Mówi: | Jan Błachowicz zawodnik MMA, uczestnik „Azja Express” Józef Gąsienica-Gładczan, uczestnik „Azja Express” |
Jan Błachowicz: Podczas wyprawy do Azji czasami byliśmy głodni. Próbowaliśmy jajka z płodem rozwiniętym w środku
Uczestnicy „Azja Express” przyznają, że jeśli chodzi o kulinarną stronę wyprawy, to mają różne doznania i spostrzeżenia. Jedne smaki przypadły im do gustu, inne – w ogóle, a czasami nawet nie było kiedy się zatrzymać i zjeść coś konkretnego. Jan Błachowicz docenia, że mieszkańcy tamtych terenów dzielili się z nimi jedzeniem i częstowali ich, czym tylko mogli, bo za jednego dolara, podobnie jak w Polsce, można tam kupić jedynie drożdżówkę.
– Było różnie. Było pysznie, było mniej pysznie, było głodno. Mieliśmy okazję poznać różne smaki – mówi agencji Newseria Lifestyle Jan Błachowicz, zawodnik MMA.
– Na pewno było ciekawie. Zawsze jak jestem w jakimś obcym kraju, to jestem ciekawy ich afrodyzjaków i teraz byłem ciekawy baluta, czyli jajka z płodem rozwiniętym w środku. No i jedliśmy tam różne przysmaki ichniejsze, które wcale dla nas nie wydają się smaczne, ale fajnie jest spróbować. W trakcie zadań byliśmy gotowi do zjedzenia wszystkiego, naprawdę – mówi Józef Gąsienica-Gładczan.
Uczestnicy „Azja Express” nie mogli się jednak skupić tylko na degustacji regionalnych przysmaków. Jak bowiem zaznaczają, podczas codziennego pędu często nie mieli czasu na to, by usiąść i spokojnie zjeść.
– Tempo tego wyścigu było tak szalone, że nawet jak człowiek był głodny, to nie miał czasu myśleć o tym, że jest głodny i myślał tylko o tym, żeby dolecieć do celu – wspomina Jan Błachowicz.
– Tak naprawdę często było też tak, że ludzie widzieli nas i nawet nie prosiliśmy ich o jedzenie, a oni sami nam proponowali, gotowali czy kupowali, bo widzieli, że jesteśmy w biegu, że jesteśmy bez pieniędzy, więc nam pomagali – dodaje Józef Gąsienica-Gładczan.
Bez takiej pomocy za dolara dziennie ciężko byłoby przeżyć i jeszcze zmierzyć się z tak wyczerpującymi fizycznie zadaniami.
– Dolar to tak naprawdę jak cena bułki w Polsce, można by powiedzieć – wskazuje Józef Gąsienica-Gładczan.
– Z pomocą ludzi da się przeżyć. Zresztą my nawet nie wydaliśmy tych pieniędzy, tam chyba ze dwa razy ich użyliśmy podczas programu – mówi Jan Błachowicz.
Uczestnicy „Azja Express” zauważają, że ceny żywności na Filipinach można porównać do cen w Polsce.
– Ceny porównywalne jak w Polsce, czyli za tego dolara to można było sobie drożdżówkę kupić, bo raz kupowaliśmy. A poza tym, jak byliśmy głodni, to trzeba było po prostu prosić o jedzenie. I to było najtrudniejsze w tym programie, wyzbyć się godności i poprosić kogoś o pomoc, o spanie, o jedzenie czy o podwózkę. Więc jak zrozumieliśmy reguły i zasady gry, że tę godność rano chowamy do plecaka, no to nam było lepiej – mówi Józef Gąsienica-Gładczan.
Jak podkreślają, po tym programie zupełnie inaczej patrzą na świat i na relacje międzyludzkie.
– To była inspirująca wyprawa, ciekawe doświadczenie, ja przynajmniej patrzę inaczej na życie, na ludzi. Dostrzegło się zwykłą, bezinteresowną dobroć w tych ludziach, więc to jest fajne. Też było trochę smutno i przykro, jak się widziało, w jakiej ludzie biedzie żyją. I tak naprawdę wiem, że do przeżycia naprawdę wiele nie jest potrzebne, plecak, cztery pary gaci i tyle. Poza tym teraz już na pewno podwieziemy każdego autostopowicza – podsumowuje Jan Błachowicz.
