Mówi: | Rafał Zawierucha |
Funkcja: | aktor |
Rafał Zawierucha: Trzeba być do zawodu aktora w jakimś stopniu powołanym. Nie można jednak mówić ludziom, jak mają żyć, na kogo głosować i co jeść
Zdaniem Rafała Zawieruchy, żeby zostać aktorem, trzeba poczuć w sobie powołanie do wykonywania tego zawodu, mieć talent i charyzmę, ale też być świadomym tego, że niesie on ze sobą wiele trudności i niełatwych decyzji. Na dobrą rolę i na sukces trzeba ciężko zapracować, ale sława jest ulotna, konkurencja duża i szybko można zostać zapomnianym. Artysta sądzi też, że nawet zdobywając dużą popularność i będąc na szczycie, nie wolno się wywyższać, uważać się za wyrocznię i dyktować innym, co mają robić i jak żyć.
– Ten zawód ma u swoich podstaw pasję i misję, ale normalnie rozumianą. Jest to zawód, który wymaga ogromnej pracy, ale do którego trzeba być w jakimś stopniu też powołanym. Duże słowo, zwłaszcza dzisiaj, ale tak, jest to pewnego rodzaju poczucie i usłyszenie tego wewnętrznego głosu. Jeżeli to jest, to bez względu na to, czy będą wzloty, czy upadki, to będzie nas trzymało, kotwiczyło. Mówię za siebie, bo ja tak mam. Ścianki i radości oczywiście są cudowne, natomiast wszystko wymaga najpierw solidnej pracy – mówi aktor agencji Newseria Lifestyle.
Rafał Zawierucha zdradza, że aktorstwo pasjonowało go od najmłodszych lat. Lubił szkolne akademie, występy na scenie, nie miał tremy i zawsze wiedział, jak dobrze się zaprezentować.
– Nawet jak jeszcze nie wiedziałem, że chcę być aktorem, to już się przebierałem za dziewczynę i w ogóle byłem piosenkarką Whitney Houston, a moja siostra była moim bodyguardem. To były wspaniałe zabawy. Potem grałem księdza, jak byłem dzieckiem, to robiłem msze w domu, więc to było już w genach – wspomina.
Aktor zaznacza, że w jego dotychczasowej karierze nie brakowało takich momentów, kiedy mógł przebierać w ciekawych propozycjach zawodowych, ale bywało też, że telefon milczał i w zasięgu nie pojawiał się żaden scenariusz.
– Nie jest proste być aktorem, zwłaszcza u nas, bo choć robi się coraz więcej produkcji filmowych, to jednak umówmy się, nie jest to Hollywood, gdzie tych produkcji jest 20–30 razy więcej. U nas więc naprawdę trzeba walczyć o te role. Na szczęście film się rozwija, kino w Polsce się rozwija. Poza tym jest mnóstwo miejsc, gdzie też możemy coraz więcej pracować, i w teatrach, i w różnego rodzaju wydarzeniach związanych z kulturą, czy w szkołach podstawowych, czy w liceach. Więc fajnie by było, żeby aktorzy wiedzieli, że mają takie możliwości i takie pola, na których mogą się spełniać – mówi.
Rafał Zawierucha przyznaje, że zawodowi aktora towarzyszy ciągła niepewność. Nawet gdy jakiś film przyniesie odtwórcy głównej roli ogromną popularność, to szybko może on zostać zaszufladkowany i kolejni reżyserzy będą go przez jakiś czas unikać. Dlatego nie trzeba z góry się nastawiać na sukces czy odcinanie kuponów od sławy. Każdy projekt to nowe wyzwanie, w którym artysta powinien dać z siebie wszystko. On sam nie zamierza jednak walczyć o role za wszelką cenę i przedkładać pracę nad życie prywatne.
– W tym środowisku i w branży ja osobiście czuję siebie w ten sposób, że nie oczekuję niczego i nie wkładam w ten zawód wiele nadziei. Oczywiście kocham to, co robię, i oddam naprawdę dużo, natomiast gdzieś jest granica prawdziwego życia, zatracenia się w byciu aktorem i uważania, że teraz tylko ja mam rację, więc będę mówił, jak ludzie mają żyć, na kogo głosować, co jeść i czego nie zabijać. Właśnie dlatego uważam, że aktorstwo to jest jednocześnie misja i powołanie, ale też normalny zawód, w którym trzeba zachować po prostu jakąś normalność – dodaje.
Największą rozpoznawalność Rafał Zawierucha zyskał dzięki produkcji Quentina Tarantino: „Pewnego razu… w Hollywood", gdzie wcielił się w postać Romana Polańskiego. Zagrał wtedy u boku Brada Pitta, Leonardo DiCaprio i Margot Robbie. Ten projekt otworzył mu drzwi do wielkiej kariery. Aktor ma na swoim koncie również role w polskich filmach i serialach, takich jak: „Księstwo”, „Bogowie”, „Gierek” czy „Behawiorysta”. Ostatnio aktor wziął udział w nowej kampanii wizerunkowo-produktowej Stopklatki, gdzie pełnił rolę nieco przerysowanego prezentera serwisu informacyjnego i przedstawiał wydarzenia z filmów.
Czytaj także
- 2025-04-02: Temat deregulacji dominuje media tradycyjne i społecznościowe. Więcej pozytywnej narracji niż negatywnych uwag
- 2025-03-20: Piotr Zelt: Planuję wziąć udział w wyścigach kolarskich Gran Fondo. Trenuję cztery razy w tygodniu
- 2025-04-11: Klaudia Zioberczyk: Święta wiążą się z tym, że się kupuje masę ubrań i jedzenia. Ja w tym roku postawię na minimalizm
- 2025-03-26: Patricia Kazadi: To będzie bardzo pracowita wiosna. Pracuję nad własną muzyką
- 2025-03-12: Marta Wierzbicka: Konsultantka scen medycznych na planie serialu uważa, że w realu potrafiłabym już zrobić cesarskie cięcie. To jest bardzo duży komplement
- 2025-04-10: Julia Kamińska: Nie boję się krwi, ale raz podczas takiej procedury zdarzyło mi się zemdleć
- 2025-03-14: Julia Kamińska: Dzięki roli lekarki z większą pewnością wykonywałabym teraz masaż serca. Potrafiłabym pewnie też zrobić szew na skórze
- 2025-04-01: Małgorzata Potocka: Jestem absolutnie oddana mojemu teatrowi. Jak się robi teatr z pasji, to nie trzeba odpoczywać
- 2025-03-03: Sylwia Bomba: „Królowa przetrwania” to nie jest mój format. Nie lubię być blisko dram, nie lubię rywalizować na takim poziomie
- 2025-02-27: Malwina Wędzikowska: W dżungli przez miesiąc rewidowałam swoje życie. Przehulałam dużo czasu na toksycznych ludzi
Kalendarium
Więcej ważnych informacji
Jedynka Newserii

