Newsy

Robert Kochanek: Aby się rozwijać, trzeba sobie podnosić poprzeczkę. W tym roku chcę mieć więcej czasu dla siebie, żeby się rozwijać

2022-01-19  |  06:11

Tancerz zaznacza, że na szczycie listy jego postanowień noworocznych jest nieustanny rozwój, doskonalenie swoich umiejętności i podejmowanie nowych projektów związanych z tańcem w bardzo szerokim tego słowa znaczeniu. Ale żeby podołać wszystkim wyzwaniom, trzeba też znaleźć czas na odpoczynek i zebranie sił, a tego ostatnio brakowało, bo Robert Kochanek był bardzo zapracowany. Jego zdaniem kluczem do sukcesu jest dobra organizacja i stawianie sobie poprzeczki coraz wyżej. On sam, mimo różnych przeciwności losu i negatywnych skutków pandemii, nie poddaje się i szuka dla siebie najbardziej optymalnych rozwiązań.

W opinii tancerza postanowień noworocznych nie powinno się robić na siłę i wbrew swoim możliwościom. Ale jeśli rzeczywiście chcemy się zmotywować, by w ciągu najbliższych tygodni czy miesięcy podjąć konkretne działanie, to warto wyznaczyć sobie cel i do niego dążyć.

– Z postanowieniami bywa różnie, ale jak się robi jakieś założenia, to trzeba je realizować, a żeby się rozwijać, to trzeba sobie podnosić poprzeczkę, więc są takie postanowienia. Na pewno, żeby przede wszystkim więcej czasu mieć dla siebie, żeby się rozwijać, podejmować nowe wyzwania, nowe projekty pod kątem stricte raz, że tanecznym, a dwa, w troszeczkę innej odsłonie tego Roberta Kochanka, tzn. taniec przez większe możliwości w ciele, w duszy, w głowie, mówię tutaj konkretnie o kobietach – zapowiada agencji Newseria Lifestyle Robert Kochanek.

Tancerz nie ukrywa, że doba jest dla niego zdecydowanie za krótka. Realizacja projektów zawodowych pochłania sporo czasu, dlatego też często brakuje mu chwil tylko dla siebie.

– Jestem taką osobą, która lubi, jak coś się dzieje, więc jak tylko mogę, to robię jeszcze więcej i jeszcze więcej. Naprawdę lubię, jak jest duży zamęt, ale z kolei później skleić to wszystko i znaleźć chwilę dla siebie jest ciężko – mówi Robert Kochanek.

Na progu Nowego Roku tancerz obiecał sobie więc, że będzie się starał tak układać zawodowy grafik i plan poszczególnych dni, by wygospodarować czas wolny dla siebie. Przeznaczy go na odpoczynek, regenerację i małe przyjemności. Wierzy, że wytrwa w tym postanowieniu.

– Jestem osobą bardzo konsekwentną i bardzo wymagającą względem siebie i niestety też względem innych. Oczywiście zdarzają się jakieś potknięcia jak u wszystkich, ale jeśli już coś sobie założę, to osiągam cel – mówi.

Kochanek nie ukrywa, że pandemia zweryfikowała już wiele jego dotychczasowych planów zarówno prywatnych, jak i zawodowych. Niektóre projekty trzeba było odłożyć na później, a z innych zupełnie zrezygnować. Branża artystyczna i eventowa mocno ucierpiała na skutek różnych obostrzeń i lockdownu.

– Niestety pandemia chyba u wszystkich odbiła się niezbyt pozytywnym echem z racji tego, że wszystkie obostrzenia i niestety cała sytuacja stricte zdrowotna zablokowała nam pod kątem eventowym, tanecznym, ruchowym dużo różnych przedsięwzięć, tak jak w moim przypadku. Koncerty, wyjazdy, gdzieś to wszystko usiadło. Ale nie możemy się poddawać, musimy brać to wszystko na siebie. Wyzwania powodują nowe możliwości, jakby inne postrzeganie świata i szukanie czegoś innego, być może nawet lepszego, w mniejszej przestrzeni – mówi tancerz.

Sytuacja epidemiologiczna negatywnie wpłynęła również na sposób prowadzenia szkół tańca. Zawieszone zajęcia, puste sale ćwiczeń i zaledwie raz na jakiś czas treningi online. W tych trudnych czasach właściciele takich placówek mierzyli się z nieprecyzyjnymi przepisami, problemami finansowymi oraz kontrolami sanepidu i policji.

– Pandemia dała się we znaki i ewidentnie widać, że jest troszeczkę mniejsze zainteresowanie zajęciami dla dzieci czy dorosłych. Grupy są podzielone, mamy mniejszą liczbę osób na sali, te zajęcia są troszeczkę rzadziej. Z racji obostrzeń musimy też odpowiednio dostosowywać się od strony sanitarnej – dodaje Robert Kochanek.

Czytaj także

Kalendarium

Więcej ważnych informacji

Jedynka Newserii

Jedynka Newserii

Partner Serwisu Zdrowie

Viatris

Media

Styl życia

Maria Sadowska: Niektórym się nie chce i zamiast malowania pisanek używają gotowych barwników albo naklejek. Dla mnie to jedna z najważniejszych tradycji świątecznych

Reżyserka podkreśla, że w kultywowaniu tradycji przygotowywania pisanek nigdy nie wybiera drogi na skróty. Nie dla niej więc gotowanie jajek w łupinach cebuli czy ozdabianie naklejkami. Maria Sadowska preferuje ręcznie malowane pisanki i tuż przed Wielkanocą angażuje do tego swoich bliskich. Jej zdaniem to doskonała okazja do pogłębienia relacji rodzinnych, a także do uruchomienia czasem uśpionych pokładów wyobraźni i kreatywności.

Handel

Polacy jedzą coraz mniej jaj. Częściej sięgają po te z chowu alternatywnego, za które są skłonni zapłacić więcej

Od 10 lat sukcesywnie rośnie udział alternatywnych systemów chowu kur niosek. Pochodzi z nich już co trzecie opakowanie jaj, choć nadal w klatkach żyje ponad 37 mln kur. Stopniowe zmiany w hodowli to skutek większej świadomości konsumentów, za którymi podąża branża HoReCa. Są oni gotowi nawet zapłacić więcej za jajka, które pochodzą z chowu nieklatkowego.