Mówi: | Wojciech Fortuna, perkusista Felivers Miłosz Fergiński, gitarzysta Felivers Piotr Cody Dąbrowski, gitarzysta Felivers Piotr Zborowski, wokalista Felivers Konrad Jażdżyk, basista Felivers |
Polski boysband posądzany o plagiat utworu międzynarodowej grupy One Direction
Muzycy zespołu Felivers byli bardzo zaskoczeni komentarzami, które sugerowały, że ich debiutancki singiel „Razem!” jest łudząco podobny do przeboju grupy One Direction. Tłumaczą, że sami pisali tekst, a muzyka powstawała w studio wraz z ówczesnym producentem. W tamtym momencie żaden z nich nie widział podobieństwa do innej piosenki. Członkowie boysbandu podkreślają, że mimo całego zamieszania kawałek bardzo przypadł do gustu ich fanom.
– Zostaliśmy posądzeni przez wielu ludzi o plagiat piosenki „What Makes You Beautiful” zespołu One Direction. A chodzi o nasz debiutancki singiel „Razem!”. Tekst napisaliśmy sami, a kompozycja była razem z naszymi producentami. Siedzieliśmy w studio, wpadła nam piosenka, zrobiliśmy nasz debiutancki singiel i byliśmy nim zajarani. Aczkolwiek jeżeli faktycznie jakieś podobieństwo zaszło, to wyszło to zupełnie przez przypadek – mówi agencji Newseria Lifestyle, Piotr Zborowski, wokalista Felivers.
– Żaden z nas nie czuł tego podobieństwa do jakiejkolwiek innej piosenki – mówi Piotr Cody Dąbrowski, gitarzysta Felivers.
Zdaniem członków zespołu Felivers zarzuty mogły mieć zalążek nie tyle w warstwie muzycznej utworów, ile w wizerunkowym podobieństwie obu zespołów.
– Myślę głównie, że było to podobieństwo obrazkowe, wizualne. Pięciu chłopaków, którzy są podobni do One Direction, wakacyjny teledysk, wesoła piosenka, dużo uśmiechów i myślę, że po prostu ludziom było najłatwiej to wszystko przybliżyć do One Direction. Przez to te negatywne komentarze – mówi Miłosz Fergiński, gitarzysta Felivers.
– Po prostu bardzo na skróty ludzie poszli i najłatwiej było skojarzyć nas z One Direction – mówi Piotr Zborowski.
Muzycy przyznają jednak, że od pewnego czasu pracują już z innym producentem.
– Na całe szczęście sprawa zakończyła się jedynie na nieprzychylnych nam komentarzach, drugi utwór wyszedł już bez żadnych zarzutów. Już nikt nie napisał, że to jest jakikolwiek plagiat, więc na całe szczęście żadnych roszczeń sądowych ani prawnych wobec nas nie było. Jednak pomimo nieprzychylnych komentarzy piosenka się naprawdę podoba i jest to jeden z naszych takich zespołowych hitów na pewno – mówi Piotr Zborowski.
– A tak poza tym gramy piosenkę na koncertach, ludzie się przy niej bawią, teledysk fajnie hula w internecie, jesteśmy zadowoleni – mówi Miłosz Fergiński, gitarzysta Felivers.
Członkowie boysbandu podkreślają, że z uwagą obserwują to, co dzieje się na światowym rynku muzycznym, inspiracji szukają u najlepszych, ale nie chcą być kalką jakiejś innej grupy. Tworzą autorskie kawałki, mają swój styl, starają się być oryginalni i chcą się wyróżniać na tle innych rodzimych zespołów.