Jedynka Newserii

Nie żyje Jadwiga Jankowska-Cieślak

Jadwiga Jankowska-Cieślak: Zwykle Złota Palma otwiera ścieżkę do kariery, a mi zamknęła. W Polsce trwał wtedy stan wojenny i musiałam szybko wracać do kraju
Żywienie

Sylwia Bomba: Stosuję zasadę żywieniową 80/20. Raz w tygodniu jem z córką kebaba i organizm wybacza mi to
Influencerka przekonuje, że są takie momenty czy okoliczności, kiedy w swoim jadłospisie pozwala sobie na więcej. Jej zdaniem każdy powinien robić sobie taki „oszukany dzień” i spełniać wtedy swoje zachcianki żywieniowe. Oczywiście nie po to, żeby się najeść do syta, ale zaspokoić apetyt chociażby na coś słodkiego. Sylwia Bomba przyznaje, że do jej dietetycznych grzeszków należą: kebab, popcorn i cola.
Problemy społeczne
Duża zmiana w organizacji pracy w firmach. Elastyczność wśród najważniejszych oczekiwań pracowników

Dotychczasowe modele organizacji pracy w firmach nie zawsze odpowiadają na wyzwania przyszłości. Ostatnie lata zmieniły zasady gry na rynku pracy i teraz elastyczność liczy się na nim bardziej niż kiedykolwiek wcześniej. Elastyczny model pracy staje się jednym z bardziej oczekiwanych benefitów, a dla firm jest to sposób na przyciągnięcie talentów. Kolejnym jest wykorzystanie innowacyjnych narzędzi technologicznych. To jednak wymaga zarówno od pracowników, jak i od pracodawców zaangażowania w ciągłe podnoszenie kompetencji.
Gwiazdy
Wiktor Dyduła: W domu rodzinnym zawsze podtrzymywaliśmy tradycję śmigusa-dyngusa. Teraz widzę, że w miastach już zanika ten zwyczaj

Zdaniem wokalisty śmigus-dyngus może dostarczyć sporo radości, ale też być powodem kłótni, chociażby w momencie, kiedy nie wszyscy godzą się na taką zabawę. Nie ukrywa też, że w dzieciństwie najbardziej czekał właśnie na lany poniedziałek i bitwę na wiadra. Zauważa jednak, że z roku na rok ta tradycja powoli zanika, a za oblanie wodą osób, które sobie tego nie życzą, można nawet dostać mandat.