Mówi: | Beata Tadla |
Funkcja: | dziennikarka |
Beata Tadla: w nowej książce chciałam odczarować świat mediów, żeby widzowie spojrzeli na nas przychylniejszym okiem
Jutro premiera czwartej książki Beaty Tadli. „Czego oczy nie widzą” to podsumowanie 25-letniej kariery zawodowej dziennikarki. Pisze w niej o najtrudniejszych momentach w pracy, ciekawych gościach i kulisach wpadek na wizji. Gwiazda twierdzi, że jej celem było m.in. pokazanie całości pracy dziennikarzy, której widzowie nie znają i często nie rozumieją.
Beata Tadla z wykształcenia jest kulturoznawcą, od początku kariery zawodowej związana jest jednak z mediami. Zaczynała jako dziennikarka Radia Legnica, potem pracowała w Radiu Eska i Radiu Plus. W telewizji można ją było oglądać m.in. w głównym wydaniu Faktów TVN oraz Wiadomości TVP. Jest też autorką trzech publikacji: „Pokolenie ’89. Dzieci PRL w wolnej Polsce”, „Kto pyta nie błądzi. Rozmowy wielkich i niewielkich”, oraz „Niedziela bez Teleranka”. 22 listopada ukaże się jej czwarta książka.
– Ta książka powstała w 25. roku pracy mojej pracy zawodowej, w którym jednocześnie „dobra zmiana” postanowiła zmieść mnie z mediów publicznych. Pomyślałam, że to jest dobry moment, żeby opisać niektóre zdarzenia, niektóre też podsumować – mówi Beata Tadla agencji informacyjnej Newseria Lifestyle.
W książce „Czego oczy nie widzą” dziennikarka opisuje kulisy pracy w mediach niedostępne dla widzów i słuchaczy. Wspomina najtrudniejsze momenty w karierze zawodowej, ciekawych rozmówców, których gościła w swoich programach, momenty zwątpienia oraz wpadki na wizji. Beata Tadla twierdzi, że odbiorcy medialnego przekazu widzą zaledwie wycinek pracy dziennikarzy, poza okiem kamery dzieje się natomiast wiele ciekawych rzeczy. Widzowie nie wiedzą, jak wygląda przygotowanie programu, nie zdają sobie też sprawy z emocji, jakie towarzyszą dziennikarzom w ich codziennej pracy.
– Każdy z nas ma inną konstrukcję psychiczną, jeden jest bardziej wrażliwy, inny mniej. I myślę, że chciałam trochę odczarować ten świat mediów, żeby być może dzięki tej książce widzowie spojrzeli na nas bardziej przychylnym okiem – mówi Beata Tadla.
25 lat pracy w mediach to dla dziennikarki przede wszystkim szkoła poprawnego wysławiania się, opisywania słowem wydarzeń oraz prezentowania się na wizji. To także nauka pokory i świadomości, że pracuje się dla ludzi. Tadla podkreśla, że jej praca nigdy nie polegała wyłącznie na odczytywaniu przygotowanych przez innych tekstów z promptera. Uważa, że we współczesnym dziennikarstwie nie ma już miejsca dla prezenterów, każda osoba pracująca w programie informacyjnym musi być pełnoprawnym dziennikarzem.
– Odczarowuję prompter w swojej książce, bo ludziom się wydaje, że to magiczna skrzynka, do której literki same wpadają, a potem układają się w zdania i jak mam włączony prompter, to znaczy, że mam jednocześnie wyłączony mózg. Otóż nie jest to żadna sztuczna inteligencja, to jest po prostu elektroniczna kartka – mówi Beata Tadla.
Dziennikarka jest jedną z osób zwolnionych z TVP przez obecne władze, uznana za osobę niepasującą do nowej koncepcji „Wiadomości”. Przez prawicę Tadla określana była m.in. jako „reżimowa diwa” i „kłamczucha”. Fala krytyki spadła na nią po raz pierwszy po debacie prezydenckiej z udziałem Andrzeja Dudy. Dziennikarka zapewnia, że nikt nigdy nie wpływał na treści, które przekazywała w swoich programach.
– Nigdy nie było żadnego nacisku, żadnego telefonu wbrew temu, co próbują tzw. media niepokorne, a także chór polityków partii rządzącej wmówić ludziom. Nigdy nie odebrałam żadnego telefonu z naciskiem na treści, które miałabym wygłosić przed kamerą – mówi Beata Tadla.
Obecnie dziennikarka pracuje w Nowa TV, gdzie współprowadzi serwis informacyjny „24 godziny”.
Czytaj także
- 2025-02-17: K. Śmiszek: Działania USA to atak na sądownictwo międzynarodowe. To zagrożenie dla praw ofiar zbrodni wojennych
- 2025-01-22: T. Bocheński: Współpraca z Donaldem Trumpem może być bardzo trudna. Interes amerykański będzie stawiany na pierwszym miejscu
- 2025-01-21: Przyszłość relacji transatlantyckich wśród głównych tematów posiedzenia PE. Europa jest gotowa do współpracy
- 2024-11-28: 1 grudnia nowa Komisja Europejska rozpoczyna prace. W składzie pierwszy raz komisarze ds. mieszkalnictwa oraz obronności
- 2025-01-16: Luna: Nie mam planu B na życie. Jestem jednak bardzo kreatywna, więc może kiedyś zrobię jakiś film lub napiszę książkę
- 2024-11-18: Maciej Rock: „Must Be the Music” to jeden z moich ulubionych programów. Szczególnie wspominam Korę
- 2025-01-03: Maciej Rock: Nie mam ulubionego gatunku muzyki ani wykonawcy. Zetknięcie się z artystami wykonującymi muzykę rockową, mroczną czy disco polo jest niezwykle fascynujące
- 2024-12-06: Dawid Kwiatkowski: Nie nazwałbym się jurorem pobłażliwym, ale też nie jestem surowym oceniającym. Moje decyzje są sprawiedliwe i żadnej z nich nie żałuję
- 2024-11-28: Dawid Kwiatkowski: Uczestnicy „Must Be the Music” starają się zaczepiać nas na korytarzach. Ja uciekam, bo przed castingiem nie chcę wchodzić w żadne relacje
- 2024-11-25: Sebastian Karpiel-Bułecka: Jurorowanie to nie jest proste zadanie, ale bardzo mnie to rajcuje. Staram się być sprawiedliwy, szczery i rzetelny
Kalendarium
Więcej ważnych informacji
Jedynka Newserii

