Newsy

Tadeusz Drozda: Myślę o powrocie na szklany ekran, ale osoby, które na niego zapraszają, już nie biorą mnie pod uwagę. Mają swoich ulubieńców

2021-05-21  |  06:22

Satyryk przyznaje, że tęskni za czasami, w których bardzo intensywnie pracował i nagrywał kilka programów tygodniowo. Przed pandemią był zapraszany na różnego rodzaju koncerty. Obecnie jednak tego typu wydarzenia pozostają zawieszone. Tadeusz Drozda chętnie powróciłby do aktywności zawodowej. Interesowałby go zwłaszcza autorski program, w którym mógłby rozmawiać z gośćmi.

Komik tłumaczy, że główną przeszkodą w powrocie do telewizji są reguły, jakie obecnie tam panują.

– Myślę o powrocie na szklany ekran, ale osoby, które na niego zapraszają, już nie biorą mnie pod uwagę. Mają swoich ulubieńców. Mojego kręgosłupa nie da się łatwo zgiąć. Nie będę nazwisk wymieniał, ale wielu moich byłych kolegów ma jakąś klapkę w głowie. W czasach komuny mieli to samo – na jednego nagadują, a na innych broń Boże, ja tak nie umiem. Jestem satyrykiem, który wyszukuje głupoty, a tej u nas nigdy nie brakowało, a teraz w szczególności nie brakuje – mówi w rozmowie z agencją informacyjną Newseria Lifestyle Tadeusz Drozda.

Obecnie wiele programów telewizyjnych powraca na ekran po długiej przerwie. Satyryk tłumaczy, że dziś realizacja „Śmiechu warte” byłaby dużo prostsza niż przed laty. Wówczas nagrywanie zabawnych sytuacji było bardzo utrudnione. Nie każdy posiadał w domu sprzęt, który to umożliwiał. Kasety VHS przesyłane były przez widzów pocztą do studia nagraniowego. Tadeusz Drozda docenia doświadczenie, które zdobył na planie „Śmiechu warte”. Z dużo większym sentymentem wspomina jednak programy autorskie.

– Miałem takie dni, że przez cały miesiąc nie zmywałem makijażu z twarzy, bo bez przerwy nagrywałem program. Na początku prowadziłem bardzo popularny program „Śmiechu warte”, Potem własny program „Herbatka u Tadka” i „Dyżurny Satyryk Kraju”. Bywały takie lata, że miałem trzy programy tygodniowo, więc było co robić. Obecnie Robert Górski jest wszędzie – gdy ja byłem w jego wieku, też miałem bardzo dużo pracy – podkreśla.

Tadeusz Drozda mieszka obecnie pod Warszawą. Tłumaczy, że jego życie na emeryturze płynie znacznie wolniej. Gdy sytuacja pogodowa na to pozwala, grywa w golfa. Gdyby satyryk dostał propozycję pracy, rozważyłby ją bardzo poważnie. Przyznaje bowiem, że powrót obowiązków zawodowych ucieszyłby go. Zapytany o to, czy chciałby w przyszłości poprowadzić własny kanał na YouTubie, nie zaprzecza.

– W internecie trzeba wszystko samemu organizować, więc musiałbym mieć menedżera. Moje nieszczęście życiowe polega na tym, że nigdy nie miałem menedżera. A nawet gdy ktoś taki się pojawiał, to tylko brał pieniądze, a ja musiałem wszystko załatwiać – zaznacza.

Czytaj także

Kalendarium

Więcej ważnych informacji

NEWSERIA POLECA

Bezpieczeństwo najważniejsze dla pacjentów decydujących się na zabiegi korekty wad wzroku

Wady refrakcji, takie jak krótkowzroczność, astygmatyzm czy starczowzroczność, można skutecznie i trwale usunąć. Kwestii bezpieczeństwa zabiegów korekcji wad wzroku dotyczy najwięcej obaw pacjentów, którzy myślą o takim kroku. Tutaj z pomocą przychodzą certyfikaty spełnianych norm jakości, akredytacje poszczególnych placówek oraz potwierdzenie kwalifikacji lekarzy chirurgów.

Jedynka Newserii

Jedynka Newserii

Gwiazdy

Ochrona środowiska

Susza stała się już corocznym zjawiskiem w Polsce. Lokalne inicjatywy mogą wiele zmienić

Polskie lato coraz bardziej zaczyna przypominać temperaturami to śródziemnomorskie. Rośnie liczba dni z temperaturą przekraczającą 30 st. C i tropikalnych nocy, a fale upałów sprzyjają nasilaniu się susz. Wylesianie i powiększanie obszarów nieprzepuszczalnych, w połączeniu z wadliwą gospodarką wodną, zwiększa w ostatnich dekadach „ucieczkę” wody z obszaru Polski, powodując większą intensywność skutków suszy – wynika z analizy „Nauki o klimacie”. Problemem jest brak spójnej i konsekwentnej polityki gospodarowania zasobami wodnymi.

Muzyka

Dawid Kwiatkowski: Padłem ofiarą oszustów, którzy na mnie nieuczciwie zarabiali. Teraz jestem też swoim księgowym, liczę pieniądze i sprawdzam umowy

Artysta przyznaje, że w branży muzycznej są ludzie, którzy zamiast wspierać młodych wykonawców w budowaniu kariery, po prostu chcą tylko zarobić na swoich „podopiecznych”. Dawid Kwiatkowski przestrzega więc wszystkich, którzy stają na scenie „Must Be the Music” i innych talent show, by nie ufali każdemu, kto się do nich odezwie po programie i zaproponuję współpracę, bo bardzo możliwe, że będzie mu zależało tylko na tym, by wykorzystać ich „pięć minut” dla własnych korzyści. On sam również padł ofiarą takich oszustów i musiał walczyć z nimi w sądzie.