Newsy

Aleksandra Woźniak prowadzi rozmowy z producentami na temat roli w niemieckim filmie

2016-03-09  |  06:50

Aktorka marzy o zagraniu w niemieckim filmie. Rok temu dostała taką propozycję, musiała ją jednak odrzucić ze względu na inne zobowiązania zawodowe. Obecnie prowadzi jednak kolejne rozmowy z niemieckimi producentami.

Aleksandra Woźniak pracuje w zawodzie aktorki od 17 roku życia, kiedy to zagrała w spektaklu Teatru Telewizji pt. „Moje drzewko pomarańczowe”. Z wykształcenia jest jednak filologiem ukończyła filologię niemiecką i biegle posługuje się tym językiem. Twierdzi, że chciałaby wykorzystać swoją znajomość niemieckiego także jako aktorka. Od dłuższego czasu jej marzeniem jest rola w niemieckim filmie. Rok temu otrzymała dużą rolę w produkcji realizowanej przez ZDF, drugi kanał niemieckiej telewizji publicznej. Miała w niej zagrać dziennikarkę śledczą.

– Nie rolę taką, że trzeba przewinąć, zrobić stop i zobaczyć, o zagrała, bo się przez sekundę przewinęła, tylko naprawdę taką rolę do zagrania. Natomiast z powodu lojalności wobec osoby, która tu w Polsce miała inny projekt dla mnie i twierdziła, że on dojdzie do skutku, zrezygnowałam z tego filmu niemieckiego – mówi Aleksandra Woźniak agencji informacyjnej Newseria Lifestyle.

Aktorka ma jednak nadzieję, że dostanie jeszcze jedną szansę od niemieckich producentów. W lutym była gościem festiwalu filmowego Berlinale, gdzie została zaproszona na wręczenie nagrody dla najlepszego romantycznego filmu krótkometrażowego „Blaue Blume”. Spotkała się wówczas z kilkoma producentami filmowymi i podjęła kolejne rozmowy na temat roli w niemieckim filmie. Aktorka ma nadzieję, że będzie ona równia interesująca jak ta, którą musiała odrzucić.

Mam nadzieję, że otrzymam drugą szansę od niemieckiej produkcji z CDF i zagram w filmie niemieckim, po niemiecku, który też będzie wyemitowany w Romance TV. Rozmawiałam z producentami niemieckimi, więc jest zielone światło, mam nadzieję, że wkrótce coś się zadzieje – mówi Aleksandra Woźniak.

Aktorka od kilku lat jest prezenterką i ambasadorką kanału filmowego dla kobiet Romance TV. Często zachęca swoich fanów na profilach społecznościowych do oglądania emitowanych przez stację filmów, jej samej także się to zdarza. Twierdzi, że lubi filmy dobre, bez względu na gatunek. Uważa też, że każdy gatunek filmowy rządzi się własnymi prawami i w takich kategoriach należy go oceniać.

Wiadomo, że film romantyczny nie stanie się nagle filmem przekazującym jakieś moralizatorskie treści czy produkcją niszową. Uważam, że wszystko jest dla ludzi i każdy rodzaj produkcji jest potrzebny, a wszystko zależy tylko od naszego nastroju – mówi Aleksandra Woźniak.

Gwiazda nie rezygnuje też z roli Dominiki Sadowskiej w serialu „Barwy szczęścia”, którą kreuje od 2014 roku. Jej bohaterka cierpi na zaawansowaną depresję, podejmuje nawet nieudaną próbę samobójczą. Robi wszystko, by odzyskać swego męża Łukasza i zniszczyć jego nowy związek z Kasią.

– Jest to rola dramatyczna, kobieta po przejściach, która dużo płacze, przeżywa, cierpi na depresję. Rola ta jest związana z tym, że znalazłam się w targecie aktorek, które mogą grać kobiety po przejściach – mówi Aleksandra Woźniak.

Emitowany przez stację TVP2 serial „Barwy szczęścia” można oglądać od poniedziałku do piątku o godz. 20.05.

Czytaj także

Kalendarium

Więcej ważnych informacji

Jedynka Newserii

Jedynka Newserii

Teatr

Ochrona środowiska

Rośnie liczba producentów ekologicznych zarówno w Polsce, jak i innych krajach Unii. Wciąż jednak jest to ułamek produkcji rolnej

Rolnictwo i hodowla zwierząt to jedna z głównych przyczyn wycinki lasów na świecie, utraty bioróżnorodności i największy emitent metanu. Sektor ten pochłania ogromne zasoby wody i odpowiada w dużym stopniu za zanieczyszczenie gleby. Ekspansja rolnictwa przyczynia się więc do zmian klimatu, a jednocześnie sektor boleśnie odczuwa ich skutki, co odbija się na produkcji rolnej. Zdaniem naukowców transformacja ekologiczna rolnictwa jest dziś koniecznością w walce z postępującymi niekorzystnymi zmianami klimatycznymi.

Ochrona środowiska

Radykalne formy protestów klimatycznych mogą mieć wpływ na spadek poparcia społecznego dla działań na rzecz klimatu. Najmniej akceptowalne blokady dróg czy niszczenie obrazów

Aktywiści klimatyczni coraz częściej wykorzystują pokojowe nieposłuszeństwo obywatelskie, aby podnieść ekologiczną świadomość społeczeństwa. Badania przeprowadzone przez naukowców z Uniwersytetu George’a Masona wykazały, że niektóre z ich działań, jak np. marsze i protesty okupacyjne, są postrzegane jako bardziej akceptowalne niż na przykład blokady dróg czy niszczenie obrazów. To sugeruje, że forma protestu może więc wpłynąć na to, jak bardzo ludzie popierają postulaty głoszone przez protestujących, ale wymaga to dalszych badań.