Program „Azja Express” można oglądać w soboty o godz. 19.30 na antenie TVN-u.
Czytaj także
- 2025-01-07: Kupujący nieruchomości mogą jeszcze liczyć na rabaty. Zwłaszcza w przypadku nowych inwestycji deweloperskich
- 2024-12-19: Przed świętami Polacy wydają na ryby nawet dwa razy więcej niż w innych miesiącach. Konsumenci powinni sprawdzać, czy pochodzą one ze zrównoważonych połowów
- 2024-11-18: Polscy producenci żywności obawiają się utraty unijnych rynków zbytu. Wszystko przez umowę z krajami Ameryki Południowej
- 2024-11-13: Europejscy rolnicy przeciw umowie UE i Mercosur. Obawiają się zalewu taniej żywności z Ameryki Południowej
- 2024-11-20: Średnio co trzy dni zamykana jest w Polsce księgarnia. Branża apeluje o regulacje porządkujące rynek
- 2024-11-07: Eksport produktów spożywczych z Polski spowalnia. Producentom coraz trudniej konkurować niższą ceną
- 2024-11-06: Coraz więcej Polaków deklaruje, że nie marnuje żywności. Wciąż jednak do kosza trafia 5 mln t jedzenia rocznie
- 2024-11-04: Polski rynek roślinny rozwija się wolniej niż na Zachodzie. Kraje z największą konsumpcją mamy szansę dogonić za kilkanaście lat
- 2024-11-20: Bezpieczeństwo żywnościowe 10 mld ludzi wymaga zmian w rolnictwie. Za tym pójdą też zmiany w diecie
- 2024-10-16: UE walczy z kryzysem mieszkaniowym. Problemem jest brak dostępnych mieszkań i wysokie czynsze
Kalendarium
Więcej ważnych informacji
Jedynka Newserii
Jedynka Newserii
Media
Iwona Guzowska: W programie „Mistrzowskie pojedynki" jest kilka osób stricte nastawionych na rywalizację. Chciały jak najwyżej zajść i szły po trupach do celu
Mistrzyni świata w kickboxingu z entuzjazmem wspomina swój udział w programie „Mistrzowskie pojedynki. Eternal Glory”, bo jak podkreśla, okazał się dla niej wyjątkowo cennym doświadczeniem. Realizując poszczególne zadania, sportowcy musieli bowiem stawić czoła nie tylko rywalom, ale i własnym ograniczeniom. Iwona Guzowska zdradza też, że niektórzy uczestnicy byli mocno zdeterminowani. Nie ukrywali, że przyjechali po to, żeby wygrać, i nie dawali sobie żadnej taryfy ulgowej.
Gwiazdy
Damian Janikowski: Charakter wojownika pozwolił mi przejść z zapasów do MMA. Mam zamiar wysoko zajść w Federacji KSW
Były zapaśnik nie ukrywa, że przejście z dyscypliny, w której zdobył brązowy medal olimpijski, do MMA nie było łatwe. Przede wszystkim zaskoczyła go technika walki, w której dozwolonych jest dużo więcej chwytów niż na macie. Udało mu się jednak pokonać kryzys i teraz jest dumny ze swoich sukcesów na nowej płaszczyźnie. Ma nawet ambicje walczyć o najwyższe trofea w KSW. Damian Janikowski zaznacza, że nie boi się wyzwań ani ciężkiej pracy. Nie wyklucza więc, że po zakończeniu kariery sportowej zostanie trenerem albo wróci do wojska.
Sport
Rośnie pokolenie osób otyłych i z nadwagą. To duże obciążenie dla zdrowia fizycznego i psychicznego młodych ludzi
Niemal co trzecie polskie dziecko w wieku 7–9 lat ma nieprawidłową masę ciała – alarmują eksperci ochrony zdrowia i wskazują, że będzie to mieć poważne konsekwencje. Rośnie pokolenie osób, które w młodym wieku będą się zmagały z chorobami metabolicznymi, ale też z problemami natury psychicznej. Wciąż brakuje efektywnych działań zapobiegających problemowi i współpracy międzyresortowej na tym polu. Eksperci ostrzegają jednak przed biernym oczekiwaniem na odgórne akcje i zachęcają do zmiany nawyków już na poziomie domu rodzinnego.