funkcja: | mistrzyni olimpijska w biegu sztafetowym na 400 m |
Iga Baumgart-Witan: Mama nie pozwoliła mi na udział w programie „Mistrzowskie pojedynki”. Zdecydowałam się i już pierwszego dnia marzyłam, żeby wrócić do domu
Biegaczka nie ukrywa, że miała kilka momentów zwątpienia w kwestii swojego udziału w programie „Mistrzowskie pojedynki. Eternal Glory”. Po obejrzeniu zajawki zagranicznej edycji zrozumiała bowiem, jak wymagające mogą być konkurencje, i nie była do końca przekonana, czy sobie z nimi poradzi. Oliwy do ognia dolała jej mama, która absolutnie nie godziła się na ten wyjazd. Mimo wątpliwości Iga Baumgart-Witan postanowiła jednak stawić czoła trudnościom i zmierzyć się z wyczerpującymi wyzwaniami, ale jak zaznacza – nic za wszelką cenę.
Iga Baumgart-Witan podkreśla, że zadania przygotowane przez producentów programu wymagały nie tylko sprawności fizycznej, ale także odporności psychicznej, umiejętności współpracy i odpowiedniego zarządzania emocjami. Niektóre konkurencje przeraziły ją już na samym początku.
– Program „Mistrzowskie pojedynki. Eternal Glory” jest bardzo trudny. Jak zobaczyliśmy pierwszą konkurencję, gdzie mieliśmy kilkukrotnie wtoczyć na górę wielką kulę Syzyfa, to ja już w trakcie tego zastanawiałam się, co ja tu robię, i skoro pierwsza konkurencja jest tak trudna, to co będzie później. Już wtedy marzyłam, żeby wrócić do domu. Generalnie było bardzo wszechstronnie, było mnóstwo różnych konkurencji. W jednych byli faworyzowani mężczyźni, w innych kobiety albo też były równe szanse, więc przed nami teraz jest ogrom emocji – mówi agencji Newseria Iga Baumgart-Witan.
„Eternal Glory” to belgijski format, który od 2008 roku zdobywa serca widzów na całym świecie. Program okazał się wielkim sukcesem w dziewięciu krajach, a rekordowe wyniki oglądalności osiąga szczególnie w Norwegii i Szwecji, gdzie emitowany jest już od kilkunastu sezonów. Mistrzyni olimpijska w biegu sztafetowym zaznacza, że nie śledziła żadnej zagranicznej edycji i specjalnie nie przygotowała się do udziału w tej rywalizacji, ani mentalnie, ani fizycznie.
– Wiem, że niektórzy się przygotowywali i mieli od deski do deski obejrzane wszystkie zagraniczne edycje. Ja tylko widziałam zajawki jednego odcinka, więc mniej więcej wiedziałam na czym polega ten program i skrót przesłałam mojej mamie. Wtedy moja mama powiedziała, że mam nie jechać. Zapytała, czy ja sobie w ogóle zdaję sprawę, z czym się mierzę. I wtedy też sama się przeraziłam, bo już w tym urywku widziałam, co się tam dzieje, ile jest trudnych konkurencji – mówi.
W każdym odcinku programu uczestnicy biorą udział w dwóch konkurencjach, w których rywalizują w grupie lub indywidualnie. Muszą się wykazać szybkością, wytrzymałością, sprytem i odwagą.
– Byłam przekonana, że po pierwszym odcinku to ja pojadę do domu. Natomiast okazało się, że albo szło mi rewelacyjnie i byłam bardzo wysoko, albo było bardzo źle i fatalnie – mówi.
Iga Baumgart-Witan podkreśla, że zależało jej na tym, żeby sprawdzić swoje możliwości, ale jest świadoma pewnych ograniczeń, dlatego nie zamierzała niczego robić na siłę i wbrew sobie.
– Kontuzji absolutnie się nie bałam, bo w życiu sporo się już narywalizowałam, więc wiedziałam, że jeżeli coś będzie po prostu ponad moje siły, to ja odpuszczę. Nic za wszelką cenę – dodaje.
Program „Mistrzowskie pojedynki. Eternal Glory” można oglądać na antenie TVN-u w każdą środę o godz. 20.50.
Czytaj także
- 2025-02-13: Opieka środowiskowa to najpilniejsza potrzeba polskiej psychiatrii. Reforma zachodzi zbyt wolno
- 2025-01-21: Radosław Majdan: W ferie jedziemy z chłopcami w góry. Nie umiem jeździć na nartach i nie ciągnie mnie na stok
- 2025-01-13: Radosław Majdan: W Grecji zaginęła mi walizka. To jest kraj lekkoduchów, wszystko odkładają na jutro, a pracę traktują drugorzędnie
- 2025-01-22: Jakub Rzeźniczak: Z szacunku dla żony odmówiłem udziału w „Tańcu z gwiazdami”. Do programu „Mówię Wam” nie pójdę ze względu na prowadzącego
- 2025-02-04: Jakub Rzeźniczak: Jestem dumny z tego, jaki teraz jestem. Mam przy boku osobę, która ma na mnie bardzo dobry wpływ
- 2025-01-15: Jakub Rzeźniczak: Z Radkiem Majdanem mamy dużo tematów do rozmowy. Jest świetnym współlokatorem, ale trochę ciężko się przy nim spało
- 2025-01-23: Iwona Guzowska: W programie „Mistrzowskie pojedynki" jest kilka osób stricte nastawionych na rywalizację. Chciały jak najwyżej zajść i szły po trupach do celu
- 2025-01-17: Karolina Pilarczyk: W nowym programie każdy z nas potrzebował pomocy medycznej. Ja straciłam kawałeczek palca
- 2025-02-14: Iga Baumgart-Witan: Kiedy startuję na zawodach, to polityka jest absolutnie poza mną. Nie wypowiadam się publicznie na temat sympatii i antypatii politycznych
- 2025-02-03: Damian Janikowski: Radosław Majdan to jest superkompan na wyprawy, na zakupy i megagość do pogadania
Kalendarium
Więcej ważnych informacji
Jedynka Newserii

