Newsy

Rynek wirtualnej sztuki nabiera rozpędu. To może pomóc niezależnym artystom

2021-12-22  |  06:05

Tokeny niewymienialne (NFT) mają szansę zrewolucjonizować takie branże jak sztuka, rozrywka czy nawet handel nieruchomościami. Już dziś są one wykorzystywane do sprzedaży cyfrowych dzieł sztuki. Przykładem jest amerykański artysta Mike Winkelmann, znany jako Beeple, który na aukcjach wystawia NFT stanowiące ekwiwalent praw własności jego prac. Victor Davies, malarz i muzyk, uważa, że tokeny mocno powiązane z blockchainem oraz kryptowalutami mogą stanowić alternatywę dla tradycyjnych inwestycji w sztukę. Są również szansą na zaistnienie niezależnym, mniej znanym artystom.

Światowe media zwróciły uwagę na fenomen NFT w momencie, kiedy dom aukcyjny Christie’s sprzedał za ponad 69 mln dol. cyfrową kolekcję grafik artysty znanego pod pseudonimem Beeple. Tokeny niewymienialne mają niezliczone potencjalne zastosowania wszędzie tam, gdzie ważna jest certyfikacja własności. Victor Davies przyznaje, że dla wielu osób jest to jeszcze osobliwe zjawisko, a płacenie milionów dolarów za cyfrowy obraz wydaje im się niedorzeczne. Jednak okazuje się, że inwestycja w wirtualną sztukę może zrewolucjonizować cały rynek.

– NFT to początek nowej ery, w której sztuka nie musi mieć formy fizycznej, ale może przybierać formę cyfrową, a ludzie mogą za nią płacić kryptowalutą. To duża odmiana, która przynosi wolność niezależnym artystom działającym na małą skalę – mówi agencji Newseria Lifestyle Victor Davies, malarz, muzyk, producent, tworzący wspólnie z Miką Urbaniak. Para wspólnie wydała płytę „Art. Pop” zawierającą kowery z latach 80. i 90.

NFT, czyli non-fungible token, oznacza, że zakup jednostki danych jest unikatowy i pozwala na stworzenie wirtualnej kolekcji. Jego kopiowanie jest niemożliwe ze względu na specyfikę samego NFT. Token funkcjonuje bowiem na zasadzie łańcucha bloków, czyli w technologii blockchain, która zawiera cyfrowy zapis transakcji. Nie oznacza to jednak, że zdjęcia czy reprodukcje prac nie będą udostępniane w internecie. Niemożliwe jest natomiast stworzenie drugiej takiej samej pracy. Podobnie wygląda sytuacja z obrazami w tradycyjnej formie. Kiedy kupujemy dane dzieło sztuki, możemy myśleć o jego sprzedaży w przyszłości, jednak nie możemy stworzyć jego duplikatu, który przedstawimy jako oryginał. Wraz rozwojem wirtualnego rynku taka inwestycja wydaje się więc przyszłościowa, bo gwarantuje, że cyfrowa sztuka może mieć również walor kolekcjonerski.

– Myślę, że NFT zrewolucjonizuje sztukę. Uważam, że wpłynie także na sztukę wysoką, gdzie mamy dziś do czynienia z pewnym negatywnym zjawiskiem – ludzie kupują na własność dzieła sztuki za duże pieniądze, traktują je jako inwestycję i umieszczają w banku lub innym miejscu, chroniąc je przed innymi. W przypadku sztuki w formie cyfrowej mamy do czynienia z kodem, elementem elektroniki. To może mieć dobre, ale także negatywne skutki. To się okaże w przyszłości – mówi Victor Davies.

Malarz na razie nie chce spekulować, jaka przyszłość czeka tokeny NFT. Niektórzy twierdzą, że ta technologia z biegiem czasu będzie zyskiwać na popularności i trafi do kolejnych obszarów naszego życia. Jednak pojawiają się również głosy krytyki mówiące o tylko przejściowym boomie.

