Newsy

40 proc. rocznej sprzedaży ryb przypada na okres przedświąteczny. Na wigilijnym stole coraz częściej pojawiają się inne gatunki niż karp i śledź

2020-12-24  |  06:20

Kulinarne preferencje Polaków dotyczące spożycia ryb zmieniają się. W okresie świąt Bożego Narodzenia wciąż dużym powodzeniem cieszą się tradycyjny karp i śledź, ale polscy konsumenci coraz częściej sięgają po łososia i owoce morza, np. krewetki i homary. Światowe spożycie ryb rośnie, ale stan rybołówstwa nie jest dobry. Z roku na rok coraz więcej stad jest przeławianych. Nadmierne połowy dotyczą już ponad 1/3 stad, co oznacza, że w przyszłości może zabraknąć niektórych gatunków. Zagrożony jest m.in. popularny na wigilijnym stole śledź.

Konsumpcja ryb w Polsce jest sezonowa i rośnie szczególnie w okresie przedświątecznym. Przed świętami Bożego Narodzenia sprzedaż jest zdecydowanie wyższa niż w innych miesiącach. Według Nielsena w miesiącach zimowych wynosi ona 40 proc. sprzedaży dla całego roku. Wtedy kupujemy najbardziej popularne gatunki, takie jak śledź, karp, ale również białe ryby jak mintaj czy dorsz, a także makrelę, tuńczyka czy łososia – mówi agencji Newseria Biznes Anna Dębicka, dyrektor programu Marine Stewardship Council (MSC) w Polsce i Europie Centralnej.

Konsumpcja ryb w Polsce od kilku lat utrzymuje się na stałym poziomie i wynosi ok. 13 kg na osobę rocznie. To mniej, niż wynosi średnia światowa. Według raportu „The State of World Fisheries and Aquaculture 2020” (SOFIA) Organizacji Narodów Zjednoczonych do spraw Wyżywienia i Rolnictwa (FAO) statystyczny mieszkaniec Ziemi zjada 20,5 kg ryb i owoców morza. Co więcej, w skali globalnej spożycie ryb rośnie. W ciągu ostatnich kilkudziesięciu lat tempo wzrostu światowej konsumpcji ryb dwukrotnie przewyższyło tempo wzrostu liczby ludzi na świecie. Rosła ona także szybciej niż konsumpcja innych produktów będących źródłem białka zwierzęcego, takich jak mięso, jajka czy mleko. FAO szacuje, że do 2030 roku spożycie ryb wzrośnie do 21,5 kg per capita. To ponad trzy razy więcej niż w połowie lat 60. XX wieku. 

– Preferencje Polaków dotyczące gatunków ryb zmieniają się. Z jednej strony jesteśmy tradycjonalistami – w okresie świąt jemy śledzia czy karpia, ale szukamy także innych produktów, jak dzikiego łososia z Alaski czy owoców morza takich jak krewetki, homary, które są już dostępne w sprzedaży w coraz większym zakresie – dodaje Anna Dębicka.

Jak podkreśla, stan rybołówstwa na świecie nie jest dobry. Z najnowszego raportu SOFIA wynika, że 1/3 pozyskiwanych obecnie ryb jest poławianych powyżej limitów naukowych. To stwarza ryzyko, że niektórych gatunków może w przyszłości zabraknąć. Problem przełowienia jest szczególnie alarmujący na obszarach Morza Śródziemnego i Morza Czarnego (62,5 proc.), południowo-wschodniego Pacyfiku (55 proc.) czy południowo-zachodniego Atlantyku (53,3 proc.).

Niestety jest to zjawisko, które już ma miejsce, w dodatku blisko Polski. Obecnie występuje już deficyt dorsza bałtyckiego, od dwóch lat obowiązuje całkowity zakaz połowu tego gatunku. Zatem nie będzie go także w tym roku na świątecznym stole. Mamy nadzieję, że podobny los nie spotka śledzia – zaznacza dyrektor programu MSC. – W tej chwili organizacja MSC bardzo intensywnie informuje o problemie dotyczącym śledzia atlantyckiego, który jest u nas najczęściej spotykany w sklepach. Nie doszło do konsensusu w rozmowach między krajami poławiającymi i jest on od kilku lat przeławiany. Z tego powodu utracił certyfikat zrównoważonego rybołówstwa MSC i obawiamy się, że za kilka lat może go zabraknąć na święta.