Jedynka Newserii

Gwiazdy

Iga Baumgart-Witan: Kiedy startuję na zawodach, to polityka jest absolutnie poza mną. Nie wypowiadam się publicznie na temat sympatii i antypatii politycznych
Biegaczka uważa, że sportowcy rzadko mówią o swoich przekonaniach politycznych, bo nie chcą narzucać innym swoich poglądów i być ocenianymi przez ich pryzmat. Sport i polityka jednak przenikają się na różnych płaszczyznach, zdarza się, że po zakończeniu kadencji politycy trafiają do organizacji sportowych, a nie ma w nich miejsca na przykład dla mistrzów olimpijskich, którzy mają wiedzę i umiejętności do wspierania młodych talentów.
Media i PR
Dzieci mają zbyt łatwy dostęp do pornografii i patostreamingu. Rzecznik Praw Dziecka apeluje o zaostrzenie prawa

97 proc. młodzieży zauważa szkodliwe zjawiska w internecie. Za najbardziej szkodliwe uważają hejt, stalking i publikowanie czyjegoś wizerunku bez jego zgody – wynika z badania PBS przeprowadzonego na zlecenie Rzecznika Praw Dziecka. Piastująca to stanowisko Monika Horna-Cieślak apeluje o zmiany w prawie, które zwiększą ochronę najmłodszych. Chodzi m.in. o wprowadzenie zakazu publikowania treści w sieci przez określone osoby i narzędzi skutecznej weryfikacji wieku, która utrudni dostęp do szkodliwych treści.
Gwiazdy
Adam Kszczot: Sportowcy, którzy nie wchodzą do finału podczas olimpiady, nie mają za co żyć. Nie dostają stypendium w kolejnym roku

Biegacz dostrzega potrzebę zmian w polskim sporcie, bo jego zdaniem zawodnicy często są zdani tylko na siebie. Podczas igrzysk dużo się od nich oczekuje, zapominając jednocześnie, że bez wsparcia ze strony związków i pomocy sponsorów nie mają zbyt komfortowych warunków do szlifowania swoich umiejętności, a dodatkowo muszą walczyć o każdy grosz. Adam Kszczot cieszy się więc z nowelizacji ustawy o sporcie. Nowe rozwiązania mają bowiem zagwarantować transparentność w ramach związków sportowych i wzmocnienie pozycji kobiet.