Mówi: | Sebastian Karpiel-Bułecka |
Funkcja: | wokalista |
Sebastian Karpiel-Bułecka: Z zawodu jestem architektem, a muzyka to jest moja pasja. Nie byłem spięty, żeby za wszelką cenę zrobić wielką karierę
Wokalista podkreśla, że warto przysłuchiwać się temu, co nam w duszy gra, bo pasje nadają życiu odpowiedni kierunek. I zgodnie z tą zasadą sam z powodzeniem uczynił swoje hobby sposobem na życie. Choć studiował architekturę, to na co dzień nie zajmuje się projektowaniem, bo spełnienie znalazł w muzyce. Jednocześnie Sebastian Karpiel-Bułecka przyznaje, że zaczynając karierę w branży, nie nastawiał się z góry na osiągnięcie sukcesu. Podszedł do tego z dystansem, bo wiedział, że w razie porażki może sięgnąć po plan awaryjny.
Sebastian Karpiel-Bułecka ukończył studia na Wydziale Architektury Politechniki Krakowskiej. Z wykształcenia jest więc architektem, a z zamiłowania – muzykiem. Gra na skrzypcach, dudach podhalańskich i instrumentach pasterskich, a jego charakterystyczny wokal jest wizytówką zespołu Zakopower.
– Ja z zawodu jestem architektem i to jest mój zawód wyuczony, natomiast muzyka to jest moje hobby, pasja, która przerodziła się w sposób na życie i w ogóle pociągnęła mnie trochę w innym kierunku. Być może to też mi dało dystans do tego wszystkiego. Nie byłem taki spięty, żeby za wszelką cenę zrobić jakąś wielką karierę w muzyce, bo wiedziałem, że mogę zawsze być architektem i rysować, co też kocham. I może właśnie ten luz i brak ciśnienia doprowadziły mnie do tego miejsca, w którym teraz jestem – mówi agencji Newseria Lifestyle Sebastian Karpiel-Bułecka.
Artysta ma świadomość tego, że czasami zdarza się wypalenie zawodowe i ta ścieżka kariery, którą wybraliśmy nie przynosi już satysfakcji. I może to jest właśnie dobry moment na to, by spróbować swoich sił w czymś innym. On sam, oprócz muzyki i architektury, miał w zanadrzu jeszcze jeden pomysł na życie.
– Kocham sport i myślę, że gdybym nie poszedł drogą muzyki, to pewnie zostałbym sportowcem. Zresztą pochodzę z takiej rodziny, w której właśnie sport był bardzo ważny. Mój wujek, brat mojej mamy, Józef Gąsienica-Sobczak był wicemistrzem świata w biathlonie, w drużynie, indywidualnie. Zawsze byliśmy blisko niego, wychowywaliśmy się w cieniu jego legendy i ten sport mamy w genach – mówi.
Lider zespołu Zakopower podkreśla, że szczególnie lubi aktywnie spędzać czas na świeżym powietrzu. W sezonie zimowym najczęściej można go spotkać na stoku narciarskim.
– Kocham narty, to jest coś, co kompletnie resetuje mi głowę i odcina mnie od rzeczywistości. To jest dyscyplina sportu, przy której naprawdę odpoczywam. Nie mogę się więc już doczekać, kiedy na te narty pojadę – dodaje Sebastian Karpiel-Bułecka.
