Newsy

Uzdrowiska poszerzają swoją ofertę. Zapraszają całe rodziny i oferują zabiegi spa

2016-02-17  |  06:00

Uzdrowiska idą z duchem czasu i nie chcą być już kojarzone tylko z zabiegami rehabilitacyjno-leczniczymi.  W ich ofercie coraz więcej miejsca zajmuje kompleksowa regeneracja ciała, relaksujące masaże, indywidualne zajęcia z fizjoterapeutami i konsultacje dietetyczne.  Z ośrodków przeznaczonych przede wszystkim dla kuracjuszy w podeszłym wieku przekształcają się w nowoczesne salony spa & wellness. Przykładem takiego miejsca jest chociażby Uzdrowisko Konstancin-Zdrój.

 Konstancin od dawna ma swoje znaczące miejsce na mapie polskich uzdrowisk. Ma absolutnie unikalne walory takie jak solanka i tężnia. Mamy własne źródło, własne ujęcie solanki, którą pobieramy z głębokości 1750 metrów. Solanka ma walory zarówno zdrowotne, jak i kosmetologiczne. I z tych dobrodziejstw natury mogą korzystać niemal wszyscy. Konstancin staje się takim miejscem, gdzie można wpaść na kilka godzin w weekend i się zrelaksować – mówi agencji informacyjnej Newseria Lifestyle Diana Kopycka z biura prasowego EVA Park Life&SPA.

Uzdrowisko Konstancin-Zdrój oferuje diagnostykę, leczenie i rehabilitację chorób układu krążenia, układu nerwowego, układu oddechowego i narządu ruchu, a także wiele zabiegów leczniczych, m.in. kinezyterapię, magnetoterapię, kąpiele perełkowe, krioterapię i wiele innych. Najnowszym projektem  uzdrowiska jest EVA Park Life & Spa.

– To jest nowe spojrzenie na uzdrowisko. Chcemy, żeby ludzie łączyli to słowo również z odpoczynkiem, głębokim relaksem i miejscem, gdzie nawet przyjazd na kilka godzin ma sens, bo doskonale pomaga nam się odstresować, zadbać o siebie niezależnie od wieku czy płci. Zapraszamy wszystkich, bo tutaj tak można zorganizować pobyt w Konstancinie, że zarówno ci, którzy szukają wyciszenia, rehabilitacji, jak i zabiegów kosmetologicznych znajdą dla siebie odpowiednią ofertę – tłumaczy Diana Kopycka.

Taki koncept może być odpowiedni dla osób, którym w nawale obowiązków trudno wygospodarować czas na codzienną pielęgnację ciała, zabiegi kosmetyczne i regularne dbanie o zdrowie.

– Warto mieć takie miejsce, gdzie można wpaść na kilka godzin z  przekonaniem, że zadbają o nas kompleksowo. Dobre samopoczucie to jest rodzaj kompilacji tego, co zaproponuje nam trener personalny ze wskazaniami fizjoterapeuty i na przykład z doskonałym menu, z odpowiednio skomponowaną kuchnią i poradami dietetyka – mówi Diana Kopycka.

W dużej mierze chodzi o to, by do Konstancina przede wszystkim przyciągnąć mieszkańców Warszawy. Niewielka odległość pozwala na to, by przyjeżdżać tu nawet kilka razy w tygodniu i ustalić sobie indywidualny harmonogram zajęć bądź zabiegów, ściśle dopasowany do konkretnych potrzeb organizmu.

– Po ogromnym, często wielomiesięcznym wysiłku, jakim dla organizmu jest siedzenie przy biurku i taki jednostajny, monotonny styl życia sporadycznie przeplatany siłownią, współczesny człowiek trochę bardziej potrzebuje fizjoterapeuty niż trenera personalnego. Schudnąć, mieć piękną sylwetkę to jest jedno, ale to wszystko musi być zgodne z potrzebami naszego organizmu i przygotowywać nas np. do takich przyjemności jak jazda na nartach, bo warto to brać pod uwagę, żeby zapobiegać urazom – podkreśla Diana Kopycka.

 

Czytaj także

Kalendarium

Więcej ważnych informacji

Jedynka Newserii

Jedynka Newserii

Konsument

Media

Robert El Gendy: Jestem śpiochem i przychodzę do studia w ostatniej chwili. Raz nie obudziłem się na czas i dopiero telefon z redakcji postawił mnie na nogi

Prezenter „Pytania na śniadanie” zaznacza, że lubi sobie pospać, dlatego prowadzenie porannego programu to dla niego prawdziwe wyzwanie. Musi się bowiem sporo natrudzić, by być w studiu telewizyjnym na czas. Zazwyczaj nie udaje mu się jednak obudzić wraz z dźwiękiem pierwszego budzika i zdarzyło się, że z głębokiego snu wyrwał go dopiero telefon od produkcji „Pytania na śniadanie”.

Problemy społeczne

Ukraińcy mają podobne problemy związane z ochroną zdrowia, co Polacy. Problemem jest długi czas oczekiwania na wizytę i wysokie koszty leków

Długi czas oczekiwania, wysokie koszty leczenia i zakupu leków – to największe bariery w dostępie do opieki zdrowotnej, z jakimi mierzą się uchodźcy z Ukrainy w Polsce – wynika z raportu GUS i WHO. – Problemy stają się coraz bardziej podobne do tych charakterystycznych dla całego systemu ochrony zdrowia. Mniej mają charakter nagły, który był charakterystyczny dla okresu tuż po wybuchu wojny – wskazuje dr Dominik Rozkrut, prezes Głównego Urzędu Statystycznego. Większość przypadków, z powodu których Ukraińcy potrzebują pomocy lekarza, to ostre schorzenia. Co czwarty leczy się z powodu choroby przewlekłej. Wyzwaniem pozostają szczepienia ukraińskich dzieci: wskaźnik wyszczepienia rośnie, ale jest poniżej poziomu wśród polskich dzieci.