Newsy

Dr Beata Dethloff: niektóre kobiety potrzebują botoksu już przed trzydziestką

2015-01-20  |  06:40

Zdaniem lekarzy z zabiegów medycyny estetycznej powinny korzystać już bardzo młode kobiety, zwłaszcza palaczki, pracujące w klimatyzowanych pomieszczeniach oraz odznaczające się bogatą mimiką. Ich skóra może potrzebować botoksu lub mezoterapii już przed ukończeniem przez nie 30. roku życia.

Medycyna estetyczna staje się w Polsce coraz bardziej popularna. Kobiety doceniają jej skuteczność i większe bezpieczeństwo niż w przypadku chirurgii plastycznej. Wśród osób decydujących się na takie zabiegi największą popularnością cieszą się zabiegi redukujące zmarszczki mimiczne, przywracające świeżość i jędrność skórze oraz poprawiające owal twarzy. Do ulubieńców Polek należy toksyna botulinowa, mezoterapia oraz zabieg powiększania ust kwasem hialuronowym.

– Zawsze doradzam, żeby zaczynać od skóry. Bo owszem usta, mały botoks czy uzupełnienie doliny łez jest bardzo ważne, ale najważniejsza jest skóra. Jeżeli zadbamy przede wszystkim o skórę, a później podamy małe ilości kwasu hialuronowego i małe ilości botoksu, to będziemy wyglądać pięknie, naturalnie i nikt nam wtedy nie zarzuci, że coś tam przerobiłyśmy, zrobiłyśmy, raczej powie, że wyglądamy jak po dobrym urlopie – mówi dr n. med. Beata Dethloff, lekarz medycyny estetycznej, w rozmowie z agencją informacyjną Newseria Lifestyle.

Lekarze są zdania, że nie ma ogólnych wytycznych co do tego, kiedy należy zacząć stosować zabiegi medycyny estetycznej. Jest to zależne od indywidualnego tempa starzenia się skóry oraz mimiki twarzy. Osobie o bardzo intensywnej mimice twarzy zabiegi z toksyną botulinową mogą być potrzebne nawet przed ukończeniem 30. roku życia.

– Po 35. roku życia już te wymagania są trochę większe. Zauważamy, że zaczyna opadać powieka, coś już się dzieje z owalem, pojawia się siniec pod oczami, a usta nie są już tak nawilżone – wtedy potrzebujemy trochę więcej pracy. Po 35. roku życia czy około czterdziestki wszyscy czujemy się jeszcze świetnie, młodo, niestety, nie dotyczy to naszej skóra, a przecież chcemy, żeby dorównała ona naszemu samopoczuciu. Wiadomo, po 40. roku życia cz po 50. są już regularne wizyty, przynajmniej dwa razy w roku seria peelingów chemicznych i więcej zabiegów ujędrniających skórę. Nawet u niektórych osób co 3-4 miesiące, wszystko zależy od szybkości starzenia się skóry – mówi dr n. med. Beata Dethloff.

Większość lekarzy uważa jednak, że im wcześniej rozpocznie się profilaktykę przeciwstarzeniową, tym dłużej będzie można się cieszyć młodą i piękną skórą. Ich zdaniem już 30-latka powinna wykonywać serię peelingów chemicznych w okresie jesienno-zimowym oraz jeden lub dwa zabiegi mezoterapii w ciągu roku.

Wśród zabiegów poprawiających stan skóry dużą popularnością cieszy się termolifting oraz zabieg z wykorzystaniem osocza bogatopłytkowego. Termolifting ma poprawić elastyczność skóry, ujędrnić ją oraz odmłodzić bez użycia skalpela, głównie poprzez poprawienie owalu twarzy i uniesienie policzków. Zabieg ten wykonuje się najpierw na jednej połowie twarzy, aby pacjentka mogła od razu zobaczyć efekty. Jest szybki i bezbolesny, nie pozostawia śladów na skórze, w związku z czym prosto z gabinetu dermatologa estetycznego można udać się do pracy lub na spotkanie. Równie dużą popularnością cieszy się tzw. wampirzy lifting, czyli zabieg z wykorzystaniem osocza bogatopłytkowego.

– Wiele osób myśli, że tę krew, którą pobieramy od pacjenta, w całości wstrzykujemy w skórę. Tak jednak nie jest. Krew jest wirowana i tak naprawdę podajemy tylko tę żółtą część (osocze), w której zawarte są płytki krwi zawierające szereg czynników wzrostu. Osocze bardzo silnie stymuluje i ujędrnia skórę, a także pobudza komórki macierzyste i fibroblasty, to właśnie tam odbywa się cała praca. Już po tygodniu widać efekty, ale całkowita przebudowa skóry po takim zabiegu trwa nawet od 6 do 8 tygodni – mówi dr n. med. Beata Dethloff.

Wampirzy lifting to zabieg, który wykorzystuje osocze bogatopłytkowe pozyskiwane z krwi pacjenta. Terapia może być stosowana samodzielnie lub jako uzupełnienie innych zabiegów. Polega ona na podaniu pozyskanego z krwi pacjenta osocza bogatopłytkowego w zmarszczki i stymulowaniu komórek macierzystych do namnażania oraz pobudzaniu fibroblastów do wytwarzania nowego kolagenu. Efektem terapii jest wygładzenie skóry i przywrócenie jej elastyczności. Zabieg spopularyzowała Kim Kardashian, która poddała mu się w obecności kamer.

Czytaj także

Kalendarium

Więcej ważnych informacji

Jedynka Newserii

Jedynka Newserii

Farmacja

Antybiotykooporność coraz poważniejszym problemem. Wyizolowane ze śliny peptydy mogą się sprawdzić w walce z bakteriami wielolekoopornymi

Poszukiwanie alternatyw dla antybiotykoterapii nabiera coraz większego tempa. Duże nadzieje, zwłaszcza w kontekście szczepów wielolekoopornych, naukowcy wiążą z bakteriocynami i bakteriofagami. Badacz z Uniwersytetu Wrocławskiego prowadzi prace nad bakteriocyną, będącą peptydem izolowanym z ludzkiej śliny. Za swoje badania otrzymał Złoty Medal Chemii. Tymczasem problem antybiotykooporności może wynikać w dużej mierze z niewiedzy. Z Eurobarometru wynika, że tylko połowa Europejczyków zdaje sobie sprawę, że antybiotyki nie są skuteczne w walce z wirusami.