Czytaj także
- 2025-01-24: Adam Kszczot: Moja żona została mistrzynią świata w makijażu permanentnym. Trochę się też do tego przyczyniłem
- 2025-01-08: Podwyżki wynagrodzeń nie rozwiążą problemu niedoboru nauczycieli. Ważny jest też prestiż zawodu i obciążenie obowiązkami
- 2025-01-16: Luna: Nie mam planu B na życie. Jestem jednak bardzo kreatywna, więc może kiedyś zrobię jakiś film lub napiszę książkę
- 2024-12-13: Luna: Fajną opcją jest praca w sylwestra zamiast skupiania się na zabawie. Jeszcze nie mam planów na ten czas
- 2025-01-07: Luna: Status materialny moich rodziców przeszkadza mi w karierze. Przestaję postrzegać siebie jako niezależną artystkę, tylko córkę bogaczy
- 2025-01-14: Dawid Kwiatkowski: Padłem ofiarą oszustów, którzy na mnie nieuczciwie zarabiali. Teraz jestem też swoim księgowym, liczę pieniądze i sprawdzam umowy
- 2024-11-25: Sebastian Karpiel-Bułecka: Jurorowanie to nie jest proste zadanie, ale bardzo mnie to rajcuje. Staram się być sprawiedliwy, szczery i rzetelny
- 2024-12-04: Sebastian Karpiel-Bułecka: Przez ostatnie lata z własnego wyboru nie grałem w sylwestra, tylko spędzałem ten dzień z rodziną. W tym roku będę świętował na scenie
- 2025-01-08: S. Karpiel-Bułecka: Sam talent nie wystarczy, by odnieść sukces w branży muzycznej. Trzeba też mieć trochę szczęścia i spotkać odpowiednich ludzi
- 2024-12-03: Miuosh: Nie zawsze wygrywający muzyczne talent show robią potem dobre rzeczy. Często ci, którzy nie zaszli w nich daleko, są na scenie latami
Kalendarium
Więcej ważnych informacji
Jedynka Newserii
Jedynka Newserii
Uroda
Adam Kszczot: Moja żona została mistrzynią świata w makijażu permanentnym. Trochę się też do tego przyczyniłem
W trakcie swojej kariery sportowej lekkoatleta specjalizujący się w biegu na 800 m odniósł wiele sukcesów i zdobył medale na najważniejszych międzynarodowych zawodach. Ale jak się okazuje, w domu nie jest jedynym mistrzem. Jego żona bowiem również może się poszczycić tytułem mistrzyni świata, ale nie w sporcie. Renata Kszczot specjalizuje się w microbladingu, czyli metodzie makijażu permanentnego brwi. Olimpijczyk jest niezwykle dumny z osiągnięć partnerki, wspiera ją i stwarza jej przestrzeń potrzebną do rozwijania pasji. W zamian za to ona wprowadza go w tajniki swojej pracy.
Gwiazdy
Iga Baumgart-Witan: Mama nie pozwoliła mi na udział w programie „Mistrzowskie pojedynki”. Zdecydowałam się i już pierwszego dnia marzyłam, żeby wrócić do domu
Biegaczka nie ukrywa, że miała kilka momentów zwątpienia w kwestii swojego udziału w programie „Mistrzowskie pojedynki. Eternal Glory”. Po obejrzeniu zajawki zagranicznej edycji zrozumiała bowiem, jak wymagające mogą być konkurencje, i nie była do końca przekonana, czy sobie z nimi poradzi. Oliwy do ognia dolała jej mama, która absolutnie nie godziła się na ten wyjazd. Mimo wątpliwości Iga Baumgart-Witan postanowiła jednak stawić czoła trudnościom i zmierzyć się z wyczerpującymi wyzwaniami, ale jak zaznacza – nic za wszelką cenę.
Media
Iwona Guzowska: W programie „Mistrzowskie pojedynki" jest kilka osób stricte nastawionych na rywalizację. Chciały jak najwyżej zajść i szły po trupach do celu
Mistrzyni świata w kickboxingu z entuzjazmem wspomina swój udział w programie „Mistrzowskie pojedynki. Eternal Glory”, bo jak podkreśla, okazał się dla niej wyjątkowo cennym doświadczeniem. Realizując poszczególne zadania, sportowcy musieli bowiem stawić czoła nie tylko rywalom, ale i własnym ograniczeniom. Iwona Guzowska zdradza też, że niektórzy uczestnicy byli mocno zdeterminowani. Nie ukrywali, że przyjechali po to, żeby wygrać, i nie dawali sobie żadnej taryfy ulgowej.