– Na pewno inspirujemy się zagranicznymi zespołami, mamy tutaj kilka jakichś. Każdy z nas w sumie interesuje się inną muzyką, każdy ma jakiś tam swój styl, na co dzień każdy słucha czegoś innego i każdy wnosi w tę naszą muzykę coś od siebie, coś takiego. Po prostu każdy dokłada taką jedną cegiełkę. I w sumie razem komponujemy coś, staramy się też coś zrobić takiego, czego jeszcze nie ma, żeby to było też oryginalne, nasze i żebyśmy po prostu to czuli – mówi Wojciech Fortuna, perkusista Felivers.
– W trakcie tworzenia płyty robiliśmy różne inne projekty z innymi artystami i też tak jakby z tych projektów zaciągnęliśmy jakieś różne pomysły i wrzuciliśmy to po prostu do naszych piosenek. I myślę, że fajnie to jakoś wyszło – mówi Piotr Cody Dąbrowski.
Muzycy podkreślają, że w tej chwili największą inspiracją na rynku muzycznym jest dla nich 5 Second of Summer – australijski zespół grający muzykę pop, punk/pop rock.
– Oni są niesamowici. Robią teraz rzeczy naprawdę światowe z Chainsmokersami czy ich teraz teledyski, to jest bardzo fajna rzecz. Na pewno bierzemy inspirację od nich – Konrad Jażdżyk, basista Felivers.
Zespół Felivers powstał pod koniec 2016 roku i cieszy się coraz większą popularnością. Boysband z Sochaczewa właśnie wydał swój debiutancki album. Krążek zawiera 10 piosenek utrzymanych w klimacie pop-rocka.
– Każdy z nas ma swój ulubiony kawałek, ale wszyscy jesteśmy zgodni w tym, że ten styl, który teraz kreujemy, to jest to, co czujemy. I ta płyta jest właśnie jedną wielką mieszanką, bo trochę eksperymentowaliśmy i jest dużo ciekawych rzeczy, jest dużo energii, jest też trochę sentymentalnych bardziej utworów, wszystko możemy na niej zobaczyć i usłyszeć – mówi Konrad Jażdżyk.
– Wszystko jest bardzo melodyjne i takie, żeby jak najbardziej wpadało w ucho, myślę, że to jest najważniejsze – mówi Piotr Zborowski.
– Na koncerty też przygotowaliśmy totalnie inne aranżacje, żeby zaciekawić naszych słuchaczy czymś innym – mówi Piotr Cody Dąbrowski.
– Zachęcamy oczywiście do przyjścia na koncerty, bo będzie to całkowicie inna bajka – mówi Piotr Zborowski.
Młodzi artyści zachęcają również do zakupienia płyty, bo album zawiera wiele niespodzianek, nie tylko muzycznych.
– Wszystkie teksty są napisane odręcznie przez naszego rysownika, więc nie tylko, jeżeli chodzi o muzykę, bo muzyka to wiadomo, że bardzo dużo pracy było włożone, lecz także od strony graficznej płyta jest dopracowana. Myślę, że wszystko jest dopięte na ostatni guzik – mówi Piotr Zborowski.
Muzycy tłumaczą też, że nazwa Felivers powstała z połączenia dwóch słów, które idealnie ich definiują: „fellows” i „believers”, co oznacza po prostu: „faceci wierzący w sukces”.
