Newsy

Dorota Goldpoint: Projektanci muszą teraz szukać alternatywnych rozwiązań, żeby przetrwać. Kolekcję koktajlowych sukienek zastąpiłam kolekcją dresów

2021-05-05  |  06:16

Projektantka nie ukrywa, że ostatni rok był dla branży modowej bardzo trudny. Jej atelier straciło wiele klientek, które przede wszystkim zamawiały eleganckie suknie wieczorowe i okolicznościowe. Jednocześnie w związku z poszerzeniem oferty o kolekcję sportową przybyło wiele chętnych na dresy, które w tym sezonie biją rekordy popularności. Projektantka przyznaje też, że kilka pierwszych miesięcy pandemii udało się jej przetrwać tylko dlatego, że na zamówienie firm szyła hurtowe wręcz liczby maseczek. Dzięki temu mogła zapewnić ciągłość zatrudnienia swoim pracownikom.

Dorota Goldpoint podkreśla, że zazwyczaj w sezonie wiosenno-letnim miała bardzo dużo zamówień na suknie ślubne, okolicznościowe, wieczorowe i koktajlowe. Teraz, ze względu na to, że niemal żadne imprezy nie są organizowane, zainteresowanie takimi projektami jest niemal znikome.

– Nie pracuje się teraz łatwo, ponieważ przede wszystkim te klientki, które zazwyczaj o tej porze roku tutaj napływały, teraz są w domu, ponieważ nie ma imprez, wesel i przyjęć rodzinnych, a ja głównie szyję takie sukienki dla polskich kobiet. Więc na pewno jest zupełnie inaczej i jest trudno. W zamian za te piękne koktajlowe sukienki poszerzyłam kolekcję dresów. Zrobiłam bardzo obszerną kolekcję sportową na ten sezon wiosna–lato. Będą różne kolory, oprócz tych podstawowych, czyli granat, biel, czarny, szary, wprowadzę też dużo koloru. Będzie soczysta pomarańcz, kolor cappuccino, kolor wrzosowy, właśnie po to, żebyśmy trochę poprawili sobie nastrój, żebyśmy się trochę doenergetyzowali tymi kolorami – mówi agencji Newseria Lifestyle Dorota Goldpoint.

Projektantka liczy na to, że ta kolekcja spotka się z dużym zainteresowaniem klientek, które w tym czasie potrzebują więcej ubrań w stylu luźnym i sportowym niż w eleganckim.

– Moje klientki bardzo chwalą sobie dresy, bo są wygodne, fajnie wyglądające i ładnie uszyte z dobrego materiału. Ja też od roku praktycznie chodzę cały czas w dresie. Niektórzy pomyśleliby, że właściwie mam jeden dres, bo non stop jestem w tym czarnym, ale oczywiście mam kilka w tym samym kolorze i noszę je, bo po prostu jest mi wygodnie. Z jednej strony można powiedzieć, że poczuliśmy trochę luz, a my kobiety rozpętałyśmy się z gorsetów pięknych sukni i ubiorów na rzecz właśnie wygodnych dresów czy jedwabnych piżam, które ja też co sezon szyję i właściwie one w sezonie letnim też się najbardziej cieszyły powodzeniem – mówi.

Zdaniem Doroty Goldpoint pandemia i związany z nią lockdown znacząco wpłynęły na pracę projektantów mody. Wielu z nich musiało szukać alternatywnych rozwiązań. W efekcie ich oferta nieco się zmieniła.

– Większość z nas ma podobne kłopoty, każdy szuka przede wszystkim możliwości pracy, żeby utrzymać swoją załogę, żeby te panie nie straciły pracy, żeby cały czas być coraz bardziej kreatywnym, czyli szukać możliwości podjęcia dodatkowych zamówień, zleceń, współpracy chociażby z różnymi firmami. Ja na przykład na początku pandemii przetrwałam dzięki maseczkom. Szyłam maseczki dla firm, bawełniane, bardzo dobrze oddychające, zgodne ze wszystkimi zaleceniami. I tak naprawdę dzięki temu możemy dalej istnieć, bo to był bardzo trudny czas – mówi projektantka.

Jak podkreśla, jej klienci do dziś składają u niej zamówienia na te produkty.

– Mam zamówienia na kilkaset, kilkadziesiąt maseczek dla różnych firm, które zamawiają je dla swoich pracowników. Moja maseczka jest tak skonstruowana, że jest wygodna, dobrze się ją nosi, oddycha w niej, pierze, a jednocześnie też przechodzi tzw. test płomienia, czyli ma dwie warstwy, więc jest nieprzepuszczalna. Dla kobiet duże znaczenie ma to, że ładnie się w niej wygląda – mówi Dorota Goldpoint.

Jeśli natomiast chodzi o rynek modowy, to zdaniem projektantki bardzo on zubożał ze względu na to, że w zasadzie nie są organizowane żadne wydarzenia kulturalne, gale, pokazy czy imprezy na czerwonym dywanie. Nie ma więc odpowiedniej przestrzeni do tego, by zaprezentować nowe projekty.

