Mówi: | Sylwester Wilk |
Funkcja: | trener |
Sylwester Wilk: Wakacje w Egipcie były najnudniejszymi w moim życiu. Przez dwa tygodnie tylko hotel, basen i plaża
Trener podkreśla, że jest zwolennikiem aktywnego wypoczynku, a najlepszym relaksem jest dla niego porcja ulubionych ćwiczeń. Dlatego też z przyjemnością, regularnie zaszywa się na sali treningowej, wyłącza telefon, włącza ulubioną muzykę i ma czas tylko dla siebie. Sylwester Wilk zdradza też, że paradoksalnie najbardziej męczący w te wakacje był dla niego rodzinny urlop w Egipcie.
Trener przywykł już do takiego rytmu, w którym jedna aktywność goni drugą. Nie czeka więc z utęsknieniem na letnie miesiące po to, by wygrzewać się na plaży z drinkiem w ręku, ale żeby zrobić coś pożytecznego dla innych.
– W te wakacje prowadziłem jeden obóz sportowy, teraz jadę na kolejny i myślę, że trochę odpocząłem. Dlatego że ludzie, którymi się otaczam, i ludzie, którzy trenują pod moim okiem, w jakiś dziwny sposób są bardzo pozytywni, bardzo przyjaźni i po prostu fajnie spędza się z nimi czas, więc te obozy były męczące fizycznie, ale nie psychicznie – mówi agencji Newseria Lifestyle Sylwester Wilk.
Sportowiec przyznaje, że lubi odpoczywać aktywnie, a najlepiej czuje się na sali treningowej, gdzie ma czas tylko dla siebie. Podczas ćwiczeń stara się zapomnieć o codziennych problemach, zresetować umysł i maksymalnie odprężyć.
– Relaksem dla mnie jest trening. Jestem sportowcem i pomimo że jest to moja praca, to ta godzina, dwie godziny dziennie, a czasami cztery, w zależności od tego, jaki to okres przygotowań, to jest jedyny czas, który ja mam dla siebie. Przed treningiem pracuję, po treningu też wykonuję jakieś obowiązki, cały czas mam coś do zrobienia, więc jak jestem na tym treningu, to staram się wyłączyć telefon, włożyć słuchawki w uszy, włączyć sobie muzykę i to jest czas dla mnie tylko i wyłącznie – mówi Sylwester Wilk.
Trener znalazł też czas na zagraniczne wakacje pod palmami, jednak jak przyznaje, błogie lenistwo w popularnych kurortach to dla niego żadna atrakcja.
– Pierwsze ekstrawakacje były na Maderze, to był chyba kwiecień czy coś koło tego, i teraz ostatnio byłem w Egipcie na dwa tygodnie i na nudniejszych wakacjach nie byłem. Moi rodzice uwielbiają latać do Egiptu, a ja nie znoszę siedzenia w miejscu. Dwa tygodnie w hotelu, tylko basen, plaża, to było dla mnie za nudno – mówi.
Czytaj także
- 2024-12-13: Luna: Fajną opcją jest praca w sylwestra zamiast skupiania się na zabawie. Jeszcze nie mam planów na ten czas
- 2024-12-16: Krystian Ochman: Zawsze odrzucałem różne propozycje na sylwestra, ale teraz wezmę udział w wyjątkowym koncercie. Stworzę duet z moim dziadkiem
- 2024-12-17: Wiktor Dyduła: W sylwestra po raz pierwszy będę pracował jako muzyk, a nie kelner
- 2024-11-07: Eksport produktów spożywczych z Polski spowalnia. Producentom coraz trudniej konkurować niższą ceną
- 2024-10-22: Wiarygodność ekonomiczna Polski sukcesywnie się pogarsza. To negatywnie wpływa na postrzeganie Polski przez inwestorów
- 2024-09-16: Piotr Zelt: Od października zaczynam wykłady w Warszawskiej Szkole Filmowej. Czasami trafiają się takie grupy, że zastanawiam się, po co oni chcą ten zawód uprawiać
- 2024-09-18: Anna Głogowska: W samym środku lata wyjechałam na wakacje do Egiptu. Temperatura powietrza sięgała 43, a wody 38 stopni
- 2024-09-10: Daria Ładocha: Wyjeżdżając na wakacje, trzeba się liczyć z tym, że jest drogo. Już same bilety lotnicze są paragonami grozy
- 2024-09-24: Józef Gąsienica-Gładczan: Lepiej jest jechać na koniec świata i jest dużo taniej niż w Polsce. Można się pobawić w krajach Trzeciego Świata z pięknymi plażami za ułamek ceny
- 2024-08-12: Cezary Pazura: Jedziemy z żoną na Sri Lankę, gdzie mamy program naszpikowany emocjami. Będziemy się poruszać pociągami, helikopterami i jeździć na słoniach
Kalendarium
Więcej ważnych informacji
Jedynka Newserii
Jedynka Newserii
Muzyka
Wiktor Dyduła: Znam osoby w branży muzycznej wypalone z powodu nadmiaru pracy. To, co kiedyś sprawiało im przyjemność, teraz jest zawodowym obowiązkiem
Artysta promuje obecnie swój najnowszy singiel zatytułowany „Szybkie tempo” i właśnie z taką prędkością od trzech lat podbija polski rynek muzyczny. Piosenkarz zdaje sobie jednak sprawę z tego, jakie wyzwania narzuca życie w ciągłym biegu, dlatego on sam, mimo że prężnie rozwija swoją karierę i czerpie ogromną radość ze śpiewania, od czasu do czasu zatrzymuje się i patrzy na to, co robi z innej perspektywy, by złapać tak potrzebny dystans. Wiktor Dyduła przyznaje bowiem, że w branży muzycznej nie brakuje osób, które skarżą się na zbyt duże obciążenie psychiczne i wypalenie zawodowe.