– Myślę, że, podobnie jak wszystko inne, technologia zmieni się i dostosuje do nowych warunków, ale jest ona ściśle związana z kryptowalutą. Z jednej strony stwarza to możliwość uniezależnienia się od banków, jednak jest to wielka niewiadoma. Jest to nowa koncepcja i moim zdaniem w dużym stopniu jej popularność pęknie, ale mimo to będzie się rozwijać – prognozuje artysta.

Victor Davies to odważny artysta działający na różnych polach ekspresji. Rozpoczynał karierę jako wykonawca i producent muzyczny, szybko odnosząc liczne sukcesy. Później zajął się realizacją teledysków i filmów. Teraz spełnia się również jako malarz – jego dzieła to przede wszystkim żywe kolory, gruba warstwa teksturowana farbą akrylową i połyskującym brokatem. Jego obrazy można było oglądać m.in. w Galerii Ikikata w Podkowie Leśnej i w warszawskim Varso, niedługo artysta planuje także wystawę w Dubaju.

Victor Davies wraz z Miką Urbaniak byli gośćmi jednego z wydarzeń Thursday Gathering, cyklicznych spotkań dla społeczności innowatorów, które co tydzień w czwartkowe popołudnia odbywają się w Varso przy ulicy Chmielnej w Warszawie z inicjatywy Fundacji Venture Café Warsaw. 

Czytaj także

Kalendarium

Więcej ważnych informacji

Jedynka Newserii

Jedynka Newserii

Teatr

Eliza Rycembel: Sztukę „Czułe słówka” zrobiliśmy na podstawie znanego filmu. Udało się uwspółcześnić tę historię i przenieść ją na nasze realia

Już po pierwszych przedstawieniach Eliza Rycembel i Krzysztof Dracz widzą, że bardziej współczesna teatralna wersja obsypanego Oscarami kinowego hitu sprzed 40 lat również przypadła do gustu widzom. „Czułe słówka” w reżyserii Pawła Paszta to historia wzruszająca, ale nie ckliwa, z odpowiednią dozą akcentów dramatycznych i komediowych. Spektakl opowiada o trudnej relacji nadopiekuńczej matki i córki, która czując się przytłoczona jej miłością i oczekiwaniami, decyduje się na szybkie małżeństwo i opuszczenie domu.

Inwestycje

Polskie wybrzeże przyciąga coraz więcej turystów z zagranicy. Apartamenty nad morzem wracają do łask inwestorów

Polskie wybrzeże z każdym rokiem cieszy się rosnącym zainteresowaniem krajowych, ale i zagranicznych turystów – głównie z Niemiec, Czech, Szwecji i Norwegii. Tym, co przyciąga ich nad Bałtyk, są m.in. ceny, które wciąż pozostają konkurencyjne w stosunku do cen innych, popularnych destynacji wakacyjnych, jak i dobra baza noclegowa. Nadmorskie hotele i apartamenty w sezonie notują nawet ponad 90-proc. obłożenie, a zainteresowanie inwestowaniem w takie obiekty nie słabnie. Apartamenty typowo pod wynajem – wykończone pod klucz, w dobrej lokalizacji, z operatorem i gwarancją comiesięcznego zysku – są popularne wśród osób, którym zależy na zabezpieczeniu i pomnożeniu swoich oszczędności, które jednocześnie oczekują, by formalności związane obsługą lokalu były dla nich jak najmniej angażujące.

Media

Katarzyna Dowbor: Niektórym bohaterom programu „Nasz nowy dom” pomagam do dziś. A moje nazwisko otwiera drzwi, których inaczej nie można otworzyć

Prezenterka przyznaje, że historia wielu bohaterów programu „Nasz nowy dom” poruszyła ją do tego stopnia, że postanowiła im pomagać także na własną rękę, już poza kamerami. I mimo że teraz nie jest już związana z tym formatem Polsatu, to nadal ma kontakt z niektórymi uczestnikami i wspiera ich, jak tylko może. Katarzyna Dowbor podkreśla, że dużą satysfakcje daje jej to, że ktoś chętnie korzysta z jej rad i życiowego doświadczenia. Ma też żal do władz Polsatu, że nadal nie poznała powodów ich decyzji dotyczącej zmiany gospodyni programu, który tworzyła od podszewki.