– Przestaliśmy się spotykać w gronie znajomych czy rodzinnym, przestaliśmy się bawić, wychodzić na różne imprezy i to na pewno jest jeden aspekt. A drugi aspekt jest taki, że bardzo dużo ludzi straciło pracę i po prostu nie stać ich na to, żeby kupować online, bo przecież te wszystkie firmy funkcjonują też online. Więc owszem, jest grupa konsumentów, która dalej kupuje, niemniej jednak wydaje mi się, że ludzie trochę się zatrzymali w tym pędzącym nadkonsumpcjonizmie, zobaczyli, że tak naprawdę potrzebne im są głównie dresy, w których dobrze się czują – mówi.

Zapytana o plany zawodowe na najbliższe miesiące, projektantka odpowiada, że jest teraz na etapie przygotowywania letniej kolekcji. Znajdą się w niej nie tylko zwiewne sukienki, ale także tuniki i kostiumy plażowe. Trwają również bardzo intensywne prace przed wejściem na rynek w Dubaju, trzeba zweryfikować wszystkie propozycje współpracy i podjąć wiążące decyzje. Z kolei wiele różnych ciekawych projektów, które miały być realizowane w kraju, stoi pod znakiem zapytania.

– W maju planowałam jeszcze pokaz w pięknym miejscu, ale w obecnych okolicznościach nie będzie on możliwy. Były również przygotowania do 90-lecia istnienia Juraty, ale również w tej kwestii nie mamy żadnych konkretów, ponieważ nie wiemy, czy w ogóle będzie można się spotykać nawet na świeżym powietrzu w jakiejś większej grupie osób. Więc na ten moment plany są, natomiast czy będą mogły być zrealizowane, czas pokaże – dodaje Dorota Goldpoint.

Wiadomo natomiast, że projektantka będzie mogła otworzyć letnią kawiarnię w Juracie, która w ubiegłym roku cieszyła się bardzo dużym powodzeniem.

Czytaj także

Kalendarium

Więcej ważnych informacji

Jedynka Newserii

Jedynka Newserii

Teatr

Artur Barciś: Często sąsiedzi nic o sobie nie wiedzą. Mój spektakl „Barabuum!” prowokuje do tego, żeby się poznać i podzielić swoimi skrytymi pragnieniami

– „Barabuum!” to dramat psychologiczny, farsa i komedia romantyczna w jednym – tak o swoim najnowszym spektaklu mówi reżyser. Artur Barciś zabiera widzów w emocjonalną i zwariowaną podróż przez małżeńskie życie dwóch par. Ich z pozoru normalne relacje zostają zaburzone podczas pewnego wieczoru w nowoczesnym mieszkaniu. Nieoczekiwane odkrycie zmienia sąsiedzkie i małżeńskie stosunki w arenę emocji, konfrontacji i głęboko skrywanych uczuć. Twórcy mają nadzieję, że ta sztuka pozwoli widzom spojrzeć z zupełnie nowej perspektywy nie tylko na życie bohaterów, ale i na swoje własne.

Muzyka

Luna: Trochę podupadłam na zdrowiu i mój głos nie działa tak, jak bym chciała. Czuję się bezradna i bezsilna

Przed wyjazdem na Konkurs Eurowizji reprezentantka Polski nie ukrywa, że boryka się z problemami zdrowotnymi, a bezradność i zwątpienie mieszają się z nadzieją i chęcią pokonania swoich słabości. By jak najlepiej zadbać o swoje struny głosowe, na jakiś czas zrezygnowała z koncertów. Teraz robi wszystko, by jej głos wrócił do formy i by mogła godnie się zaprezentować na scenie w Malmö.

Farmacja

Sztuczna inteligencja pomaga odkrywać nowe leki. Skraca czas i obniża koszty badań klinicznych

Statystycznie tylko jedna na 10 tys. cząsteczek testowanych w laboratoriach firm farmaceutycznych pomyślnie przechodzi wszystkie fazy badań. Jednak zanim stanie się lekiem rynkowym, upływa średnio 12–13 lat. Cały ten proces jest nie tylko czasochłonny, ale i bardzo kosztowny – według EFPIA przeciętne koszty opracowania nowego leku sięgają obecnie prawie 2 mld euro. Wykorzystanie sztucznej inteligencji pozwala jednak obniżyć te koszty i skrócić cały proces. – Dzięki AI preselekcja samych cząsteczek, które wchodzą do badań klinicznych, jest o wiele szybsza, co zaoszczędza nam czas. W efekcie pacjenci krócej czekają na nowe rozwiązania terapeutyczne – mówi Łukasz Hak z firmy Johnson & Johnson Innovative Medicine, która wykorzystuje AI w celu usprawnienia badań klinicznych i opracowywania nowych, przełomowych terapii m.in. w chorobach rzadkich.