Najnowsze dane FAO pokazują, że z roku na rok coraz więcej światowych zasobów dzikich ryb jest przełowionych. Odsetek ten jest ponad trzy razy wyższy niż jeszcze w połowie lat 70. XX wieku. Wzrost przełowienia wynika ze wzrostu konsumpcji. Aby w przyszłości nie zabrakło ryb w morzach i oceanach, konieczne jest odpowiedzialne korzystanie z ich zasobów, co w przypadku konsumentów oznacza wybór ryb z certyfikatem zrównoważonego rybołówstwa MSC. Zrównoważone połowy w mniejszym stopniu wpływają na ekosystem morski i nie zaburzają jego równowagi, pozostawiając więcej ryb, oraz nie zagrażają innym zwierzętom morskim, takim jak ptaki czy ssaki morskie.

Jak wynika z raportu FAO, odpowiednie zarządzanie połowami przynosi efekty w postaci odbudowy stad. Poprawa wystąpiła już w przypadku tuńczyka bonito, mintaja czy dorsza atlantyckiego. W przypadku wszystkich gatunków tuńczyka w 2018 roku połowy osiągnęły poziom 7,9 mln ton. Dwie trzecie stad jest poławianych na biologicznie zrównoważonym poziomie. To o 10 pkt proc. więcej niż w 2016 roku.

Czytaj także

Kalendarium

Więcej ważnych informacji

Jedynka Newserii

Jedynka Newserii

Infrastruktura

Padają kolejne rekordy generacji energii z OZE. Przez jakość sieci duży potencjał wciąż jest niezagospodarowany

W Polsce padają w ostatnim czasie kolejne rekordy generacji prądu z OZE. – Potencjał wzrostu wciąż jednak mamy bardzo duży – zauważa Krzysztof Cibor z Greenpeace Polska. W tej chwili ten potencjał pozostaje w dużej mierze niewykorzystany m.in. przez regulacje hamujące rozwój energetyki wiatrowej na lądzie i zły stan sieci elektroenergetycznych, który przekłada się na dużą liczbę odmów przyłączania nowych źródeł odnawialnych albo konieczność ich czasowego wyłączania. Ekspert wskazuje, że to dwa najważniejsze zadania dla nowego rządu, który na czerwiec br. zapowiedział już liberalizację tzw. ustawy wiatrakowej.

Edukacja

Polacy mało wiedzą o instytucji rodzicielstwa zastępczego. Dwie trzecie społeczeństwa nigdy nie spotkało się z tym pojęciem

Aż 64 proc. Polaków nigdy nie spotkało się z pojęciem rodzicielstwa zastępczego zawodowego – wynika z badania przeprowadzonego w marcu br. na zlecenie Fundacji Happy Kids. Najliczniejszą grupą, która nie zna tego pojęcia, stanowią respondenci między 18. a 22. rokiem życia. Co 10. badany nie wie, jaka jest różnica między rodzicem zastępczym a rodzicem adopcyjnym. Zdaniem ekspertów brak świadomości ma konsekwencje dla rozwoju instytucji pieczy zastępczej w Polsce.

IT i technologie

Nowy ośrodek w Krakowie będzie wspierać innowacje dla NATO. Połączy start-upy i naukowców z sektorem obronności

Połączenie najzdolniejszych naukowców oraz technologicznych start-upów z firmami z sektora obronnego i wojskowego – to główny cel akceleratora, który powstaje w Krakowie. Będzie on należał do natowskiej sieci DIANA, która z założenia ma służyć rozwojowi technologii służących zarówno w obronności, jak i na rynku cywilnym w krajach sojuszniczych NATO. Eksperci liczą na rozwiązania wykorzystujące m.in. sztuczną inteligencję, drony czy technologie kwantowe. Dla sektora to szansa na pozyskanie innowacji na skalę światową, a dla start-upów szansa na wyjście na zagraniczne rynki i pozyskanie środków na globalny rozwój.

Partner serwisu

Instytut Monitorowania Mediów

Szkolenia

Akademia Newserii

Akademia Newserii to projekt, w ramach którego najlepsi polscy dziennikarze biznesowi, giełdowi oraz lifestylowi, a  także szkoleniowcy z wieloletnim doświadczeniem dzielą się swoją wiedzą nt. pracy z mediami.