Jedynka Newserii

Gwiazdy

Iwona Guzowska: Są dyscypliny sportu ociekające złotem jak piłka nożna. W innych wysiłek jest dużo większy i osiągnięcia kosmiczne, a nie ma sponsorów
Była pięściarka zauważa, że piłkarze, tenisiści czy skoczkowie narciarscy są w dużo bardziej komfortowej sytuacji niż zawodnicy specjalizujący się w innych dyscyplinach sportu, którzy często muszą funkcjonować bez wsparcia sponsorów. Na podstawie własnych doświadczeń Iwona Guzowska dobrze wie, że ścieżka kariery sportowej nie jest usłana różami.
Nowe technologie
Przez brak więzi z rodzicami dziecko szuka wsparcia w smartfonie. Psychiatrzy ostrzegają przed taką pułapką

Objawy problematycznego używania internetu (PUI), czyli sytuacji, gdy korzystanie z sieci może wymykać się spod kontroli, dotyczy nawet czterech na 10 nastolatków. 31 proc. z nich wykazuje wysokie natężenie wskaźników PUI, a 8 proc. – bardzo wysokie – wynika z badania prowadzonego przez Fundację Dajemy Dzieciom Siłę. Psychologowie zauważają, że kiedyś to starsze pokolenia przekazywały młodszym wiedzę, wskazywały system wartości i społeczne zasady niezbędne do funkcjonowania w świecie. Teraz co prawda władza formalnie należy do rodzica, natomiast źródłem wiedzy nastolatka jest smartfon i to on często zastępuje relacje z przyjaciółmi i członkami najbliższej rodziny.
Gwiazdy
Radosław Majdan: Do swojego domu chamstwa nie zapraszam i tak samo jest z Instagramem. Jeżeli ktoś zachowuje się nieładnie, to z dużą przyjemnością go blokuję

Były bramkarz zaznacza, że nie zamierza przejmować się negatywnymi opiniami obcych ludzi. Konstruktywna krytyka jest mile widziana, ale hejt, który często przybiera formę wulgarnych i krzywdzących komentarzy, jest dla niego nie do zaakceptowania. Dlatego on sam decyduje, kogo wpuszcza zarówno do swojego życia, jak i do przestrzeni wirtualnej.