Mówi: | Barbara Szopa, wolontariuszka Fundacji Mam Marzenie Ilona Mroczek, Energetyczne Centrum |
Fundacja Mam Marzenie zabrała 16-letnią Agatę na Dzień Szalonych Zakupów. Dziewczyna choć na chwilę mogła zapomnieć o swojej chorobie
Od początku działalności Fundacja Mam Marzenie spełniła ponad 5 tys. marzeń chorych dzieci. Tym razem los uśmiechnął się do 16-letniej Agaty. Dziewczyna zmaga się z ziarnicą złośliwą. Jej dni wypełniają badania, konsultacje lekarskie i uciążliwe zabiegi. By choć na chwilę zapomnieć o swojej chorobie i szarej rzeczywistości, Agata chciała spędzić dzień na zakupach w dużej galerii handlowej. Marzenie pomogła spełnić firma Energetyczne Centrum.
Pasją Agaty jest magiczny świat mody. Jak każda kobieta lubi chodzić po sklepach i kupować modne ubrania. Opisując swoje marzenia powiedziała: „Dzień Szalonych Zakupów pozwoli mi choć na chwilę zapomnieć o chorobie, pokolorować mój szary świat i wyglądać jak prawdziwa, piękna kobieta”.
– Agatka sobie wymyśliła, że chciałaby cały dzień spędzić w galerii na szalonych zakupach. Opowiadała mi, że przez ostatni rok w zasadzie nigdzie nie wychodziła, do żadnego sklepu, i przede wszystkim nawet nie zwiedzała jeszcze Warszawy, więc jest bardzo szczęśliwa – mówi agencji informacyjnej Newseria Lifestyle Barbara Szopa, wolontariuszka Fundacji Mam Marzenie.
Fundacja Mam Marzenie powstała w Krakowie w 2003 roku. Organizacja skupia wolontariuszy, których połączyła idea bezinteresownej pomocy nieuleczalnie chorym dzieciom w wieku 3–18 lat. Przez swoją działalność członkowie fundacji dostarczają im niezapomnianych wrażeń, pozwalają choć na chwilę zapomnieć o cierpieniu, wnoszą w ich życie radość, dają nadzieję i siłę do walki z chorobą.
– Jak się idzie na oddział, to te dzieciaczki już na nas czekają. Później usłyszymy marzenie, zaczynamy je przygotowywać do realizacji, a jak już realizujemy, to staramy się, żeby dziecko miało też niespodziankę. Ono do końca nie wie, że akurat w tym dniu będzie to marzenie realizowane, tak samo było w przypadku Agaty. Agata wiedziała, że jedzie, ale nie wiedziała dokładnie, gdzie, dokąd i jak to ma wyglądać – mówi Barbara Szopa.
Spotkanie z małymi pacjentami, którzy od wielu miesięcy przebywają w szpitalu i walczą o każdy dzień życia, są bardzo przygnębiające, ale też pozwalają spojrzeć na życie z zupełnie innej perspektywy. Dlatego w akcję spełniania marzeń włącza się coraz więcej osób, prywatnych firm i instytucji. Czasem wystarczy niewielki gest, by na twarzy chorego dziecka pojawił się uśmiech.
– Od trzech lat współpracujemy z Fundacją Mam Marzenie i staramy się realizować te marzenia, które pomaga nam wybrać fundacja. Na stałe wpisujemy to w nasz kodeks etyczny, moralny i to samo sugerujemy naszym pracownikom, że powinni pomagać innym. Zrealizowaliśmy już 20 marzeń, jesteśmy z tego bardzo zadowoleni, dumni i mam nadzieję, że to nie jest ostatnie marzenie, które spełniamy – mówi Ilona Mroczek z Energetyczne go Centrum.
Fundacja Mam Marzenie działa na terenie całej Polski i obecnie ma już 16 oddziałów: Białystok, Bydgoszcz, Gorzów Wielkopolski, Katowice, Kielce, Kraków, Lublin, Łódź, Olsztyn, Opole, Poznań, Rzeszów, Szczecin, Trójmiasto, Warszawa i Wrocław.
– Coraz więcej mamy zgłoszeń, chociażby oddział Białystok w ubiegłym roku zrealizował 34 marzenia. W tym roku wydaje mi się, że zbliżamy się już do 15, a lista cały czas jest otwarta – mówi Barbara Szopa.
Pierwszą marzycielką, która trafiła pod skrzydła Fundacji, była Bogusia – dziewczynka chora na łamliwość kości. Jej marzenie spełniło się w Orlando na Florydzie, gdzie zobaczyła bajkowy świat Walta Disneya. Do tej pory udało się spełnić marzenia 5 tys. chorych dzieci.
Czytaj także
- 2025-03-31: W cyfrowym świecie spada umiejętność koncentracji. Uważność można ćwiczyć od najmłodszych lat
- 2025-03-28: Enea zapowiada kolejne zielone inwestycje. Do 2035 roku chce mieć prawie 5 GW mocy zainstalowanej w OZE
- 2025-03-20: Co roku ubywa na świecie około 10 mln hektarów lasów. Walka z wylesianiem i degradacją lasów jest koniecznością
- 2025-03-24: Odsetki to za mało. Parlament Europejski chce, by zamrożone rosyjskie aktywa stopniowo wspierały Ukrainę
- 2025-03-19: Tylko co piąty nakaz powrotu migranta do kraju pochodzenia jest realizowany. UE chce wprowadzić nowe skuteczne procedury
- 2025-03-26: Patricia Kazadi: To będzie bardzo pracowita wiosna. Pracuję nad własną muzyką
- 2025-03-06: Joanna Liszowska: Kobiety powinno się doceniać na co dzień. Ale 8 marca można szczególnie wyrazić swoją sympatię
- 2025-03-21: Joanna Liszowska: Mam nadzieję, że nigdy nie będę świadkiem wypadku. Bałabym się udzielać pomocy, bo to niebywała odpowiedzialność
- 2025-03-03: Sylwia Bomba: „Królowa przetrwania” to nie jest mój format. Nie lubię być blisko dram, nie lubię rywalizować na takim poziomie
- 2025-03-19: Radość z pracy i docenianie przez pracodawcę coraz ważniejsze. To przekłada się też na zaangażowanie pracowników
Kalendarium
Więcej ważnych informacji
Jedynka Newserii

