Newsy

Gry komputerowe nie muszą negatywnie wpływać na dziecko

2014-07-01  |  06:10

Gry komputerowe to obecnie jedna z głównych rozrywek dzieci. Czas spędzany przez nie przed komputerem stopniowo się wydłuża, powodując problemy z interakcjami społecznymi, aktywnością fizyczną i nauką. Okazuje się jednak, że niektóre gry mogą też wspomagać rozwój pewnych umiejętności lub być przykładem mechanizmów, które skłonią dzieci do efektywnego uczenia się.

Gry komputerowe mogą wywierać zarówno pozytywny, jak i negatywny wpływ. Czasami składa się tak, że mechanizmy, które są przydatne w grze, są również przydatne w życiu. Na przykład, żeby grać w niektóre gry, trzeba umieć porozumiewać się efektywnie z innymi graczami po angielsku. I to się oczywiście może przydać poza szkołą i w samej szkole. Można również mówić o takich rzeczach jak większe zdolności do współpracy, które są tworzone przy gry. Niektóre mechanizmy, które się tworzą przy okazji grania, są po prostu neutralne w stosunku do życia zewnętrznego i do funkcjonowania szkolnego, a niektóre, niestety, są negatywne – mówi agencji informacyjnej Newseria Lifestyle Kamil Sijko, psycholog z Instytutu Badań Edukacyjnych.

W wyniku nadmiernego spędzania czasu przed komputerem można mówić o zaniedbaniu interakcji społecznych czy aktywności fizycznej, która jest szczególnie istotna w okresie rozwoju. Oczywiście małym graczom często brakuje też czasu na naukę. Gry mogą być oczywiście przydatne we wspomaganiu szkolnej edukacji. W wielu wypadkach o ich pozytywnym lub negatywnym wpływie decyduje sposób gry. Przykładem może być Minecraft, gra, w którą zupełnie inaczej gra się samemu, a inaczej z innymi osobami. Mechanizmy motywacji do grania są też badane i wykorzystywane w edukacji.

Podejmowane są próby przekładania mechanizmu znanego z gier, który trzyma po kilka godzin przed komputerem, na środowisko szkolne poprzez tworzenie gier edukacyjnych. Niestety, często przekładając grę na grę edukacyjną, tracimy najfajniejszy element gry, czyli to, że chce się w nią grać. To, co przede wszystkim udaje się robić, to stosować tylko pewne elementy tzw. grywalizacji, na przykład poprzez rozdawanie częstych informacji zwrotnych czy odznak za osiągnięcia w nauce. Są też takie serwisy, jak Khan Academy, które są nastawione stricte na uczenie, ale z drugiej strony zawierają właśnie bardzo dużo mechanizmów, które są nam znane z gier komputerowych – podkreśla psycholog.

Okazuje się więc, że gry mogą być nie tylko rozwojowe same w sobie, lecz także mogą stanowić wzór mechanizmów, które można zastosować w szkolnej edukacji do motywacji uczniów i zwiększenia ich efektywności. Ważne jest, aby nie ulegać jednak często złudnemu poczuciu, że gra nie zaszkodzi, a być może pomoże. Warto sprawdzić, w co dziecko gra, w jaki sposób, a przede wszystkim nie pozwalać na to, aby granie stało się najważniejszą aktywnością życiową malucha.

Główny wniosek dla rodzica, który płynie z naszych badań, jest taki, że trzeba spróbować zagrać z dzieckiem w jego grę, aby dowiedzieć się, jaką politykę rodzicielską zastosować wobec niej. To, czy gra będzie miała pozytywne czy negatywne konsekwencje dla naszego dziecka, zależy w głównej mierze od tego, w jaki sposób ono w nią gra, a nie ma innego dobrego sposobu, żeby to sprawdzić, jak tylko zagrać razem z nim. To jest nasza sugestia – mówi Kamil Sijko.

Czytaj także

Kalendarium

Więcej ważnych informacji

Jedynka Newserii

Jedynka Newserii

Teatr

Eliza Rycembel: Sztukę „Czułe słówka” zrobiliśmy na podstawie znanego filmu. Udało się uwspółcześnić tę historię i przenieść ją na nasze realia

Już po pierwszych przedstawieniach Eliza Rycembel i Krzysztof Dracz widzą, że bardziej współczesna teatralna wersja obsypanego Oscarami kinowego hitu sprzed 40 lat również przypadła do gustu widzom. „Czułe słówka” w reżyserii Pawła Paszta to historia wzruszająca, ale nie ckliwa, z odpowiednią dozą akcentów dramatycznych i komediowych. Spektakl opowiada o trudnej relacji nadopiekuńczej matki i córki, która czując się przytłoczona jej miłością i oczekiwaniami, decyduje się na szybkie małżeństwo i opuszczenie domu.

Inwestycje

Polskie wybrzeże przyciąga coraz więcej turystów z zagranicy. Apartamenty nad morzem wracają do łask inwestorów

Polskie wybrzeże z każdym rokiem cieszy się rosnącym zainteresowaniem krajowych, ale i zagranicznych turystów – głównie z Niemiec, Czech, Szwecji i Norwegii. Tym, co przyciąga ich nad Bałtyk, są m.in. ceny, które wciąż pozostają konkurencyjne w stosunku do cen innych, popularnych destynacji wakacyjnych, jak i dobra baza noclegowa. Nadmorskie hotele i apartamenty w sezonie notują nawet ponad 90-proc. obłożenie, a zainteresowanie inwestowaniem w takie obiekty nie słabnie. Apartamenty typowo pod wynajem – wykończone pod klucz, w dobrej lokalizacji, z operatorem i gwarancją comiesięcznego zysku – są popularne wśród osób, którym zależy na zabezpieczeniu i pomnożeniu swoich oszczędności, które jednocześnie oczekują, by formalności związane obsługą lokalu były dla nich jak najmniej angażujące.

Media

Katarzyna Dowbor: Niektórym bohaterom programu „Nasz nowy dom” pomagam do dziś. A moje nazwisko otwiera drzwi, których inaczej nie można otworzyć

Prezenterka przyznaje, że historia wielu bohaterów programu „Nasz nowy dom” poruszyła ją do tego stopnia, że postanowiła im pomagać także na własną rękę, już poza kamerami. I mimo że teraz nie jest już związana z tym formatem Polsatu, to nadal ma kontakt z niektórymi uczestnikami i wspiera ich, jak tylko może. Katarzyna Dowbor podkreśla, że dużą satysfakcje daje jej to, że ktoś chętnie korzysta z jej rad i życiowego doświadczenia. Ma też żal do władz Polsatu, że nadal nie poznała powodów ich decyzji dotyczącej zmiany gospodyni programu, który tworzyła od podszewki.