Czytaj także
- 2024-12-11: Miuosh: Trwa wielkie odliczanie do trasy koncertowej „Pieśni Współczesne. Tom II”. Biletów praktycznie już nie ma, więc dodajemy kolejne terminy
- 2024-10-30: Choroby eozynofilowe śmiertelnym zagrożeniem dla pacjentów. Chorzy z HES, EGPA, astmą ciężką czy polipami nosa mają ograniczony dostęp do nowoczesnej terapii
- 2024-11-13: Maja Klajda (Miss Polonia 2024): Obecność w Zespole Pieśni i Tańca Lublin obudziła we mnie poczucie polskości, patriotyzmu i folkloru
- 2024-06-27: Zbliża się tsunami problemu otyłości i związanych z nią powikłań. Bez zmiany w podejściu do tej choroby trudno mówić o skutecznej walce
- 2024-03-27: Enej: Wielkanoc musi być w rodzinnym gronie. Nie jesteśmy fanami wyjazdów do hoteli, żeby spędzać święta z obcymi ludźmi
- 2024-02-27: „Antyplagiat” z nową funkcją wykrywania treści pisanych przez sztuczną inteligencję. Dyskusja o regulacjach w tym zakresie nabiera tempa
- 2023-12-28: Joanna Liszowska: Pierwszy raz wystąpię podczas „Sylwestra marzeń z Dwójką” w Zakopanem. Mimo dwudziestoletniego doświadczenia na scenie mam tremę
- 2024-01-04: Radosław Liszewski: Nie mam nałogów, z którymi muszę walczyć. Moje jedyne postanowienie noworoczne jest więc takie, że jeszcze bardziej wezmę się za siebie, żeby lepiej wyglądać
- 2023-12-11: Czworo wybitnych polskich naukowców otrzymało po 200 tys. zł. Ich badania i osiągnięcia przyczyniają się do realnych postępów w nauce
- 2023-12-08: Algorytmy mają niższą skuteczność w wykrywaniu plagiatów muzycznych niż ludzie. Mogą być jednak cennym narzędziem pomocniczym
Kalendarium
Więcej ważnych informacji
Jedynka Newserii
Jedynka Newserii
Uroda
Adam Kszczot: Moja żona została mistrzynią świata w makijażu permanentnym. Trochę się też do tego przyczyniłem
W trakcie swojej kariery sportowej lekkoatleta specjalizujący się w biegu na 800 m odniósł wiele sukcesów i zdobył medale na najważniejszych międzynarodowych zawodach. Ale jak się okazuje, w domu nie jest jedynym mistrzem. Jego żona bowiem również może się poszczycić tytułem mistrzyni świata, ale nie w sporcie. Renata Kszczot specjalizuje się w microbladingu, czyli metodzie makijażu permanentnego brwi. Olimpijczyk jest niezwykle dumny z osiągnięć partnerki, wspiera ją i stwarza jej przestrzeń potrzebną do rozwijania pasji. W zamian za to ona wprowadza go w tajniki swojej pracy.
Gwiazdy
Iga Baumgart-Witan: Mama nie pozwoliła mi na udział w programie „Mistrzowskie pojedynki”. Zdecydowałam się i już pierwszego dnia marzyłam, żeby wrócić do domu
Biegaczka nie ukrywa, że miała kilka momentów zwątpienia w kwestii swojego udziału w programie „Mistrzowskie pojedynki. Eternal Glory”. Po obejrzeniu zajawki zagranicznej edycji zrozumiała bowiem, jak wymagające mogą być konkurencje, i nie była do końca przekonana, czy sobie z nimi poradzi. Oliwy do ognia dolała jej mama, która absolutnie nie godziła się na ten wyjazd. Mimo wątpliwości Iga Baumgart-Witan postanowiła jednak stawić czoła trudnościom i zmierzyć się z wyczerpującymi wyzwaniami, ale jak zaznacza – nic za wszelką cenę.
Media
Iwona Guzowska: W programie „Mistrzowskie pojedynki" jest kilka osób stricte nastawionych na rywalizację. Chciały jak najwyżej zajść i szły po trupach do celu
Mistrzyni świata w kickboxingu z entuzjazmem wspomina swój udział w programie „Mistrzowskie pojedynki. Eternal Glory”, bo jak podkreśla, okazał się dla niej wyjątkowo cennym doświadczeniem. Realizując poszczególne zadania, sportowcy musieli bowiem stawić czoła nie tylko rywalom, ale i własnym ograniczeniom. Iwona Guzowska zdradza też, że niektórzy uczestnicy byli mocno zdeterminowani. Nie ukrywali, że przyjechali po to, żeby wygrać, i nie dawali sobie żadnej taryfy ulgowej.