Jedynka Newserii

Moda

Klaudia Zioberczyk: Święta wiążą się z tym, że się kupuje masę ubrań i jedzenia. Ja w tym roku postawię na minimalizm
Modelka przyznaje, że po udziale w 13. edycji popularnego programu „Top Model” sporo się dzieje w jej życiu zawodowym. Kariera nabrała tempa, pojawiają się nowe propozycje współpracy, a jej nazwisko wciąż zyskuje na wartości w świecie modelingu. Klaudia Zioberczyk zaznacza więc, że ta wiosna będzie niezwykle pracowita. Cieszy się też na nadchodzące święta, ale zachęca wszystkich do zachowania umiaru podczas zakupów spożywczych.
Handel
Spada udział chowu klatkowego w hodowli drobiu. Wciąż jednak 67 proc. kur trzymanych jest w klatkach

Zmiany nie są błyskawiczne, jednak spadkowy trend udziału chowu klatkowego kur jest wyraźnie widoczny – wynika z siódmej edycji raportu Stowarzyszenia „Otwarte Klatki”. Według najnowszego raportu już prawie 1/3 kur w naszym kraju utrzymywana jest w systemach innych niż chów klatkowy. Dziesięć lat temu było to zaledwie 13 proc. Obecnie już ponad 170 firm zadeklarowało wycofania jaj z chowu klatkowego. Prawie połowa już teraz wywiązała się z tej obietnicy.
Zdrowie
Julia Kamińska: Nie boję się krwi, ale raz podczas takiej procedury zdarzyło mi się zemdleć

Aktorka nie boi się strzykawek ani zastrzyków. Wizyta w punkcie pobrań krwi czy w laboratorium również nie jest dla niej traumatycznym przeżyciem. Julia Kamińska zaznacza natomiast, że choć samo pobranie krwi powoduje u niej jedynie niewielki dyskomfort, to raz podczas takiej procedury zemdlała.